Czerwony balonik powraca „To: Rozdział 2” – recenzja filmu

-

Kiedy nad Derry ponownie pojawia się czerwony balonik, z kanałów zaczynają dobiegać nie tylko dziecięce głosy, ale i śmiech klauna, a policja znajduje nad rzeką rozczłonkowane zwłoki to… wiadomo, że tajemnicze zło powróciło, by kolejny raz terroryzować mieszkańców małego miasteczka. Minęły dwa lata od premiery pierwszej części To, teraz czas na to, żeby akcję przesunąć o niemal trzy dekady i sprawdzić, czy nasi bohaterowie staną na wysokości zadania i pokonają wzbudzającego strach, rekinozębnego klauna.

Opinie o ekranizacjach powieści i opowiadań Stephena Kinga na pstrym koniu jeżdżą – raz okazują się niezwykle pozytywne, jak recenzje Skazanych na Shawshank czy Zielonej Mili, zaś kiedy indziej można je śmiało umieścić na przeciwnej skali do zadowolenia – ot, krytykowana Mroczna wieża. Różnie bywa także z samymi książkami autora – to jakaś uznawana jest za świetną, to za przeciętną, a czasem wręcz za kiepską. Trudno się dziwić, jeśli weźmie się pod uwagę ilość pisanych przez Kinga historii – nie wszystkie okażą się dobre. Jak wypada kontynuacja filmu To i czy dorasta ona jedynce do pięt?

Czerwony balonik powraca „To: Rozdział 2” – recenzja filmu
Kadr z filmu „To: Rozdział 2”
Dawno, dawno temu…

Od wydarzeń z pierwszego filmu Andy’ego Muschiettiego minęło dokładnie dwadzieścia siedem lat: nasi bohaterowie zdążyli dorosnąć i – lepiej lub gorzej – poukładać sobie życie, głównie poza mieściną, w której dorastali, i gdzie musieli zmierzyć się z morderczym klaunem. Bill (James McAvoy) ożenił się, zamieszkał w dużym mieście i pisze powieści z kiepskimi zakończeniami, Richie (Bill Hader) sypie żartami niczym z rękawa, będąc rozpoznawalnym stand-uperem, Stan (Andy Bean) nadal jest spokojny i rozsądny, tylko nieco wyższy, Eddie (James Ransone) – jak na rasowego hipochondryka przystało – zawodowo zajmuje się analizą ryzyka dla firm ubezpieczeniowych, na dodatek jego żoną została kobieta tak podobna do jego matki, że aż nie sposób się nie uśmiechnąć. Beverly (Jessica Chastain) zamieniła molestującego ją ojca na bijącego męża. Najbardziej z nich wszystkich zmienił się Ben (Jay Ryan), który z pulchnego chłopca wyrósł na przystojnego mężczyznę, zostając wziętym architektem. Tylko Mike (Isaiah Mustafa) został w Derry i śledził doniesienia na temat Pennywise’a (Bill Skarsgård).

To właśnie ostatni z Klubu Frajerów, który pozostał na stanowisku i trzymał rękę na pulsie, odkrywa działaniamorderczego klauna i kontaktuje się z pozostałymi, powołując się na złożoną przysięgę, że jeśli zagrożenie powróci, to oni również. Mike postanawia zebrać drużynę, by wyruszyć w drogę, podążanie nią może kosztować ich życie. Znalazł bowiem sposób na zabicie zła, terroryzujacego miasteczko, i potrzebuje do tego całej wesołej gromady. Na pierwszy problem natyka się niemal natychmiast – okazuje się, że tylko on pamięta wydarzenia, w których brali udział przed dwudziestoma siedmioma laty. Czy stawią się wszyscy byli towarzysze zabaw, a może kogoś zabraknie? Uda im się odnowić dawno zapomnianą przyjaźń? Znajdą w sobie odwagę, by zmierzyć się z własnymi strachami i traumami? Tego dowiecie się, jeśli wybierzecie się do kina, dorzucając swoją cegiełkę do kasowego sukcesu, jaki odniosła wspomniana produkcja. Nie ma co odkładać tego w czasie, uwierzcie mi – warto!

Czerwony balonik powraca „To: Rozdział 2” – recenzja filmu
Kadr z filmu „To: Rozdział 2”
… był sobie klaun i banda dzieciaków

Chyba największą bolączką fanów pierwszej części były wątpliwości, czy po – skądinąd świetnej i naprawdę genialnie radzącej sobie przed kamerami – dziecięcej obsadzie, ta dorosła stanie na wysokości zadania. Werdykt…? Spójrzmy prawdzie w oczy, odtwórców ról starszych Frajerów dobrano tak dobrze, że nie sposób znaleźć tu słabszego ogniwa, które mogłoby obniżyć średnią ocen „za styl”. Wszyscy poradzili sobie śpiewająco – czuć chemię pomiędzy bohaterami, momentami zaś można odnieść wrażenie, że oni nie odgrywają swoich postaci, a stają się nimi na te niespełna trzy godziny, spędzone w kinie. Pierwszorzędnie oddali też charaktery swoich młodszych odpowiedników, więc widz nie musiał zastanawiać się nad tym „kto jest kim” – wiedziało się to już od chwili, gdy dana postać pojawiała się na ekranie. Bill Skarsgård w roli Pennywise’a po raz kolejny nie zawodzi, mrożąc krew w żyłach i udowadniając, że ma niesamowity talent do wcielania się w psycholi.

Nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że fabuła drugiej części To przypomina standardową, liniową sesję RPG, opierając się na znanym motywie: „zbierz drużynę, razem zdobądźcie ważne artefakty, zmierzcie się z własnymi lękami, by na końcu – wspólnymi siłami – pokonać głównego przeciwnika i zebrać doświadczenie”. Czy jest to wada? Niekoniecznie. W końcu twórcy od samego początku obiecują właśnie takie poprowadzenie akcji, skoro już w pierwszych minutach filmu każdy z bohaterów dostaje „wezwanie na misję”. Akcja nie zawodzi – w kilku momentach straszy, w kilku wywołuje uśmiech (tak, niektóre motywy was rozbawią), a zdarzy się, że i wzruszy (na pewnych scenach uroniła mi się łezka, może nawet dwie). Chwilami lekko zwalnia, tracąc tempo i sprawiając, że czuć te wysiedziane w kinie minuty, nie trwa to jednak długo i dość szybko na nowo zostajemy wciągnięci w wir wydarzeń oraz rozwijających się relacji. Nie odniosę się do zgodności filmowej fabuły z tą książkową, bo powieści wciąż nie miałam w rękach, ale produkcja zdecydowanie broni się jako samodzielny twór, a ja nie czułam, że coś mi umyka w związku z ciągłym odkładaniem lektury na wieczne „później”.

Czerwony balonik powraca „To: Rozdział 2” – recenzja filmu
Kadr z filmu „To: Rozdział 2”
Summa summarum

Jeśli miałabym napisać, czy lepsza była jedynka, czy dwójka, to… miałabym niemały problem. Obie części ekranizacji (podobno) najbardziej przerażającej powieści Stephena Kinga są świetnie zrealizowane, zarówno na płaszczyźnie technicznej (montaż, efekty specjalne, ścieżka dźwiękowa), jak i aktorsko-fabularnej. Różnią się one od siebie dość wyraźnie, kładąc nacisk na inne aspekty wydarzeń i relacji między bohaterami. Można podnieść zarzut, że To: Rozdział 2 to produkcja bardziej „przegadana”, napakowana też mniejszą dawką akcji, jednak nie znaczy to, że z automatu staje się gorszym źródłem rozrywki. Ot, jest po prostu odrobinę czymś innym niż film o nastolatkach walczących z klaunem, bo teraz przeciwko niemu stają dorośli z ciężarem niemal trzech dekad własnych doświadczeń.

Czerwony balonik powraca „To: Rozdział 2” – recenzja filmu

 

Tytuł oryginalny: It: Chapter Two

Reżyseria: Andy Muschietti

Rok produkcji: 2019

Czas trwania: 2 godziny 49 minut

podsumowanie

Ocena
7.5

Komentarz

Inny niż jedynka, nie znaczy jednak, że gorszy. Momentami sprawia, iż zerka się przez palce, chwilami bawi, a zdarza się, że… wzrusza.
Martyna Halbiniak
Martyna Halbiniak
Lubi twierdzić, że nie wpisuje się w schematy, łamie konwencje i jest jedyna w swoim rodzaju, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę otacza się ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Wyznaje zasadę, że czekolada nie pyta, ona rozumie, a sen jest świetnym substytutem kawy dla ludzi, którzy mają nadmiar wolnego czasu. Kocha książki (chociaż zagina im rogi), kinomaniaczka i serialoholiczka, wciąż znajdująca czas na kolejne inicjatywy.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Inny niż jedynka, nie znaczy jednak, że gorszy. Momentami sprawia, iż zerka się przez palce, chwilami bawi, a zdarza się, że… wzrusza. Czerwony balonik powraca „To: Rozdział 2” – recenzja filmu