Stare ale jare. „Jamajka” – recenzja gry planszowej

-

Jeżeli jakaś gra pojawia się co jakiś czas w formie dodruku, to znaczy, że musi być dobra. Jamajka po raz pierwszy została wydana w 2007 roku. Od tamtego czasu doczekała się wielu wznowień, a w przypadku ostatniego – odświeżenia wyglądu i dostosowania go do obecnych wymagań rynkowych. Kto powinien sięgnąć po ten tytuł i dlaczego?
Stare vs nowe

W opisie na stronie wydawnictwa znajdziemy informację, że gra doczekała się odświeżenia szaty graficznej, a także przeredagowania zasad, by były jeszcze prostsze do nauczenia. Pierwotnie Jamajkę wydano w prostokątnym, dość cienkim pudełku. Nowa edycja ma już standardowy, kwadratowy kształt i pasuje wyglądem i rozmiarami do innych planszówek. Zmiana ta wymusiła jednak zmniejszenie planszy. Trochę szkoda, bo odgrywa ona podczas rozgrywek dość ważną rolę. Po otwarciu wieka zobaczymy jeszcze wypraskę, której brakowało w poprzednich edycjach. Lubię, gdy komponenty mają swoje dedykowane miejsce, dodatkowo ułatwia to pakowanie całości.

Zmiany wizualne na szczęście nie są zbyt duże, gdyż Jamajka jest przepięknie zilustrowana. Dotyczy to kart, planszy i wszelkich dodatkowych elementów, w tym przeredagowanej instrukcji. Ta w pierwowzorze wyglądała jak piracka mapa i była, niestety, mało funkcjonalna. Najnowsza wersja zyskała na czytelności, a reguły – na prostocie. Zasady zostały z resztą mocno zmienione w stosunku do pierwszego wydania. Jamajka odarto z niezbyt intuicyjnych zapisów, które mocno krzywdziły graczy. Dzięki temu gra stała się bardziej dostępna dla młodszych odbiorców.

Już stare wydania robiły ogromne wrażenie, a dopasowanie edycji z 2021 roku do współczesnych wymagań rynku to strzał w dziesiątkę.

Piratem być

W grze wcielamy się w piratów, którzy… biorą udział w wyścigu. Jest on dość specyficzny, bo nie chodzi o to, żeby skończyć pierwszym na mecie. W końcu trudnimy się łupieniem i rabowaniem skarbów, więc powinniśmy  być najbogatsi. Przyznacie, że ten miks jest dość nieoczywisty. Z jednej strony mamy stereotypowy obraz morskich rozbójników, z drugiej: czy bawili się oni w gonitwy? Chyba nie.

Na początku rozgrywki umieszczamy nasze statki w Port Royal. Na polach na planszy kładziemy żetony skarbów, a każdy gracz otrzymuje swoją talię kart, którą tasuje i dobiera na rękę trzy z nich. Jedna osoba wciela się w kapitana i na początku rundy rzuca dwiema kośćmi. Po zobaczeniu wyników ustala, która z nich będzie reprezentować akcję poranną, a która wieczorną. Pozostali wybierają jedną z posiadanych kart i kładą ją zakrytą przed sobą. To właśnie ten wybór będzie determinował, co zrobimy w danej rundzie. A możemy płynąć w przód, bądź w tył, załadować złoto, prowiant, albo armatnie kule do swoich luków bagażowych. Kończąc ruch, na większości pól musimy dokonać opłaty, stąd zbieranie zasobów jest bardzo ważne. Czasami zdarzy się sytuacja, że dwa pirackie statki będą znajdować się na tym samym miejscu. Wtedy dochodzi pomiędzy nimi do walki. Gracze zagrywają dowolną liczbę kul ze swojej ładowni i rzucają kością. Uzyskany wynik to ich siła bojowa. Po jej porównaniu, wyłaniany jest zwycięzca, który może ukraść jakiś towar, kartę skarbu, albo pozbyć się przeklętego trofeum. Gra toczy się w ten sposób do momentu, gdy jeden z graczy nie dotrze do Port Royal. Gracze podliczają zdobyte punkty za posiadane złote dublony, miejsce na planszy, zrabowane skarby.

Jak widzicie, gra ma bardzo łatwe zasady, wyjaśnione w świetnie napisanej i przetłumaczonej instrukcji. Jest ona niezwykle czytelna, posiada mnóstwo wizualnych przykładów, a na końcu znajdują się opisy piratów, w których wcielają się gracze.

Poziom familijny

Jamajka jest skierowana przede wszystkim do rodzin z młodszymi dziećmi. To lekka gra wyścigowa z prostymi wyborami. Jednak ponieważ gracze walczą i okradają się nawzajem, może to prowadzić do wybuchów emocji, szczególnie wśród najmłodszych.

Dzięki temu, że wszyscy gracze posiadają tylko trzy karty, które pozwalają na wykonanie dwóch prościutkich akcji, runda przebiega dość szybko i sprawnie. Niestety należy pamiętać, że nie ma co tu planować. Przeciwnicy mogą z łatwością pokrzyżować nasze zamiary, a dodatkowo kości bywają dla nas nieprzychylne. Piszę o tym, gdyż nie wszyscy lubią losowość, a tej w Jamajce jest dość sporo.

Rozgrywka przypomina trochę przeciąganie liny. Ponieważ startowe talie graczy są takie same, a różni je tylko kolejność dociągania, to może się zdarzyć, że ktoś bardzo wysforuje się do przodu, by w późniejszej części mocno zwolnić.

Bardzo podoba mi się, że ​​gra sprawdza się nawet w sześciu graczy. Jest trochę bardziej chaotycznie w pełnym składzie, ale wtedy też zdarzają się najbardziej nieoczekiwane rzeczy. Możecie również zagrać w dwójkę, wykorzystując statek-widmo, ale miejcie na uwadze, że Jamajka w tym układzie nie działa najlepiej.

Wrażenia

Zacznę od zachwytów nad wykonaniem gry. Pomimo upływu lat, gra w ogóle się nie zestarzała. Piękna plansza, komponenty i śliczne, klimatyczne ilustracje tworzą piękny produkt, z którym po prostu chce się obcować. Zmiany wizualne, kształtu i wielkości pudełka, zdecydowanie wyszły Jamajce na dobre. Ułatwienie zasad i zmniejszenie negatywnych konsekwencji spowodowało, że poszerzyła się grupa odbiorców gry, z kolei przeredagowanie instrukcji pozwala łatwiej nauczyć się grać w ten tytuł.

W swojej kolekcji posiadałem chyba wszystkie polskie wydania Jamajki. Za każdym razem obdarowywałem ją znajomych, którzy poszukiwali czegoś lekkiego, krótkiego i do zagrania z dziećmi. Teraz sam jestem ojcem dwójki mauchó1) i wiem, że ten tytuł pozostanie z nami na jakiś czas. Dlaczego? Bo generuje dużo różnych emocji. Od wielkiego szczęścia, kiedy zrabuje się dobrze punktującą kartę skarbu, po załamanie, gdy przegra się morską bitwę z przeciwnikiem. Jamajka jest krótka i łatwo ją wytłumaczyć, ponieważ zasady są intuicyjne i szybko się  je przyswaja. Można kombinować, ale czasami musimy nastawić się na to, że nasze plany się nie powiodą.

Planszówka dobrze działa w pełnym, sześcioosobowym składzie, co nie zdarza się często w tym segmencie gier. Wszyscy zaangażowani są w rozgrywkę – kiedy kapitan rzuca kośćmi, każdy jest żywo zainteresowany tym, jaki wynik wypadnie. Rozstrzyganie akcji może wpłynąć na to, co się z nami wydarzy, stąd gracze zawsze będą skupieni na wydarzeniach w grze.

W segmencie gier familijnych Jamajka to zdecydowany top wszechczasów. Jeśli nie przeszkadza wam pewna doza losowości, lubicie wyścigi, klimat piracki i robienie sobie na złość, to zdecydowanie powinniście zainteresować się tym tytułem. Ja bardzo polecam i wracam na swoją łajbę, rabować dalej…

Stare ale jare. „Jamajka” – recenzja gry planszowejTytułJamajka

Liczba graczy: 2-6

Czas gry: 30-45 minut

Wiek: 8+

Wydawnictwo: Rebel

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj.

Stare ale jare. „Jamajka” – recenzja gry planszowej

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Genialna i pięknie wydana gra dla całej rodziny.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Genialna i pięknie wydana gra dla całej rodziny.Stare ale jare. „Jamajka” – recenzja gry planszowej