Miłość można znaleźć wszędzie. „Perfekcyjne połączenie” – recenzja filmu

-

Na Netflixie można znaleźć wiele ciekawych seriali. Ale co z filmami? Do tych trzeba mieć po prostu szczęście. Większość produkcji, niestety, wcześniej lub później okazuje się czymś zupełnie nietrafionym. Rzadko kiedy pełnometrażowy film to twór warty zobaczenia. A jak było z Perfekcyjnym połączeniem?
Krótka historia o… winie?
Fabuła tego tytułu jest dość prosta. Młoda dziewczyna, Lola, zajmuje się pozyskiwaniem większych klientów dla firmy, która rozprowadza wina. Pewnego dnia przez szokujące okoliczności rezygnuje z tej posady i postanawia założyć własny biznes, do czego już od jakiegoś czasu namawiał ją ukochany ojciec. Aby dać szansę rozwinąć się swojej małej firmie, udaje się na australijską owczą farmę. Tam spotyka Maca, który skrywa pewne tajemnice. Czy z tego może wyjść historia miłosna z happy endem?
Zachwycająca muzyka i widoki

Perfekcyjne połączenie to przede wszystkim piękne krajobrazy i dopełniająca je chwytająca za serce muzyka. Z pewnością bardziej wymagający widz będzie po seansie tego tytułu rozczarowany. Fabuła jest bowiem boleśnie prosta i… schematyczna. 

Każdy romans przeważnie opiera się na scenariuszu, że dwójka osób pochodzi z dwóch różnych światów, że na początku za bardzo nie pałają do siebie gorącymi uczuciami, a z czasem i zupełnie nagle dochodzą do wniosku, iż jednak się kochają. No i to właśnie ma miejsce też w tym przypadku. Pomimo tego ciężko się oderwać od małego ekranu. Muzyka jest dobrana w tak specyficzny i jednocześnie udany sposób, że widz w pewnym momencie zorientuje się, ż te wszystkie przeboje nuci pod nosem. Mnie osobiście zapadła w pamięć jedna scena, gdy główni bohaterowie urządzili ognisko, któremu towarzyszyło granie na gitarze i wspólne śpiewanie. Lola zaczyna mruczeć pod nosem znany hit, a ja po dziś dzień mam go w głowie i nie potrafię go z niej wyrzucić.

Na ich widok zadrżało moje serce… 

Niewątpliwie trzeba podkreślić fakt, że to główna para aktorów i aktorek skradła moje serce. I taki pewnie był zamiar twórców. W rolę Loli wcieliła się przepiękna Victoria Justice. Jestem przekonana, że na jej widok niejednemu mężczyźnie miękną kolana! Ma zabójczy uśmiech i ogólnie sprawiła na mnie wrażenie osoby niezwykle ciepłej i sympatycznej. Za każdym razem, jak tylko pojawiała się na ekranie, nie mogłam oderwać od niej wzroku (a patrząc na to, że to była główna postać, to nie potrafiłam przerwać seansu na żadnym etapie). 

Dorośli i YA. Dlaczego wciąż czytamy literaturę dla młodzieży i czy w ogóle nam wypada?

Drugim aktorem, niezwykle mocno urzekającym, okazał się Adam Demos, który odegrał rolę Maxa. Ten mężczyzna dla odmiany posiada w sobie coś takiego, co sprawia, że mam wrażenie, iż to dopiero młodzieniec, pomimo już dojrzałych rysów twarzy. 

Myślę, że ta dwójka została niezwykle dobrze dobrana do swoich ról, ale także, a może przede wszystkim, do siebie nawzajem. Ich gesty nie były wymuszone, sztuczne. Wszystko następowało po sobie bardzo naturalnie, tak jak w prawdziwym życiu. I co najważniejsze, nikt tu z niczym się nie spieszy. Nie pojawia się koncept, że para zna się parę godzin i już wskakują sobie do łóżka. Wszystkie wydarzenia następują po sobie powoli, w indywidualnym tempie. To wygląda tak, jakby twórcy dali swoim postaciom żyć tak jak chcą, a nie jak to jest określone w scenariuszu.

Czy warto obejrzeć?

Krótko i na temat: tak. Perfekcyjne połączenie to na pewno nie jest film wysokich lotów. Fabuła opiera się na dość prostej historii, zaś samo zakończenie raczej wszystkim dobrze znane. Ale twórcy umieścili w nim tyle uroczych scen, niezwykłej muzyki oraz wyjątkowych widoków, że nie sposób porzucić oglądania, jak się je już rozpocznie. To dobry sposób na spędzenie miłego wieczoru. 

Podsumowanie

Perfekcyjne połączenie to film o poszukiwaniu samej siebie i tego, co najbardziej liczy się w życiu, czyli miłości. Urzeka nie fabułą, a dodatkami: muzyką, krajobrazami oraz udaną grą aktorską dwójki głównych postaci. Fabuła jest prosta, ale te powyższe elementy na tyle wciągają widza, że ten nic już więcej nie potrzebuje, aby pozostać na dłużej z tą produkcją. 

Miłość można znaleźć wszędzie. „Perfekcyjne połączenie” – recenzja filmuTytuł: Perfekcyjne połączenie 

Reżyseria: Stuart McDonald

Rok premiery: 2022

Czas trwania: 1 godzina 41 minut

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Perfekcyjne połączenie niezwykle miło mnie zaskoczyło. Fabuła jest mało skomplikowana, ale inne elementy zachwycają i przyciągają widza. Myślę, że warto pochylić się nad tym tytułem, jeśli szukacie prostej i przyjemnej historii. 
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Perfekcyjne połączenie niezwykle miło mnie zaskoczyło. Fabuła jest mało skomplikowana, ale inne elementy zachwycają i przyciągają widza. Myślę, że warto pochylić się nad tym tytułem, jeśli szukacie prostej i przyjemnej historii. Miłość można znaleźć wszędzie. „Perfekcyjne połączenie” – recenzja filmu