W pogoni za nieśmiertelnością. „Tomb Raider. Tom. 1. Zarodnik” – recenzja komiksu

-

Od najmłodszych lat jestem wierną fanką Lary Croft. Pamiętam jeszcze, jak uczęszczałam do podstawówki i moim marzeniem było zostanie słynnym archeologiem na wzór właśnie tej bohaterki. Lata minęły, plany się zmieniły, ale nadal pozostaję wielbicielką serii Tomb Raider. Dlatego w 2013 roku niezmiernie ucieszyła mnie informacja o reaktywacji tego tytułu oczywiście w formie gier wideo. Następnie przyszła pora na nową adaptację filmową zatytułowaną po prostu Tomb Raider (2018), w której główną rolę zagrała Alicia Vikander.

Jak widać, od 1996 roku (data premiery pierwszej gry) Lara Croft nie wychodzi z mody. Seria gigantycznie się rozrosła. To już nie tylko gry wideo, ale także figurki, książki oraz komiksy. I właśnie to ostatnie wzięłam pod lupę, gdyż niedawno, dzięki wydawnictwu Scream Comics, ukazały się w Polsce ilustrowane przygody słynnej archeolożki. Tomb Raider. Zarodnik to pierwszy tom nowej serii, stanowiący bezpośrednią kontynuację wydarzeń przedstawionych w rozgrywce Rise of the Tomb Raider (2015). Tym bardziej więc byłam ciekawa, co wydarzyło się po wyprawie do Syrii, oraz tego, jak udało się scenarzystce Mariko Tamaki i rysownikowi Philipowi Sevyowi przenieść historię Lary Croft na karty komiksu. Dynamiczna akcja, pościgi, strzelanina to znaki rozpoznawcze serii Tomb Raider. Czy twórcą udało się oddać charakter gier?

Grzyb nieśmiertelności

Na pierwszych kartach widzimy Larę Croft uciekającą przed ostrzałem. Następnie akcja przenosi się tydzień wcześniej, kiedy kobieta, wraz ze swoim wiernym przyjacielem Jonahem, uczestniczy w 22. Konferencji Archeologicznej Uniwersytetu Minnesoty. To właśnie tam rozpoczyna się kolejna przygoda słynnej archeolożki. Lara i Jonah zostają wplątani w niebezpieczną grę, której celem jest odnalezienie legendarnego artefaktu. Stawką pozostaje również życie profesora, odkrywcy grzyba nieśmiertelności. I jak przystało na serię Tomb Raider, nie tylko panna Croft pragnie odnaleźć ten „skarb”. W ślad za nią wyrusza tajemnicza grupa fanatyków, nazywająca siebie Zakonem Czarnego Zarodnika i wykorzystująca wszelkie środki, aby osiągnąć swój cel.

Powrót legendy

Trzeba przyznać Mariko Tamaki, że umiejętnie przeniosła przygody Lary Croft na karty komiksu. Kolejna podróż słynnej archeolożki jawi nam się jako historia wyciągnięta prosto z gier wideo. Główna bohaterka trafia na ślad artefaktu i zaślepiona jego tajemnicą, wbrew wszelkim niebezpieczeństwom, wyrusza za wskazówkami, aby jako pierwsza dotrzeć do „skarbu”. A że nie tylko ona ma zamiar odnaleźć grzyb nieśmiertelności, który jest powodem całego zamieszania, dochodzi do konfrontacji z organizacją Zakonu Czarnego Zarodnika. Szaleńcze ucieczki, kule śmigające we wszystkie strony i wyścig z czasem… Wszystkie elementy, składające się na cykl Tomb Raider, znalazły się także w opowieści snutej przez Tamaki. Jako wierna fanka Lary Croft podczas kartkowania stron czułam się nie tylko tak, jakby to była kolejna rozgrywka, ale najbardziej cieszyłam się z niesamowitego oddania całego klimatu gier w omawianym komiksie, a zwłaszcza najnowszego restartu serii.

Pierwszy album noszący tytuł Zarodnik ciekawie prezentuje się także pod kątem ilustracji. Wspomniany wcześniej Philip Sevy posługuje się stylem realistycznym, kiedy trzeba doskonale potrafi wykrzywić twarze bohaterów tak, aby wyglądali jak postacie z filmu grozy. Efekt jest oszałamiający. Żywe emocje i dynamiczne sceny pościgu, tak dobrze znane z serii Tomb Raider, są tutaj idealnie oddane, niemal jak kadry wycięte z gier wideo. I oczywiście nie obyłoby się bez przemierzania dzikiej dżungli czy eksploatacji jaskini, w której aż roi się od nietoperzy i innych niebezpieczeństw. Tutaj też należą się słowa uznania, za doskonałe oddanie poszczególnych elementów. Na dużą pochwałę zasługuje także wykreowanie samej Lary Croft i jej przyjaciela Jonaha. Bohaterowie wyglądają niemal tak samo, jak postacie z najnowszej trylogii, więc łatwo się z nimi utożsamić.

Świetny początek

Scream Comics wygrzebało kolejny ciekawy tytuł, który trafił na polski rynek, i muszę przyznać, że ich oferta coraz bardziej mi się podoba. Tak zróżnicowane portfolio pozwoli dotrzeć do szerokiej grupy, niezależnie od tego, czy czytelnik preferuje fantasty, horror albo też rasowe historie szpiegowskie. Tomb Raider. Tom. 1. Zarodnik to jedna z ciekawszych propozycji, skrojona idealnie pod moje gusta i przede wszystkich fanów gier wideo. Komiks pozostaje wierny cyklowi, pełen dynamicznych akcji i przemierzania niezbadanych dotąd miejsc skrywających cenne „skarby”. I to jest właśnie najmocniejszy atut tej opowieści.

W pogoni za nieśmiertelnością. „Tomb Raider. Tom. 1. Zarodnik” – recenzja komiksu

 

Tytuł: Tomb Raider. Tom 1. Zarodnik

Autorzy: Mariko Tamaki, Phillip Sevy

Wydawnictwo: Scream Comics

Liczba stron: 144

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Fani gier wideo Tomb Raider powinni poczuć się usatysfakcjonowani tym tytułem. Mam nadzieję, że doczekamy się kolejnych tomów, bo przygód Lary Croft nigdy dość! A sam komiks polecam jako swoiste uzupełnienie do historii zapoczątkowanej w 2013 roku.
Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Fani gier wideo Tomb Raider powinni poczuć się usatysfakcjonowani tym tytułem. Mam nadzieję, że doczekamy się kolejnych tomów, bo przygód Lary Croft nigdy dość! A sam komiks polecam jako swoiste uzupełnienie do historii zapoczątkowanej w 2013 roku.W pogoni za nieśmiertelnością. „Tomb Raider. Tom. 1. Zarodnik” – recenzja komiksu