Ponad podziałami. ,,Iksy i zera” – recenzja książki

-

Popbookownik objął książkę swoim patronatem.

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego do współpracy patronackiej dziękujemy Wydawnictwu Nowa Baśń

Od 2020 roku na platformie HBO GO dostępny jest serial Noughts + Crosses. Już z jego czołówki dowiadujemy się, że powstał na motywach powieści Malorie Blackman. Chociaż Iksy i zera zostały wydane dwadzieścia lat temu, to jeszcze do niedawna nie były dostępne w polskim tłumaczeniu. Jeśli zaciekawiła was historia Calluma i Sephy, możecie sięgnąć po książkowy pierwowzór i zobaczyć, jak potoczyłaby się dzieje Romea i Julii w świecie bezlitosnych podziałów.
Trzeba zabić tę miłość

Podobnie jak twórcy serialu, Malorie Blackman przedstawia rzeczywistość, w której historia potoczyła się inaczej. W jej wersji to czarny człowiek rozwinął się szybciej, podbił Stary Kontynent i narzucił kolonizację jego mieszkańcom. Społeczeństwo składa się z uprzywilejowanych iksów i nic nieznaczących zer. Świat przedstawiony poznajemy z perspektywy Calluma McGregora i Sephy Hadley – dwójki dzieci wrzuconych w środek dramatu. Sephy jest córką ministra spraw wewnętrznych, tymczasem Callum to syn sprzątaczki. Nawet ponadprzeciętna inteligencja nie pozwala mu odnieść sukces w świecie iksów. Niezależnie od zdolności i aspiracji, zawsze będzie oceniany przez pryzmat koloru skóry. Pomimo międzyrasowych niesnasek, Callum i Sephy nie zamierzają się rozdzielać. Przysięgę pieczętują krwią, a potajemne spotkania zastępują wspólne popołudnia w posiadłości Hadleów. Wkrótce padają ofiarą systemowego podsycania wzajemnej nienawiści, a ich życie zaczyna pędzić w nieoczekiwanym kierunku.

Trzymaj się swoich

W świecie Calluma i Sephy wszystko jest czarno-białe – dosłownie. Blada skóra to wada, znak pustki i bezmyślności. Blackman przedstawia przewrotną alternatywę dla mitu brudnych czarnuchów. Dla społecznie wrażliwych czytelników spotkanie z Iksami i zerami może przypominać cios w twarz – a tego nie spodziewamy się po powieści dla młodzieży.

Rozdziały zostałyt napisane w pierwszej osobie, naprzemiennie z punktu widzenia Calluma i Sephy. Na początku czytelnik ma do czynienia z dziećmi, co autorka dobrze oddaje w języku powieści. Kolejne wydarzenia opowiedziane są w prosty sposób, który nie potrzebuje ozdobników. Przedstawione sytuacje najczęściej mówią same za siebie. W kolejnych rozdziałach bohaterowie dorastają i zmieniają się na oczach czytelnika. Wraz z rozwojem akcji diametralnie przekształca się klimat opowieści. Dziecięcą narrację zastępują opisy rzeczywistości o chropowatej strukturze i ostrych krawędziach. Decyzje, jakie przychodzi podjąć bohaterom, stają się coraz bardziej brzemienne w skutki.

Jak woda i ogień

Postacie Calluma i Sephy zbudowane są na zasadzie kontrastu. Na przestrzeni życia chłopak nauczył się trzymać z boku, tymczasem dziewczyna nie ustaje w wysiłkach, aby przekraczać społeczne granice. Sephy jest śmiała i odważna tam, gdzie Callum stawia na rozwagę i ostrożność. To przeciwieństwo postaw czyni z nich duet odznaczający się ciekawą dynamiką. Warto wspomnieć, że postacie zyskują wraz z wiekiem. Największą przemianę przechodzi Callum, który w miarę rozkręcania się wydarzeń zaczyna walczyć o swoje miejsce na świecie.

W książce nie razi tempo rozwijania się związku głównych bohaterów, czego można obawiać się w przypadku powieści dla młodzieży. Chociaż Callum i Sephy znają się od dzieciństwa, ich relacja naturalnie ewoluuje od przyjaźni ku miłości. Wątek romantyczny staje się istotny dopiero w drugiej części książki, kiedy wraz z chęcią bycia razem bohaterowie odkrywają w sobie pokłady złości na niesprawiedliwą polaryzację. Zabieg ten pozwala wybrzmieć problemom społecznym stanowiącym główną oś fabuły.

Nie do przeoczenia

Czy przedstawiciele mniejszości muszą reprezentować całą zbiorowość? Co definiuje nas jako ludzi? Jak tworzyć zdrowe struktury społeczne w świecie pełnym uprzedzeń? Te pytania Blackman pozostawia otwarte, czym bynajmniej nie kończy dyskusji. Czytając Iksy i zera, możemy zobaczyć nasz świat w krzywym zwierciadle i przyjrzeć się pewnym niepokojącym mechanizmom z boku. Książkowe sytuacje przedstawiają rzeczywistość rodem z Ameryki w pierwszych latach po zniesieniu niewolnictwa.

Systemowe podsycanie wzajemnej nienawiści odbywa się już w dzieciństwie. Najmłodsi sami z siebie nie dostrzegają podziałów, a w ewentualnej różnorodności nie widzą problemu, dopóki ktoś im nie zwróci na nią uwagi. Ponadto Blackman wskazuje na ważny aspekt w dyskusji społecznej: Lepiej wyolbrzymiać problemy niż całkowicie je ignorować. W końcu to od młodego pokolenia zależy, jak będzie wyglądała przyszłość. Możemy powielać schematy lub wyjść ponad podziały, budując egalitarny świat, w którym chciałoby się żyć.

Iksy i ZeraTytuł: Iksy i zera

Autor: Malorie Blackman

Wydawnictwo: Nowa Baśń

Ilość stron: 468

ISBN: 978-83-8203-064-8

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
8.5

Komentarz

Zaczynając lekturę, spodziewałam się dystopijnego romansu dla nastolatków. Na pewno nie oczekiwałam tak poruszającej i skłaniającej do myślenia fabuły. Callum i Sephy stają ponad podziałami i zderzają się z twardą rzeczywistością. „Iksy i zera” to „Romeo i Julia” na miarę naszych czasów i przy okazji lekcja odwróconej historii.
Kaja Folga
Kaja Folga
Czarownica od strony matki. Potterhead od 10. roku życia, wciąż rozdarta między Ravenclawem a Slytherinem. Jak przystało na wiedźmę, ma domek w lesie, cztery koty, półki pełne książek i szafki pełne herbaty. Wraz z kolejnymi perełkami popkultury odkrywa nowe tożsamości. Wielbicielka RPG, LARP-ów i sesji opisowych, którym poświęca czas między artykułami. W tekstach przemyca podprogowy przekaz feministyczny, chociaż chętnie zaprasza na obiad.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Zaczynając lekturę, spodziewałam się dystopijnego romansu dla nastolatków. Na pewno nie oczekiwałam tak poruszającej i skłaniającej do myślenia fabuły. Callum i Sephy stają ponad podziałami i zderzają się z twardą rzeczywistością. „Iksy i zera” to „Romeo i Julia” na miarę naszych czasów i przy okazji lekcja odwróconej historii.Ponad podziałami. ,,Iksy i zera” – recenzja książki