Czas na największe szaleństwo i podjęcie ważnych decyzji. „Ostatnie wakacje” – recenzja filmu

-

Pamiętam, jakby to było wczoraj. Matura, nerwy, zastanawianie się, jakie będą pytania. A później ostatni egzamin i ta radość, że przede mną aż tyle miesięcy wolnego. To był okres pełen radości, śmiechu, ale również niecierpliwego czekania na wyniki i śledzenia rekrutacji na upragnione uczelnie. Twórcy Ostatnich wakacji postanowili stworzyć historię ukazującą młodych ludzi na rozstaju dróg. Jakie decyzje podejmą? Gdzie pójdą do szkół? Co zdecydują się w swoim życiu robić? Czy pójdą za marzeniami, czy jednak podejdą do tego wyboru bardziej realistycznie? Wybór należy tylko i wyłącznie do nich.
Młodzi i niepokorni

Ostatnie wakacje przed rozpoczęciem nauki w college’u. Grupka przyjaciół próbuje czerpać z tego okresu pełnymi garściami, spotykają się na imprezach, bawią i oddają swoim pasjom. Phoebe próbuje stworzyć film na konkurs, który chciałaby wygrać. W pewnym momencie zaczyna się spotykać z Griffinem, chłopakiem pragnącym pomóc jej w tym przedsięwzięciu. Pomału rodzi się pomiędzy nimi pewne uczucie, ale czy będzie to miłość? Z kolei Alec i Erin dochodzą do wniosku, że najdłuższe wakacje w ich życiu to najlepszy moment, by ze sobą zerwać i zostać tylko przyjaciółmi. Dziewczyna dość szybko po zaczyna się spotykać z Rickym Santosem, sportowcem i z pozoru przemiłym facetem. Co zrobi Erin, gdy wyjdzie na jaw skrywany przez niego sekret? Inni bohaterowie, Foster i Mason to dwaj kumple, grający głupków. Zaś Reece i Chad próbują udawać mężczyzn, którymi tak naprawdę nigdy nie chcieli być. Co z tego wszystkiego wyniknie? Co przyniesie im letni czas?

Czas na największe szaleństwo i podjęcie ważnych decyzji. „Ostatnie wakacje” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Ostatnie wakacje”
Przyjemnie spędzony czas

Nie będę ukrywać, że rozpoczynając seans Ostatnich wakacji, miałam dość spore oczekiwania. Pragnęłam zobaczyć coś lekkiego, idealnego na czas przed wyjściem do pracy, jednym słowem poprawiający humor film. I to właśnie dostałam. Ja jak i inni widzowie zostali już przyzwyczajeni do tego, iż Netflix produkuje filmy młodzieżowe, idealne do spędzenia wspólnie czasu z przyjaciółmi i jednocześnie pośmiania się z zabawnych scen. W omawianej produkcji może i komediowych fragmentów nie było zbyt dużo, ale twórcom udało się między poszczególnymi wydarzeniami wpleść pewne mądrości życiowe. To sprawiło, że opowiedziana w filmie historia nie wydaje się sztuczna, a wręcz przeciwnie, jest jeszcze bardziej życiowa, zaś każdemu z widzów łatwo przychodzi do głowy refleksja, że to wszystko mogłoby spotkać również ich.

Z nimi warto by było się zaprzyjaźnić!

Czas wspomnieć o grze aktorskiej, którą opisać można jako przekonywującą. K. J. Apa, wcielającego się w rolę Griffina, chyba każdy już kojarzy z popularnego Riverdale. W Ostatnich wakacjach również zagrał młodego chłopaka, który ma swoje problemy osobiste i marzenia. Griffin nie może liczyć na wsparcie ze strony ojca, co idealnie ukazał aktor poprzez mocno skrajne emocje. Miło się patrzyło również na Maię Mitchell (Phoebe), chociaż przez cały film na jej obliczu widzimy może ze dwa różne wyrazy twarzy. Aktorka nie potrafiła w umiejętny sposób ukazać emocji odgrywanej przez siebie postaci. Nawet w trakcie sceny łóżkowej, jej twarz wyrażała raczej cierpienie. Swoją grą przekonała mnie jeszcze Halston Sage (Erin), chociaż akurat jej przypadła niezbyt przyjemna rola głupiutkiej blondyneczki. Z innej strony jednak w czasach szkolnych było się taką naiwną osobą, myślało o swoich pierwszych miłościach i pragnęło cały czas wygłupiać. Aktorka ukazała dziewczynę, która z jednej strony posiada wartościowego chłopaka, lecz boi się, że gdy wyjedzie do szkoły, ten związek nie przetrwa zbyt długo. Z drugiej zaś strony gdzieś w głębi serca pragnie ona miłości, więc rzuca się w ramiona przypadkowo poznanego sportowca. Co tym razem wygra – rozum czy serce?

Czas na największe szaleństwo i podjęcie ważnych decyzji. „Ostatnie wakacje” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Ostatnie wakacje”
Kolorowo i muzycznie

Twórcy postawili w tym filmie niewątpliwie na piękne ujęcia oraz muzykę. Obrazy są przeważnie kolorowe, rozświetlone promieniami słońca, aby widzowi jeszcze bardziej dać do zrozumienia, że wszystko dzieje się w najlepszym okresie roku. Rzadko tutaj ma się do czynienia ze stuprocentową ciemnością, chociaż pojawiło się kilka scen pod rozgwieżdżonym niebem. Takim pozytywnym obrazom towarzyszy także świetnie dobrana ścieżka dźwiękowa. Producenci dobrali ją wręcz idealnie, widz usłyszy nowsze i starsze utwory, które dodadzą ukazywanym zdarzeniom magii, a wszystko razem stworzy romantyczną historię, dającą po raz kolejny nadzieję na lepsze jutro.

Podsumowanie

Ostatnie wakacje to Netflixowa produkcja, opowiadająca o grupie przyjaciół, którzy pragną wykorzystać tytułowy czas jak najlepiej. Oddają się imprezom, pasjom, ale także zastanawiają się nad tym, co chcą robić w swoim życiu i do jakich szkół pójdą. Piękne obrazy i przyjemna dla ucha muzyka dopełniają całości. Warto obejrzeć, zwłaszcza w okresie wakacyjnym.

https://youtu.be/N1Eoj8Bj-2o

Czas na największe szaleństwo i podjęcie ważnych decyzji. „Ostatnie wakacje” – recenzja filmu

 

Tytuł oryginalny: The Last Summer

Reżyseria: William Bindley

Rok powstania: 2019

Czas trwania: 1 godzina 49 minut

GrafikaNetflix

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Ostatnie wakacje okazały się kolejną przyjemną produkcją od Netflixa. To pozytywny film z przesłaniem, mówiącym o tym, iż nigdy nie wiadomo, kiedy spotka nas
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Ostatnie wakacje okazały się kolejną przyjemną produkcją od Netflixa. To pozytywny film z przesłaniem, mówiącym o tym, iż nigdy nie wiadomo, kiedy spotka nas Czas na największe szaleństwo i podjęcie ważnych decyzji. „Ostatnie wakacje” – recenzja filmu