Granica między grą a rzeczywistością jest bardzo cienka. „Immersja” – recenzja książki

-

Rozwój technologii daje ludziom wiele możliwości, które wykorzystują dla zaspokajania własnych potrzeb. Wyobraźcie sobie XXIV wiek. Zastanawialiście się kiedyś, jak będzie wtedy wyglądało życie kolejnych pokoleń? Z pewnością każdy ma swoje wizje i opinie na ten temat. Czy świat sztucznej inteligencji (na pewno tak można go nazwać) okaże się dla nich dobry? Myślę, iż na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi. Miejmy nadzieję, że każdy człowiek, któremu przyjdzie wówczas żyć, odnajdzie się w nim czerpiąc z tego, co zaoferuje mu najwięcej korzyści i przyjemności. Jesteście ciekawi, jak w przyszłości zostaną udoskonalone lubiane przez wszystkich gry, przenoszące nas w alternatywną rzeczywistość? Ich przebieg, bez wątpienia, będzie wyglądał zupełnie inaczej.

Immersja, jak sugeruje sam tytuł, dotyczy zanurzenia się w nierealnym świecie. Gracz będzie mógł utożsamić się ze swoim awatarem całym sobą, odczuwając fizycznie to, co on – strach i ból, radość i miłość. Na tym właśnie opiera się fabuła książki. Chcielibyście, wraz z jej bohaterami, wyruszyć w podróż do starożytnego Fajstos? Co czeka na graczy w świecie odległym o ponad dwa tysiące lat? I jaki wpływ będzie miała ta wyprawa na ich prawdzie życie?

Przyszłość kontra przeszłość

Kiedy z książkowych zapowiedzi wydawnictwa Uroboros dowiedziałam się o debiutanckiej powieści Ericka Pola, nie do końca byłam przekonana, czy na pewno chcę ją przeczytać. Stechnicyzowany świat przyszłości niezbyt mnie zachęcał. Jednak po dłuższym zastanowieniu stwierdziłam, że muszę dowiedzieć się, jak autor go sobie wyobraża i co najważniejsze, w jaki sposób zestawił swoją wizję z tą sprzed wielu wieków. Oczywiście byłam też zainteresowana wpływem tak nowatorskiej gry na biorące w niej udział osoby. Ostatecznie przekonała mnie okładka – grafik w tym przypadku bardzo się popisał i stworzył naprawę dobrą, cieszącą wzrok oprawę, a zarazem intrygującą i zachęcającą potencjalnego czytelnika do sięgnięcia po książkę.

W końcu mogłam poznać świat zdecydowanie inny niż ten, który obserwuję na co dzień. Podróż do przeszłości okazała się nawet ciekawa lecz nie wciągnęła mnie na tyle, bym chciała w niej pozostać na dłużej. Pomimo to nie zniechęcam was do niej. Poznajcie bliżej graczy MayaVR.

Projekt wymyka się spod kontroli

Grupa naukowców, a wśród nich nasz główny bohater, Ben Atkins, stworzyła grę, która umożliwia swego rodzaju podróż w czasie. W celu jej wypróbowania, Ben postanawia sam przenieść się w wirtualny świat. Nie jest jej jedynym uczestnikiem – w projekt zaangażowana zostaje również dość znana, uprawiająca jazdę konną sportsmenka, nosząca piękne imię – Arnike. Wyłącznie ta dwójka miała wyruszyć na tę wyprawę. Jednak prawa do gry zdobywa korporacja turystyczna oferująca wycieczkę w przeszłość dla czterech kolejnych śmiałków. MayaVR nie jest także obojętna innej organizacji, która również ma w niej tylko sobie wiadomy cel i posyła tam swojego człowieka. Jak potoczy się ta rozgrywka? Mogę zdradzić tyle, że losy tych osób będą się przeplatać zarówno w jednym, jak i w drugim świecie. Czy to doświadczenie wpłynie na ich prawdziwe życie i czy ich bezpieczeństwo jest zagrożone?

Muszę przyznać, że wprowadzenie kolejnych bohaterów wzbogaciło akcję, która pomimo ciekawych wzmianek, w głównej mierze okazała się monotonna. Stworzene przez autora postaci przyciągają uwagę, jednak nie do końca rozumiem ich cel i zaangażowanie w ten projekt. Być może to zamierzony zabieg, by wzbudzić czujność czytelnika i zachęcić go do poznawania dalszych losów całej grupy. Na mnie jednak nie zadziałał odpowiednio, gdyż momentami popadałam w konsternację, a i ochoty do ponownej analizy rzwoju akcji również mi zabrakło. Po prostu czytałam bez zagłębiania się w sens i celowość rozgrywających się wydarzeń. Jednak, pomimo to, widzę wielki potencjał w każdej z tych osób – są to ciekawe postaci z niebanalnym umiejętnościami, a ich życie nie trąci zwyczajnością.

Szczegółowość nie zawsze popłaca

Trzeba również przyznać, że autor stworzył bardzo dokładne opisy, które są niezwykle rozbudowane. Wygląd miast i jego budynków oraz zwyczaje i ubiór ludzi – o tym wszystkim przeczytamy z najdrobniejszymi detalami. Taki sposób poprowadzenia fabuły jest z pewnością wielkim plusem i pobudza wyobraźnię czytelnika. Jednak dla mnie ten natłok informacji był zwyczajnie nużący.

Czytając możemy zauważyć elementy ponadczasowe, które łączą dwa światy. Warto zwrócić na to uwagę i zastanowić się nad nieprzemijającymi sprawami. W powieści nie brakuje drobnych kontrowersji, takich jak związki homoseksualne. Treść jest wzbogacona kilkoma dość odważnymi rysunkami. Immersja to także historia o walce – pełna rozlewu krwi i brutalności. Pewne osoby są wzorem odwagi i szlachetności, inne odstraszają swoją podłą naturą. Byłam ich cichym obserwatorem, który niektórych podziwiał i kibicował im w toczącej się rozgrywce, ale w końcu odwrócił się i odszedł bez żalu, że to już koniec.

Wielkie nadzieje

Z pewnością każdy z nas znajdzie coś, co zadziwi go w starożytnym Fajstos oraz całej powieści. Bardzo spodobało mi się opisanie roli kobiet w tamtych czasach. Jest to jeden z ciekawszych wątków opowieści. Może was zainteresuje nie tylko ten?

Podsumowując, nie zanudziła mnie ta historia, ale również nie zafascynowała i nie oderwała od rzeczywistości. Pomimo tego pomysł na fabułę jest oryginalny i przyciągający uwagę. Mam ogromną nadzieję, że w kolejnej części akcja będzie szybsza, a opisy mniej rozbudowane. Zakończenie tej nakreśla dalszą część gry. To nie game over.

 

Granica między grą a rzeczywistością jest bardzo cienka. „Immersja” – recenzja książki
Tytuł: 
Immersja

Autor: Erick Pol

Wydawnictwo: Uroboros

Liczba stron: 576

ISBN: 9788328047563

Paulina Adamczuk
Paulina Adamczuk
Indywidualistka szukająca nowych wyzwań. Pasjonatka literatury z zamiłowaniem do kryminałów, uwielbia zagadki i mroczne klimaty. Chętnie buja w obłokach oderwana od rzeczywistości poznając fantastyczny świat popkultury. Specjalista od spraw nieziemskich - nic, co trudne nie jest jej straszne. Nie zaczyna dnia bez uśmiechu, czarnej kawy i dobrej książki.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu