Gdy koszmary brzmią jak burza. „Burza” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego książki Burza do współpracy recenzenckiej dziękujemy wydawnictwu Rebis.

Debiutancka powieść Sunyi Mary to opowieść o potworach wychodzących z , trudnych wyborach oraz córce rebeliantów wrzuconej w sam środek politycznych intryg.

Ogień, klątwy i rewolucje

Vesper Vale to córka rewolucjonistów, którzy ponieśli porażkę. Dawno temu jej matka została złapana przez żołnierzy, silnych i potężnych wojowników o nazwie Wardana, po czym otrzymała wybór: śmierć od topora kata lub Burzy otaczającej miasto i rzucającej klątwę na każdego, kogo dotknie. Wybrała tę drugą opcję. Kiedy Wardana – dowodzeni przez zdeterminowanego księcia Dalcę – dopadają ojca Vesper po dwunastu latach ucieczki i niszczą dom, który udało  się tej dwójce w tym czasie zbudować, dziewczyna postanawia zrobić wszystko, by uchronić go przed losem, jaki spotkał jej matkę, i pomścić utraconą rodzinę.

Uzbrojona w książkę ojca o niebezpiecznej, eksperymentalnej magii Vesper przenika do elitarnych książęcych oddziałów. Nie wie jednak, że przyjdzie jej stanąć przed innym trudnym wyzwaniem – dokonaniem wyboru między tym, co podpowiada rozum, a tym, co podpowiada serce.

Fantastyka przez wielkie „f”

Burzę zostajemy wrzuceni już na pierwszej stronie, a stamtąd akcja powoli zwalnia. I choć dzięki takiemu zabiegowi bardzo szybko i łatwo jest się wciągnąć w czytanie, tak przez to później tempo dość często się rozjeżdża. Niektóre sceny zdają się być zdecydowanie za krótkie i rozwiązują się na przestrzeni dwóch lub kilku stron, podczas gdy inne rozbijają przemyśleniami bohaterki i bogatą ekspozycją pełną nazw własnych. Na szczęście nierówne tempo nie jest aż tak odczuwalne, gdy uda się wciągnąć w ten świat.

Autorka zabiera czytelnika trochę w podróż w czasie. Swoim systemem magicznym opartym na ikonomancji (czyli rysowaniu konkretnych symboli), rysami bohaterów i fabułą przypomina niektóre bardzo popularne fantastyczne powieści. Pojawiają się tu motywy rebeliantów walczących z opresyjną władzą, tej jednej dziewczyny, która ma opanować magię lepiej, niż ktokolwiek, czy wątek enemies to lovers. Z jednej strony  to plus, ale z drugiej czasami ociera się to lekko o sztampę, powielanie już wielokrotnie wykorzystanych w innych powieściach fantastycznych schematów.

Dość nietypowe jest stworzenie systemu magicznego opartego na „ikonach” używanych do walki z bestiami wychodzącymi z Burzy oraz robienia wszystkiego, co ma pomagać poprawić komfort życia. Nie dowiadujemy się o nim niestety zbyt dużo, ale ma to uzasadnienie w tym, że głównej bohaterce nie powiedziano o nim za dużo. Mimo że jej ojciec jest jednym z najbardziej utalentowanych ikonomantów w historii, odmawia nauczenia jej te sztuki, gdyż ma nadzieję, iż zapewni jej bezpieczeństwo. A ponieważ historia opowiadana z perspektywy pierwszej osoby, to jasne, że musimy mieć ograniczone pojęcie o tej koncepcji.

Dużym plusem są również bohaterowie, których da się polubić, albo przynajmniej wykreowano ich na tyle intrygujących, że chce się za nimi podążać. Vesper jest fantastyczną narratorką dla tej historii. Jej rozwój i odkrywanie siebie napędzają fabułę tak samo, jak akcja i walka. Choć na początku historii jest dość naiwna, to szybko się dostosowuje i uczy, zmagając się z losem swojego ojca i przeszłością matki. Jej uczucia do monarchy, którym powinna gardzić, dezorientują ją i dręczą. Sam książę Dalca również okazuje się interesującą postacią, posiadającą własne rozterki i cele. Choć przerażony wstąpieniem na tron, jawi się jako surowy ale niezwykle empatyczny wobec swojego ludu i miasta. Relacja bohaterów zmienia się i ewoluuje na przestrzeni książki, chociaż warto podkreślić, że jeśli ktoś liczy na płomienny romans, to niestety nie ten adres.

Nie brakuje tutaj oczywiście głupotek i banalnych, przewidywalnych rozwiązań, skrótowości i momentów nudy, ale Sunya Mara zbudowała na tyle ciekawy świat i wciągającą fabułę, że warto przymknąć na nie oko i dobrze się bawić.

Kwieciście, obrazowo i elegancko

Dużą zaletą jest też język i styl autorki, który sprawnie przetłumaczył Maciej Szymański. Bywa tu dość poetycko, pojawia się wiele barwnych i rozbudowanych porównań, dzięki którym lepiej można wyobrazić sobie opisywane miejsca i osoby, a przy okazji przyjemnie się to czyta. Nawet przerażające zjawisko, jakim jest nadejście Burzy i wychodzących z niej bestii, zobrazowane zostaje bardzo elegancko.

Po burzy zawsze… kolejna burza

Podsumowując, debiutancka powieść Sunyi Mary to jedna z ciekawszych pozycji fantastyki YA, która nie opiera się głównie na rozterkach miłosnych, a zbiera wszystkie najciekawsze motywy charakterystyczne dla tego gatunku i przerabia je na swój sposób. To nie książka pozbawiona wad, ale została pięknie napisana, potrafi wciągnąć i zaciekawić na tyle, że pozostaje jedynie czekać na finał dylogii.

Gdy koszmary brzmią jak burza. „Burza” – recenzja książkiTytuł oryginału: The Darkening

Autorka: Sunya Mara

Wydawnictwo: Rebis

Tłumaczenie: Maciej Szymański

Liczba stron: 446

Więcej informacji TUTAJ

 


podsumowanie

Ocena
6.5

Komentarz

Jeśli wymieszać „Miasto mosiądzu”, „Cień i kość”, „Assassin’s Creed” z odrobiną systemu magicznego książek Cassandry Clare, wyjdzie nam „Burza” Sunyi Mary.
Natalia Nowak
Natalia Nowak
Studentka dziennikarstwa, która w każdej wolnej chwili zanurza się w świat popkultury. Czyta książki, słucha muzyki, ogląda filmy i seriale, aby potem móc dyskutować o nich z innymi. Ostatecznie, najlepsze dyskusje to te, które prowadzi ze swoim kotem. Aktywnie i głośno mówi też o problemach społecznych – jeśli akurat nie ma jej w księgarni, to pewnie kroczy w jakimś marszu równości. W poprzednim życiu była drzewem, które ścięto, by powstała książka Virginii Woolf.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Jeśli wymieszać „Miasto mosiądzu”, „Cień i kość”, „Assassin’s Creed” z odrobiną systemu magicznego książek Cassandry Clare, wyjdzie nam „Burza” Sunyi Mary. Gdy koszmary brzmią jak burza. „Burza” – recenzja książki