Doskonały łowca. „Aliens: Bunt. Tom 2” – recenzja komiksu

-

Pierwszy tom serii bardzo dobrze oddał klimat filmów z Obcym. Zastraszenie i poczucie nieuniknionej śmierci wręcz wylewały się z komiksu, niczym powietrze uciekające z wnętrza statku z nieszczelnym kadłubem.
Jak przeżyć, panie oficerze?

Zula Hendricks może wpisać sobie do CV przeżycie spotkania z Obcymi, co powinno zrobić wrażenie na wielu pracodawcach, jednak wyjście z jednego koszmaru nie gwarantuje spokoju do końca życia. Wręcz przeciwnie – ostatnie dni zdołają nadejść szybciej niż się przypuszczało, zwłaszcza że korporacja Weyland-Yutani chce zdobyć ksenomorfy. Badania na tych doskonałych łowcach potrafią być tragiczne w skutkach, zatem protagonistka za wszelką cenę nie chce do nich dopuścić.

Grobowy nastrój

W pierwszym tomie Buntu bardzo odczuwalna była atmosfera zaszczucia. Zabójcze zwierzęta mogły wychynąć zza każdego węgła, a poczucie beznadziei nie opuszczało choćby na chwilę. Druga odsłona serii nieco traci ten klimat i skupia się na tym, że człowiek również potrafi być potworem. Bezwzględnym i stanowczo dążącym do osiągnięcia swego celu, nie liczącym się z kosztami. Więcej tu polityki aniżeli zmagań z drapieżnikami, choć nie zredukowano ich do zera. Obcy w dalszym ciągu czyha i jest realnym zagrożeniem.

Co jest prawdą?

Wydarzenia, które spotkały Zulę oraz resztę załogi, wpłynęły na uczestników. Lęk przed śmiercią zaszczepiono tak mocno, iż może wręcz prowadzić do szaleństwa, wydającego się być jedyną drogą, aby poradzić sobie z traumą. Przez to Brian Wood często prezentuje koszmary protagonistów. Na spokojne życie nie mają już co liczyć, a odprężenie podczas snu stało się luksusem realnym jedynie w marzeniach. Na kartach komiksu niejednokrotnie przedstawiono wizje miotające się w umysłach ludzi, przez co historia jest bardziej oniryczna. Halucynacje są prezentowane niespodziewanie, dlatego czytelnik do końca nie wie, czy właśnie oglądane obrazy należy uznać za prawdę, dzięki czemu czuje się, jakby obcował z marami. Zasypanie przywidzeniami wywołuje zmieszanie, lecz taki chaos jest bardzo ciekawym zabiegiem i podnosi wartość historii. Obcując z tym, można lepiej zrozumieć mętlik w głowach protagonistów.

Drugi tom dopowiada nieco o przeszłości głównej bohaterki. Retrospekcje momentami wyrywają czytelnika z klimatu, lecz są ciekawostkami wartymi uwagi. Dotychczas nie było wiadomo zbyt wiele na temat Hendricks. Scenarzysta nadal zgłębia tę postać, pokazując, co doprowadziło ją do obecnej sytuacji. Bojowniczka coraz gorzej radzi sobie z bólem kręgosłupa, a to wpływa na jej poczynania. Niesprawne ciało oraz problemy z umysłem nie pomagają podczas walki o życie.

Jak wygląda Obcy, każdy widzi

Pierwszą odsłonę serii zilustrowało trzech rysowników, i tak też jest w drugiej, lecz skład uległ zmianie. Tristan Jones, Riccardo Burchielli oraz Tony Brescini to artyści zaangażowani na początku, jednak do prac nad kolejną częścią zaproszono następujących twórców: Stephena Thompsona, Tony’ego Brescini i Eduardo Francisco. Mimo innej obsady, klimat jest nadal podobny, choć wygląd postaci momentami odstaje od reszty. Niestety w dalszym tomie nie napisano, jaka osoba odpowiada za konkretny rozdział, ale jedna kreska zdecydowanie nie pasuje w pełni do pozostałych.

Na pochwałę zasługują okładki rozdziałów. Każda z nich nadaje się do tego, aby ją wydrukować w wielkim formacie i powiesić nad łóżkiem. Stanowczo należy podkreślić, że historię okraszono wstrzymującymi dech w płucach krajobrazami. Kosmos wygląda obłędnie, a dynamikę odwzorowano doskonale.

Kto jest większą bestią?

Druga część traci tempo, bo brakuje w niej ucieczek i starć z Obcymi, lecz powracają oni często w koszmarach. Łowcy straszą, a największe rany pozostają w umysłach. Obłęd jest jedną z niewielu dróg, aby poradzić sobie po spotkaniu potworów, jednak jak się okazuje, ludzie potrafią być równie krwiożerczy. Scream Comics nie wyceniło tej książki zbyt wysoko, zatem bezsprzecznie warto poświęcić kilkadziesiąt złotych, aby poczuć zaszczucie i lęk przed śmiercią. Jeśli ktoś sądzi, że człowiek stoi na szczycie łańcucha pokarmowego, to powinien zrewidować swoje poglądy.

Doskonały łowca. „Aliens: Bunt. Tom 2” – recenzja komiksu


Tytuł:
Aliens: Bunt. Tom 2

Scenarzysta: Brian Wood

Ilustratorzy: Dan Jackson, Tony Brescini, Eduardo Francisco, Stephen Thompson

Wydawnictwo: Scream Comics

Liczba stron: 156

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Twarda oprawa oraz grafiki zdobiące okładki zdecydowanie zachęcają do zakupu, ponieważ komiksy idealnie będą prezentować się na półce. Ich zawartość ucieszy fanów filmów z Obcym, ale jeśli jakiś widz nie miał zbyt wiele do czynienia z kosmicznymi zabójcami, to i tak bez problemu odnajdzie się w historii, a następnie nabierze ochoty na przybliżenie sobie filmografii. 
Artur Sobala
Artur Sobala
Miłośnik dwuznaczności, cytatów, patosu i śmieszkowania. Eskapizm i fantastyka świetnie się uzupełniają, tworząc światy, w których doskonale się czuje. Ma więcej pomysłów, niż zapału, by je zrealizować. Zmienia zdanie częściej niż Kylo Ren.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Twarda oprawa oraz grafiki zdobiące okładki zdecydowanie zachęcają do zakupu, ponieważ komiksy idealnie będą prezentować się na półce. Ich zawartość ucieszy fanów filmów z Obcym, ale jeśli jakiś widz nie miał zbyt wiele do czynienia z kosmicznymi zabójcami, to i tak bez problemu odnajdzie się w historii, a następnie nabierze ochoty na przybliżenie sobie filmografii. Doskonały łowca. „Aliens: Bunt. Tom 2” – recenzja komiksu