Morska opowieść. „Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień do współpracy recenzenckiej dziękujemy wydawnictwu SQN.

Morskie przygody, niebezpieczne sztormy, tajemnicze wyspy, magiczne kamienie, potyczki czy oswojony krokodyl – to i o wiele więcej znajdziecie w najnowszej pozycji pióra Marcina Mortki. Powieści intrygującej, wciągającej, trzymającej w napięciu, szalonej niczym Kapelusznik z Krainy Czarów oraz zabawnej. Wystarczy wsłuchać się tę morską opowieść i dać ponieść wyobraźni autora, by przeżyć niezapomnianą podróż i poznać nietuzinkowych bohaterów.

Razem z protagonistami historii zwiedzisz, droga Osobo Czytająca, wyspy, których nie ma na mapach, odkryjesz tajemnicę pewnych niezwykle cennych kamieni oraz będziesz świadkiem niecodziennych zdarzeń. Czego chce od ludzkości starodawny bóg? Dlaczego niegroźnie wyglądające szkiełka są takie ważne? Jak zdjąć klątwę? Odpowiedzi na te, i wiele innych, pytania znajdziesz, sięgając po Karaibską Odyseję. Bazyliszka, sztorm i morski kamień.

Nie ma czasu na spokój

William O’Connor zrezygnował z morskich wojaży. Od kilku dobrych lat swój żywot poświęca dbaniu o plantację trzciny cukrowej i próbuje nie nadepnąć na odcisk miłości swojego życia – pięknej, inteligentnej i niezwykle kłótliwej Manueli. To ostatnie nie idzie mu najlepiej, mieszkańcy Jamajki często słyszą głośna wymianę zdań pomiędzy małżeństwem, ale były dowódca nie zamieniłby swojej egzystencji na żadną inną. Czasami tęskni za niebezpiecznymi podróżami, ale za bardzo zależy mu na Manueli, by powrócić do zawodu, jaki wykonywał.

Żadna sielanka nie może jednak trwać wiecznie. Podczas uroczystości u nowego gubernatora Jamajki dochodzi do przedziwnej sytuacji – Manuela znika bez słowa. Podobno ktoś widział ją, jak wsiadała na jeden ze statków. William nic nie wie o planach małżonki, jej niewytłumaczalne zachowanie go niepokoi. Sytuację komplikuje także fakt, że ktoś włamał się do hacjendy bohaterów i wywrócił wszystko do góry nogami. Kto zdewastował domostwo protagonistów? Dlaczego Manuela tak nagle opuściła Port Royal? Kim jest nowy gubernator i co ma wspólnego z dziwnymi wydarzeniami?

Klątwy, proroctwa i krokodyl

Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień to kolejna książka Marcina Mortki, po którą trzeba sięgnąć. Niestraszne Ci morskie potyczki? Uwielbiasz szalone przygody, niespodziewane zwroty akcji, zagadki do rozwikłania i magiczne artefakty? Chętnie wysłuchasz strasznych proroctw wygłaszanych przez jedną z postaci pojawiających się w opowieści? W takim razie ta książka to coś dla Ciebie! Nie pożałujesz jej lektury.

Bo tutaj cały czas coś się dzieje – albo bohater i jego kompanii muszą stawić czoła uzbrojonym po zęby przeciwnikom, albo starają się uniknąć kolejnych pocisków, które są wystrzeliwane z armat z prędkością światła, albo próbują nie stać się posiłkiem wygłodniałego krokodyla. Niesamowitość goni niesamowitość, w tej pozycji nie ma czasu na nudę i stagnację.

Mortka kolejny raz udowadnia, że wie, jak napisać dobrą i konkretną powieść, która zachwyca i bawi. Wystarczy odpowiednio wykreować osoby bohaterskie, rzucić je w wir wydarzeń i dodać do fabuły kilka konkretnych plot twistów, by czytelnik nie miał ochoty odrywać się od studiowanej opowieści.

Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień to idealna przygotówka – każdy rozdział dostarcza odbiorcy sporo emocji – z fantastycznymi elementami. Nic nie jest tutaj wplecione do fabuły na siłę, nic nie razi, poszczególne sekwencje nie okazują się przegadane. Mortka zna się na swoim pisarskim fachu.

Podsumowanie

Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień nie zawodzi, Marcin Mortka ma pełno ciekawych pomysłów, które potrafi dobrze wpleść do snutej przez siebie historii. Tym razem wziął na tapet morskie przygody i wyszło mu to świetnie.

Jeśli znasz inne książki jego autorstwa, dokładnie wiesz, czego spodziewać się po tej – humoru, mnóstwa wydarzeń, niesamowitości i dobrze przemyślanych scen. Jeżeli jeszcze nie miałeś/aś/oś okazji sięgnąć po tytuł od Mortki, to idealny moment, aby nadrobić zaległości. Wprawdzie piękne, letnie, wakacyjne i słonecznie dni już za nami, ale przecież jesień to również odpowiednia pora na to, by przeżyć niezapomnianą morską przygodę. Któż wie? Może Marcin Mortka powróci kiedyś do tych bohaterów. Ahoj!

Karaibska OdysejaOsoba autorska: Marcin Mortka

Tytuł: Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień

ISBN: 9788383300603

Wydawnictwo: SQN

Liczba stron: 496

Więcej informacji TUTAJ

 


podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

„Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień” zabiera czytelnika w niezapomnianą podróż.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień” zabiera czytelnika w niezapomnianą podróż. Morska opowieść. „Karaibska Odyseja. Bazyliszek, sztorm i morski kamień” – recenzja książki