Nie tylko „Simsy”. Kolejne 5 ciekawych symulatorów (2/?)

-

W pierwszym artykule Klaudyna przybliżyła wam kilka symulatorów wartych uwagi, które pochłoną was na długie godziny. Znalazły się w nim tytuły takie jak chociażby Animal Crossing czy Euro Truck Simulator. Jeśli należycie do fanów tego rodzaju gier, z pewnością wiecie, że na rynku jest mnóstwo symulatorów. Pytanie tylko czy znacie je wszystkie? Tym razem to ja przedstawię wam kolejne pięć ciekawych produkcji, przy których spędziłam sporo czasu.
Cities: Skylines

Kojarzycie grę SimCity, w której to buduje się i zarządza miastem? Tytuł ma już swoje lata – po raz pierwszy seria debiutowała w 1989, a do dziś ukazało się ponad dziesięć produkcji z tego cyklu. Jeśli jednak poszukujecie czegoś w podobnym stylu, proponuję sprawdzić Cities: Skylines.

Grę wyprodukowało fińskie studio i ukazała się ona rok po ostatnim tytule z serii SimCity. Mechanika Cities: Skylines jest bardzo podobna – budujemy swoje miasto i zarządzamy nim tak, żeby nie utonęło w długach, śmieciach czy… trupach. Wszak na naszym terenie musimy zadbać o wszystko! Od dostarczenia energii elektrycznej czy wody, poprzez zapewnienie odpowiedniego odprowadzania ścieków, aż po cmentarze, krematoria, rozrywkę i kulturę czy edukację. Dobrze by było, gdyby nasze miasto miało także dzielnicę przemysłową, biurową, handlową… Słowem – wszystko powinno się zgadzać.

Nie tylko „Simsy”. Kolejne 5 ciekawych symulatorów (2/?)

W Cities: Skylines musimy upewnić się, że woda nie jest zatruta, zamieniać elektrownie węglowe na te przyjazne środowisku, gdy tylko budżet nam na to pozwoli. A do tego minimalizować korki i wąskie gardła, starać się utrzymać dzielnice handlowe i pozbywać się pustostanów, zapewnić stosowną komunikację miejską, a przede wszystkim sprawić, by mieszkańcy byli jak najbardziej zadowoleni i posiadali łatwy dostęp do wszelkich dobrodziejstw.

Symulacja jest dość realistyczna i wcale nie taka prosta, największym problemem są z pewnością zatory na ulicach i ciągle upadające sklepy. Korki mają wpływ na opóźnienia w odbiorze śmieci czy blokują karetki zabierające zmarłych, wszystko może się posypać szybko jak domek z kart – rośnie zanieczyszczenie, choroby, hałas, a my musimy to jakoś zbalansować.

Cooking Simulator

Wiecie, że Polacy też potrafią? Cooking Simulator to gra od naszego rodzimego studia Big Cheese Studio i jest to symulator gotowania oraz prowadzenia własnej knajpy.

Rozgrywka opiera się na przyrządzaniu potraw zgodnie z przepisami, ale także zadowalaniu klientów i krytyków, którzy czasem wpadają do lokalu, przygotowywaniu kuchni do serwisu czy sprzątaniu jej po zakończonym dniu. Oceny smakoszy mają wpływ na rozwój naszej restauracji, więc trzeba dawać z siebie wszystko. W miarę jak rośnie doświadczenie, odblokowujemy kolejne specjalne umiejętności, takie jak choćby przenoszenie gorącej blachy gołymi rękoma, ale także nowe przepisy, coraz to trudniejsze. Standardy potraw stają się bardziej wyśrubowane, toteż musimy skupiać się na detalach – czy kostka ziemniaka na pewno waży dziesięć gramów? Czy nie daliśmy przypadkiem dwa gramy soli za dużo na tę rybę?

>> Polecamy: Oddaj fartucha! Recenzja gry „Cooking Simulator” <<

Co również cieszy, to tryb swobodny, gdzie nie goni nas czas i możemy po prostu poćwiczyć, ale także zdemolować kuchnię, bo tak – wystarczy chociażby wrzucić butlę z gazem do ogromnej frytownicy. Dodatkowo nie zabrakło elementów humorystycznych – na przykład zabawnych karteczek samoprzylepnych, porozwieszanych w pomieszczeniu, oraz dość realistycznego przedstawienia tego, jak zachowuje się jedzenie w trakcie obróbki. Można zauważyć, iż ryba czy mięso, w miarę smażenia, stają się coraz ciemniejsze, a jeśli położymy kurczaka na stół, gdzie wcześniej przyprawialiśmy inne danie, to, naturalnie, na drobiu znajdą się resztki przypraw poprzedniej potrawy i krytycy nie będą zadowoleni z tych dodatków.

cooking-simulator

Little Big Workshop

Praca w warsztacie wcale nie jest prosta, o czym przekonacie się, odpalając Little Big Workshop od Mirror Games.

W tym tytule wcielicie się we właściciela firmy produkcyjnej i będziecie realizować otrzymywane zlecenia. Ale nie wystarczy kliknąć „wytwórz” i poczekać – należy najpierw dobrać surowce i stworzyć cały plan produkcji, a potem jeszcze zatrudnić kompetentnych ludzi. O swoich pracowników również trzeba dbać – muszą mieć pomieszczenie socjalne, w którym odpoczną, warto postawić także ekspres do kawy czy automat z przekąskami.

>> Polecamy: Sposób na gumową kaczuszkę. „Little Big Workshop” – recenzja gry <<

Procesy produkcyjne do ułożenia są z początku dość łatwe, później jednak poziom ich skomplikowania rośnie, zatem trzeba się skupić. Należy również pamiętać o wyborze odpowiednich komponentów, by firma przynosiła zyski, a nie traciła (a mamy jeszcze wypłaty do przelania!), ograniczonej liczbie stanowisk, przez co lepiej nie porywać się na ogromne zlecenia, obszarze składowania, maszynach, tablicach do rozdzielania pracy, kolejkach do stołów czy urządzeń i wielu innych.

Nie tylko „Simsy”. Kolejne 5 ciekawych symulatorów (2/?)

W Little Big Workshop namęczycie się zupełnie jak w prawdziwym warsztacie, więc przygotujcie sobie chusteczkę do ocierania potu z czoła.

Farming Simulator

Pozycja, o której prawdopodobnie słyszała większość miłośników symulatorów. W Farming Simulator zajmujemy się, jak sama nazwa wskazuje, swoją farmą. Na początku mamy do dyspozycji kilka podstawowych narzędzi i pojazdów, z czasem jednak, gdy zaczniemy notować zyski, będziemy kupować coraz to nowsze ciągniki, pługi i co tylko nasza rolnicza dusza zapragnie. Istnieje także możliwość wypożyczania sprzętu, ale to trochę kosztuje.

Z początku nasz teren nie jest duży, ale potem powiększamy go o kolejne pola, na których siejemy różnego rodzaju warzywa, oraz o żywy inwentarz – na przykład świnie czy owce. Oczywiście wszystko to daje nam profity, jednak musimy pilnować warunków rozwoju należących do nas fauny i flory. Trzeba pamiętać o nawożeniu, nawadnianiu, zbieraniu plonów w odpowiedniej chwili, karmieniu zwierząt i sprzątaniu w ich zagrodach.

Nie tylko „Simsy”. Kolejne 5 ciekawych symulatorów (2/?)

Rynek cały czas się zmienia, jednego dnia cena rzepaku jest zbyt niska, ale następnego może podskoczyć – dlatego też należy śledzić zarówno zmiany stawek, jak i miejsca skupu, które mają różne oferty.

Nie zapomniano także o zużywaniu się sprzętu czy tym, że zwyczajnie się on brudzi i trzeba go umyć, a dodatkowo wprowadzono zmiany pogodowe. Co więcej, Farming Simulator posiada bogatą bibliotekę modów, zatem szybko się nie znudzi – możemy bowiem wgrywać nowe mapy, pojazdy, sprzęt rolniczy i inne.

OMSI 2

Na koniec zostawiłam grę, która może budzić kontrowersje. OMSI 2 to symulator… jazdy autobusem. Nie chodzi jednak o autokary, a o busy miejskie. Dlaczego ten tytuł jest w stanie wzbudzić różne emocje? Ponieważ graficznie nie prezentuje się najlepiej. OMSI nie zostało bowiem stworzone przez profesjonalne studio. Z tego względu wygląd gry przypomina pozycje z lat dziewięćdziesiątych.

Jeżeli jednak zawsze myśleliście, że „fajne to takie, to jeżdżenie autobusem”, to może się okazać, że polubicie tę produkcję. Zadanie, jakie stawia przed nami gra, jest bardzo proste – poruszamy się ulicami Berlina, zabieramy pasażerów, dbamy o ich komfort i bezpieczeństwo, sprzedajemy bilety oraz trzymamy się rozkładu.

Nie tylko „Simsy”. Kolejne 5 ciekawych symulatorów (2/?)

Twórcy OMSI zaimplementowali mechanikę sterowania jak najbliższą prawdziwym autobusom – to jest: wszystko ustawiamy sami – zarówno temperaturę w pojeździe, jak i automat czytający nazwy przystanków, komputer pokładowy, a nawet wycieraczki. Drzwi także musimy otwierać i zamykać samodzielnie. Podczas sprzedaży biletów należy wydrukować odpowiedni kartonik (na przykład ulgowy, normalny, dzienny), a dodatkowo jeszcze policzyć pieniądze i dobrze wydać resztę – inaczej pasażer się zezłości. Podróżni reagują również na wszelkie nasze błędy, narzekają, że jest im za zimno albo żądają wypuszczenia ich na najbliższym przystanku, ponieważ właśnie „skosiliśmy” znak drogowy na wysepce.

Oprócz grafiki istnieje jeszcze jeden minus – gra niby posiada polską i angielską wersję językową, ale wszystkie dźwięki czy komentarze podróżnych są w ojczystym języku twórców, zatem by dostosować się do wymagań czy próśb pasażerów albo odgadnąć, co właściwie robicie źle, będziecie musieli uważnie śledzić pojawiające się napisy.

Mimo wszystko ja przy OMSI 2 bawię się świetnie.

Dajcie znać, jakie symulatory wy lubicie i polecacie oraz czy chcielibyście poznać więcej interesujących tytułów z tego gatunku – chętnie stworzymy kolejną część artykułu!

Pozostałe artykuły z tej serii:

 

Adrianna Dworzyńska
Adrianna Dworzyńska
Geek i fanatyczka popkulturalna. Fascynatka astrofizyki, miłośniczka wszystkiego, co azjatyckie, a także była tumblreciara. Członkini wielkiej trójki fandomów. Ceni magię ponad efektami, dlatego kocha Doctora Who i Merlina nad życie. Dyrektor ds. Memologii 2.0, śmieszek 24/7, ale przede wszystkim stuprocentowy hobbit - lubi święty spokój, jedzenie i spanie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu