Czytanie scenariuszy filmowych stanowi nie lada wyzwanie dla wyobraźni. Trzeba dobrze rozeznać się w świecie, w którym osadzona została akcja, gdyż wszystkiego dowiadujemy się jedynie z dialogów prowadzonych przez bohaterów. Po kinowej premierze Fantastycznych zwierząt i jak je znaleźć (2016), J.K. Rowling po raz kolejny zaskoczyła swoich fanów i wydała Oryginalny scenariusz wspomnianej produkcji. To samo uczyniła z kontynuacją, zatytułowaną Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda.
Jeżeli chodzi o formę takich „powieści”, to nie sprawdza się tutaj zasada „Najpierw książka, potem film”. Zdecydowanie warto obejrzeć w pierwszej kolejności ekranową produkcję, nim przystąpi się do czytania. Jak wspomniałam na początku, o całej rozgrywającej się akcji dowiadujemy się jedynie z relacji bohaterów, którzy prowadzoną między sobą dialogi, oraz didaskaliów. Opierając się wyłącznie na scenariuszu, ciężko wciągnąć się w snutą historię i wyobrazić sobie ten magiczny świat. Ta książka nie ukazuje niczego nowego, czego byśmy nie zobaczyli, czy usłyszeli w filmie. Jest to jedynie doskonały dodatek dla tych, którzy pogubili się nieco w zawiłej fabule, albo chcą po prostu po jakimś czasie odświeżyć sobie tę historię. Akurat jak znalazł przed premierą trzeciej części. Ale do rzeczy.
Ucieczka doskonała
Po feralnych wydarzeniach mających miejsce w poprzedniej odsłonie, Newt Skamander, odmówiwszy pomocy Ministerstwu Magii, ma zakaz opuszczania kraju, więc nie może kontynuować podróży celem odnalezienia kolejnych fantastycznych zwierząt. Gdyby tego było mało, przez szereg nieporozumień pogorszyła się jego relacja z Tiną. Ale to dopiero początek problemów. W dość dramatycznych okolicznościach udało się zbiec potężnemu czarnoksiężnikowi, Gellertowi Grindelwaldowi. Ma on zamiar zebrać jak największą liczbę popleczników, którzy pomogą mu urzeczywistnić jego plany objęcia władzy nad mugolami przez czarodziejów. Jedynie Albus Dumbledore jest w stanie pokrzyżować mu zamiary. Jednak ten, z uwagi na osobiste powody, odmawia współpracy z Ministerstwem, a za swoim dawnym przyjacielem wysyła byłego ucznia, Newta Skamandera. Chłopak udaje się więc do Paryża, gdzie ma nie dopuścić do zebrania sprzymierzeńców. W tej niełatwej misji pomagają mu Tina, Queenie i Jacob.
Jeszcze więcej przygód
Kiedy obejrzałam film Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda, miałam duży mętlik w głowie. Sama fabuła wydała mi się bardzo zagmatwana, ponieważ na siłę próbowano wcisnąć w nią jak najwięcej szczegółów, zapominając o uzasadnieniach niektórych wątków. Skończyło się tylko na tym, że po zakończonym seansie w głowie wciąż huczało mi od kolejnych pytań. Sięgnęłam po scenariusz, mając nadzieję, że uda mi się to wszystko jakoś logicznie poukładać i oczywiście odkryłam wiele rzeczy, które umknęły mi w filmie. Dialogi w książce pojawiły się w niezmienionej formie, a didaskalia przedstawiają wydarzenia ukazane już w samej ekranizacji. Niemniej widać, że J.K. Rowling wyrobiła się w pisaniu scenariuszy. I chociaż zabrakło mi w tej odsłonie większego skupienia się na fantastycznych zwierzętach (wręcz było ich stanowczo za mało!), to wydarzenia rozgrywające się w Zbrodniach Grindelwalda okazały się o wiele mroczniejsze i stonowane względem pierwszego tomu.
Oczywiście nie wszystkim książka w formie scenariusza przypadnie do gustu. Brakuje opisów, postacie są lekko zarysowane i, jak wspomniałam wcześniej, nasza wyobraźnia posiłkuje się jedynie dialogami. Aczkolwiek, jak przystało na opowieść ze świata czarodziejów, historia ta zawiera wszystkie elementy, które przesądziły o sukcesie pierwszej serii. Dowiadujemy się kolejnych rzeczy związanych z tym uniwersum, odwiedzamy nowe miasta zamieszkane przez magicznych ludzi, a także zwiedzamy francuskie Ministerstwo Magii. Mamy okazję przeczytać o Cyrku Arkanus, gdzie poznajemy inne magiczne stworzenia i specyficzne osoby, takie jak Nagini czy dobrze znanego nam z poprzedniej części Credence’a Barebone’a. W tej części dowiadujemy się także, co zaszło w przeszłości między Dumbledorem a Grindewaldem i dlaczego ten pierwszy nie ma zamiaru zaangażować się w akcje mające na celu schwytanie groźnego czarnoksiężnika. A także nauczyciel wysługujący się swoim uczniem – dostrzegamy tutaj pewien schematyzm i odwołanie do bestsellerowej serii o Harrym Potterze. Zaś sama postać Grindewalda może fanom autorki przywodzić na myśl innego złego czarodzieja, Lorda Voldemorta. Zresztą nie ma się co dziwić, ponieważ w życiorysach obu panów znajdziemy wiele punktów wspólnych, jak chociażby nienawiść do mugoli.
Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o wydaniu samego scenariusza. Media Rodzina po raz kolejny oddało w ręce fanów magicznego uniwersum książkę, która z dumą może zdobić każdą półkę. W przypadku Fantastycznych zwierząt: Zbrodni Grindelwalda jest to twarda oprawa, wspaniale dobrany kolor okładki i przepiękne złocenia, skrywające w sobie maleńkie detale związane z treścią historii. Nic tylko czytać i podziwiać.
Powrót do świata magii
Fantastyczne zwierzęta posiadają dobrze wykreowanych głównych bohaterów, których trudno nie polubić, akcja z tomu na tom staje się coraz bardziej poważna, a tło związane z tytułowym zagadnieniem dodaje książce uroku. I choć ze względu na swoją formę, jaką jest scenariusz, ta seria nigdy nie zostanie rozbudowana równie głęboko i fabularnie, jak cykl o Harrym Potterze, niemniej powrót do świata magii dla miłośników tych klimatów będzie czymś nieocenionym. Zbrodnie Grindelwalda stanowią doskonałą kontynuację pierwszej odsłony i fani uniwersum wykreowanego przez Rowling nie powinni czuć się zawiedzeni. Chociaż, w moim odczuciu, przydałoby się więcej tych fantastycznych zwierząt.
Tytuł: Fantastyczne zwierzęta: Zbrodnie Grindelwalda. Oryginalny scenariusz
Autor: J.K. Rowling
Liczba stron: 304
Wydawictwo: Media Rodzina
ISBN: 978-83-80085-50-3