Time’s Up to gra imprezowa bijąca rekordy popularności. Nie znam osoby, która na jakimkolwiek spotkaniu przez chwilę nie uczestniczyłaby w rozgrywaniu tego tytułu. Dlaczego? Bo ta niewielka karcianka łączy w sobie wszystko, co powinna mieć dobra zabawa towarzyska. Po pierwsze — nie potrzeba wiele miejsca, po drugie — banalne zasady, które zrozumie każdy, nawet, jeśli nie jest planszówkowym wyjadaczem. Po trzecie — może w nią grać bardzo dużo osób. Przychodzi dawno niewidziana rodzina? Super! Odwiedza Was cała masa znajomych, których trzeba jakoś zabawić? Ekstra! Ten tytuł na pewno się sprawdzi.
Ostatnimi czasy Rebel wyciągnął rękę w kierunku fanów Harry’ego Pottera. Czy można wyobrazić sobie coś lepszego, zabawniejszego, doskonalszego niż Time’s Up w świecie magii i czarodziejstwa? Oczywiście, że nie. Dlatego też jak każdy, kto kocha Hogwart i jego uczniów, musiałam skusić się na tę nowość. Jak poszła rozgrywka? Fenomenalnie. Czy warto zakupić? No raczej!
Co kryje wnętrze?
Ten Time’s Up mieści się w niewielkim pudełeczku, które bez problemu zabierzemy ze sobą w podróż. W środku znajdziemy malutką klepsydrę, ponad dwieście kart z hasłami, woreczek, a także notes do zapisywania wyników. Na każdym blankiecie mieszczą się dwa słowa do zgadnięcia, czyli łącznie jest aż czterysta czterdzieści różnych wyrazów ze świata Harry’ego Pottera. Możemy trafić na postacie, budowle, zaklęcia, zwierzęta czy magiczne przedmioty – wszystko to o zróżnicowanym poziomie trudności. To, jak nazywała się biała sowa młodego czarodzieja wie każdy, jednak to, jak miał na imię ojciec Luny może już być skomplikowane dla osób, które nie są wielkimi fanami świata Rowling. W środku pudełeczka jest też instrukcja — napisana bardzo przystępnie i zrozumiale.
Przypomnijmy zasady
Dla tych, co jakimś cudem minęli się z tym tytułem, krótkie wytłumaczenie panujących reguł. Na początek dzielimy uczestników na dwie grupy — zwycięża ta, która odgadnie więcej haseł. Rozdajemy karty i zaczynamy grę. Podczas trzech rund trwających czterdzieści sekund naszym zadaniem jest zaprezentowanie wylosowanych nazw/imion swojemu zespołowi: najpierw opisując, co mamy na myśli, później używając jedynie jednego słowa, a na koniec pokazując treść danego wyrazu bez mówienia. Dzięki temu, że we wszystkich trzech rundach trwających czterdzieści sekund korzystamy z tej samej puli kart, musimy nie tylko odgadywać hasła, ale też zapamiętywać kluczowe skojarzenia, jakie mieliśmy z nimi my i pozostali gracze.
Jak się grało?
Jak przy każdym Time’s Up — bardzo dobrze. Rozgrywka nie trwa długo, bo całość zakończymy już w trzydzieści minut, więc tytuł ten dobrze sprawdza się na imprezach, by rozruszać gości. Jak napisałam już wcześniej, zasady są banalnie proste, dlatego też karcianka ta od razu stanie się hitem każdego towarzyskiego spotkania i wszystkim przypadnie do gustu. Sama rozgrywalność jest bardzo duża. Haseł, które odgadujemy, mamy bez liku, więc ciężko mi sobie wyobrazić, jak często musielibyście powracać do tego tytułu, by je wszystkie zapamiętać. Sama grafika jest również przejrzysta i oczywiście nawiązuje do Harry’ego Pottera.
Karty z hasłami podzielone są na trzy poziomy: uczeń (powszechnie rozpoznawalne słowa), profesor (dla czytelników książek i fanów filmów) i dyrektor (dla zagorzałych potteromaniaków). Dzięki temu jesteśmy w stanie dobrać odpowiednią kategorię pod grających z nami ludzi — dlatego też w tę karciankę może zagrać każdy, nawet jeśli ze światem czarodziejów ma niewiele wspólnego.
Małym minusem może być jedynie wykonanie kart i pudełka gry. Zarówno pojedyncze blankiety, jak i całe opakowanie na pierwszy rzut oka wykonane są z dość nietrwałych materiałów. Odnoszę wrażenie, że przy częstym użytkowaniu pojawią się uszkodzone boki i rozdwojony papier.
W samym notesiku punktowym również przydałoby się więcej kartek, bo ich niewielka ilość starczy jedynie na kilka rozgrywek.
Podsumowując, Time’s Up! Harry Potter to bardzo dobra odsłona serii. I chociaż została stworzona tak, by móc w nią grać z każdym, to jednak większą radość przynosi zabawa z ludźmi znającymi uniwersum JK Rowling. Niektóre hasła są naprawdę trudne, więc często wygrywa ta grupa, która lepiej pamięta historię młodego czarodzieja. Dzięki temu dodajemy kolejny czynnik niż te znane z podstawy Time’s Up jak dobra pamięć, świetna wyobraźnia i zdolności aktorskie, wpływający na zwycięstwo. Bardzo polecam.
Liczba graczy: 4-12
Wiek: 8+
Czas rozgrywki: 30 minut
Wydawnictwo: Rebel
Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj.