Gdzie diabeł nie może, tam Wiktorię pośle. „Ja, ocalona” – recenzja książki

-

Nieziemsko przystojny Beleth, śmiała Wiktoria, charyzmatyczna Kleopatra i przebiegły Azazel powracają! Po dziesięciu latach od wydania pierwszej powieści Ja, diablica, czytelnicy otrzymują kontynuację losów bohaterów serii w postaci utworu Ja, ocalona. Jak sama autorka stwierdziła, przesunięcie akcji w czasie spowodowane było strachem przed nieumiejętnością powrotu do stylu czy pomysłów sprzed dziesięciu lat. Czy decyzja o opisaniu dalszych przygód postaci serii diabelsko-anielskiej okazała się być słuszna?

Jak doprowadzić do apokalipsy? To proste – wystarczy zamknąć Azazela w więzieniu i sprawić, by Lucyfer poczuł ogromne znużenie. Później wszystko pójdzie już z górki. Aby apokalipsa stała się wydarzeniem zapamiętanym na wieki, można zaangażować kilku starych przyjaciół, którzy nieudolnie będą starali się powstrzymać zniszczenie świata. Nie należy także zapominać o wskazówkach zawartych w Apokalipsie św. Jana… Choć nie trzeba ich realizować aż tak skrupulatnie, jak zostało to w księdze opisane.

Zmiana na lepsze

Po zamknięciu powieści można śmiało stwierdzić dwie rzeczy. Po pierwsze – jeśli chodzi o język, jakim posługuje się Katarzyna Berenika Miszczuk, autorce udało się nie tylko wrócić do lekkiego i nieco ironicznego stylu, charakterystycznego dla poprzednich części cyklu, ale także subtelnie pokazać czytelnikom, że od czasu wydania powieści Ja, diablica jej świadomość językowa zmieniła się diametralnie. Zdecydowanie na uwagę zasługuje to, iż Ja, ocalona została napisana bardziej dojrzale niż jej poprzedniczki. Powieść pokazuje progres, jaki poczyniła autorka przez lata pracy nad kolejnymi tytułami. Najnowsza część jest mocniej dopracowana pod względem stylistycznym, co zdecydowanie jest ogromną zaletą książki. Dzięki temu utwór czyta się z jeszcze większą przyjemnością. Ponadto zmiana ta w żaden sposób nie wpływa na zabawny i lekki charakter historii.

Drugą istotną kwestią jest to, że Ja, ocalona to nie tylko powieść idealna dla osób, które od dawna noszą w sercu diabelsko-anielską opowieść i przeczytają kolejną część jedynie z sentymentu. To udana kontynuacja, potrafiąca zaciekawić każdego miłośnika przygody połączonej z dużą dawką niebanalnego humoru.

Podczas lektury czytelnik po raz kolejny otrzymuje ciekawą i oryginalną historię, w którą zamieszane są postaci z Nieba i Piekła. Autorka nie pozwala na nudę. Zbliżający się koniec świata zmusza bohaterów do wykonania różnego rodzaju działań, nie zawsze kończących się powodzeniem. Wycieczka do Wenecji, by ukraść zaklęte konie, czy włamanie do domu archanioła to tylko nieliczne z zadań, z jakimi muszą zmierzyć się główna bohaterka i jej przyjaciele, by wywołać apokalipsę… i jednocześnie jej zapobiec. Nie można zapomnieć także o wątkach miłosnych, a zwłaszcza głównym – pomiędzy Wiktorią i Belethem. Czytelnik z zaciekawieniem przygląda się kolejnym krokom pary i zastanawia się, czy po raz drugi może liczyć na happy end. Relacja tych postaci, podobnie jak w poprzednich częściach cyklu, stanowi znaczną część fabuły. Autorka nie zrezygnowała z przedstawienia burzliwej znajomości tych dwojga. Bohaterowie rozstali się, jednak zaistniała sytuacja zmusza ich do współpracy. Jak nietrudno domyślić się, wspólne powstrzymywanie planów Lucyfera nie jest proste i nierzadko prowadzi do kłótni pomiędzy diabłem a mieszkanką Nieba, kończących się w komiczny wręcz sposób.

Co słychać u Śmierci

Warto w kilku słowach wspomnieć o postaciach, bowiem pojawia się tu wielu bohaterów dobrze znanych z poprzednich części. Oprócz losów wcześniej wspomnianych Wiktorii, Azazela, Beletha i Kleo, dzięki książce Ja, ocalona czytelnik może sprawdzić, co słychać u uroczych Śmierci i Borysa czy stanowczego archanioła Gabriela. Zapewne wielu czytelników zastanawiało się także, jaka przyszłość spotkała Piotra czy Belfegora. Ta powieść im to pokaże.

Powstanie utworu Ja, ocalona budzi różnego rodzaju emocje. Wielu może mieć obawy, co do słuszności postanowienia kontynuowania tej serii, jednakże już pierwsze strony rozwiewają wszelkie negatywne odczucia, zaś każdy kolejny rozdział utwierdza czytelników w przekonaniu, że Katarzyna Berenika Miszczuk podjęła słuszną decyzję. Czwarty tom serii to połączenie niebanalnej historii, oryginalnych bohaterów i dużej dawki ironicznego humoru. Nie pozostaje mi nic innego, niż polecić wam tę książkę i czekać na informację o kolejnych częściach, które, sądząc po epilogu, muszą się pojawić.

Gdzie diabeł nie może, tam Wiktorię pośle. „Ja, ocalona” – recenzja książki
Tytuł: 
Ja, ocalona

Autor: Katarzyna Berenika Miszczuk

Wydawnictwo: W.A.B.

Ilość stron: 416

ISBN: 978-83-280-8345-5

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Ja, ocalona” to kontynuacja, po którą warto sięgnąć. Katarzyna Berenika Miszczuk po raz kolejny serwuje czytelnikom lekką i niebanalną historię z dużą dozą charakterystycznego dla niej humoru. Ponadto dzięki charakterystycznym, nieco zakręconym, pełnym życia i emocji bohaterom ta książka jest zdecydowanie przeciwieństwem nudnej opowieści!
Patrycja Nadziak
Patrycja Nadziak
W żadnej szafie nie znalazła wejścia do Narnii, a sowa zgubiła list z Hogwartu. Pozostało jej jedynie oczekiwać na Gandalfa. Do jego przyjścia ma zamiar czytać, pisać, oglądać seriale i mecze w Bundeslidze… a także poślubić Jacka Sparrowa.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Ja, ocalona” to kontynuacja, po którą warto sięgnąć. Katarzyna Berenika Miszczuk po raz kolejny serwuje czytelnikom lekką i niebanalną historię z dużą dozą charakterystycznego dla niej humoru. Ponadto dzięki charakterystycznym, nieco zakręconym, pełnym życia i emocji bohaterom ta książka jest zdecydowanie przeciwieństwem nudnej opowieści!Gdzie diabeł nie może, tam Wiktorię pośle. „Ja, ocalona” – recenzja książki