Powrót do Westeros. „Ród smoka” — relacja z premiery pierwszego odcinka serialu 

-

Gra o tron to kultowy tytuł, o którym miłośnicy popkultury nie mogli nie słyszeć. Podobnie nie trudno natknąć się w internecie na artykuł na temat rozczarowującego zakończenia sagi. Nie dziwne więc, że informacja o planowanym nowym serialu w uniwersum — Rodzie smoka, prequelu opowiadającym o losach rodu Targaryenów — wzbudziła mieszane uczucia. Ekscytacja mieszała się z niepewnością. Nikt nie wiedział, czego się spodziewać. 

Ród smoka
Ród smoka / HBO

Ja również przyszłam na premierę pierwszego odcinka pełna rezerwy. Choć przed seansem czekał na widzów tron rodem ze świata G.R.R. Martina, w kinie zaś stała ścianka i czerwony dywan, które jeszcze mocniej wprowadzały w serialową rzeczywistość, trudno było pozbyć się negatywnych emocji. Jednocześnie jednak tliła się we mnie iskierka nadziei, że nowa produkcja będzie tak dobra, jak pierwsze pięć sezonów Gry o tron. Czy Ród smoka spełnił moje oczekiwania?

Opowieść sprzed dwustu lat 

Dwieście lat przez rządami Szalonego Króla, Westeros, pod władzą rodu Targaryenów, przeżywa złoty wiek.  Panowanie rodu umacnia fakt, że ma on pod swoimi rozkazami dziesięć smoków. Królestwo jednak staje przed coraz większymi problemami, z których najważniejszym wydaje się problem dotyczący sukcesji tronu. Władcy muszą podjąć działania mające na celu umocnienie swojej władzy. Może to wiązać się jednak z ogromnymi zmianami, na które społeczeństwo nie jest jeszcze gotowe. Tymczasem kolejni gracze wkraczają do gry o władzę, której zakończenie widzowie Gry o tron już dobrze znają.

Po seansie mogę powiedzieć tylko jedno — oglądacie Ród smoka! Przyszłam do kina przekonana, że otrzymam co najwyżej słabą imitację niezwykłej Gry o tron, tymczasem obejrzałam wciągający i zaskakujący serial, pozwalający mi na powrót do świata, który kocham już od kilku lat. Pierwszy odcinek prequela pozwala widzom ponownie znaleźć się w równie mocno brutalnej, jak i fascynującej rzeczywistości Westeros, gdzie kłamstwa i intrygi są na porządku dziennym. Nie jest to uproszczona wersja tego świata, jaką otrzymaliśmy w ostatnim sezonie GoT, a ta, którą znamy z pierwszych odcinków pierwszego sezonu. 

Dobrze znany świat w nowym wydaniu 

Sama historia zapowiada się ciekawie. Twórcom udało się odtworzyć dobrze znany widzom klimat świata przedstawionego. Jednocześnie można odnieść wrażenie, jakby oglądało się całkowicie inną historię. Niecałe dwieście lat pomiędzy wydarzeniami wpływa na wygląd świata i zachowania bohaterów. To wszystko sprawia, że mimo iż zna się ukazane miejsca, na przykład Królewską przystań, każde jej ujęcie się po prostu chłonie. Z ciekawością śledzi się wydarzenia, nie do końca wiedząc, czego się spodziewać; czy tego, że to, co się ujrzy na ekranie, będzie wyglądało tak samo, jak w naszych wspomnieniach, czy odmiennie.

Warto wspomnieć również o konstruowanych intrygach. Wydają się one nieco subtelniejsze niż w Grze o tron, jednak utkane z taką samą dbałością o szczegóły. Choć po pierwszym odcinku trudno jest stwierdzić czy twórcom uda się konsekwentnie budować napięcie przez cały sezon, czuję, że na pewno zmierzają w dobrą stronę. 

Im więcej smoków, tym lepiej! 

Tym, na co najbardziej czekałam, były smoki. Od dłuższego czasu w internecie krążyły informacje o budżecie, jaki wydano na konkretne odcinki, w tym na efekty specjalne, a także o spodziewanym wyglądzie smoków. Dlatego na myśl o tych niezwykłych istotach z trudnością mogłam usiedzieć w fotelu kinowym. A po seansie czułam jedno – satysfakcję. Bo to, co zobaczyłam, było naprawdę dobre. Widać ogromną różnicę w wyglądzie smoków z GoT i tych z Rodu smoka. Ponadto zapowiedź kolejnych odcinków, która została wyświetlona po seansie, jedynie utwierdziła mnie w przekonaniu, że producenci naprawdę się postarali.

Chcę więcej!

Pierwszy odcinek pozostawił po sobie ogromny niedosyt. Uczucia nie złagodził nawet bufet, na który zostaliśmy zaproszeni tuż po seansie. Dlatego pozostają mi jedynie dwie rzeczy — czekanie na kolejne odcinki, które co tydzień będą pojawiały się na HBO Max, oraz zachęcenie was do obejrzenia pierwszego odcinka, który będzie dostępny na platformie już w poniedziałek 22 sierpnia! 

GrafikaHBO
Patrycja Nadziak
Patrycja Nadziak
W żadnej szafie nie znalazła wejścia do Narnii, a sowa zgubiła list z Hogwartu. Pozostało jej jedynie oczekiwać na Gandalfa. Do jego przyjścia ma zamiar czytać, pisać, oglądać seriale i mecze w Bundeslidze… a także poślubić Jacka Sparrowa.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu