Tragiczna w skutkach pomyłka. „Sandman. Tom 1. Preludia i nokturny” – recenzja komiksu

-

Wszystko ma swój porządek – życie, śmierć, sen i jawa. Trwając w nieprzerwanym cyklu, świat pozostaje w homeostazie. A co, jeśli zabraknie jednego z tych elementów? Marząc o nieśmiertelności, ci parający się czarną magią mogliby wpaść na pomysł, aby uwięzić samą Śmierć i zyskać kontrolę nad czymś, nad czym nigdy nie powinni jej mieć. Ale tajemne arkana nie każdemu zdradzają swoje sekrety i rytuał może zakończyć się inaczej niż zamierzano, a w sidłach magów znajdzie się Sen.
Siła snów

Tak też się stało w Anglii, w 1916 roku, gdy niejaki pan Burgess uzyskał nielegalnie grymuar magdaleński, przekupując obietnicami bez pokrycia pracownika Muzeum Królewskiego. Wraz z innymi członkami tajnego, magicznego stowarzyszenia, odprawił rytuał, w wyniku którego uwięził Władcę Śnienia, Morfeusza. Konsekwencje tego czynu okazały się tragiczne – ludzie stracili zdolność spania, śnienia albo wręcz budzenia się. Nie zniechęciło to jednak stowarzyszenia, postanowiło ono poczekać, aż ich ofiara zacznie z nimi współpracować. Lata jednak mijały, a Sen tkwił milcząco w celi, pozostawiając ludzi w chaosie snów, a Świat Snów – bez władcy. Wszystko jednak ma swój czas i porządek, zaś nieśmiertelny Nieskończony może poczekać na odpowiedni moment, chwilę nieuwagi, zasypiających na swoich posterunkach strażników jego więzienia. A potem, gdy odzyska wolność, będzie musiał zrobić dwie rzeczy: odpłacić swoim oprawcom i odnaleźć skradzione insygnia władzy Snu. To ostatnie okaże się wcale nie takie proste, zwłaszcza gdy przyjdzie mu odzyskać trzeci z nich.

Upadły nieśmiertelny

Sandman to bohater stworzony w 1974 roku przez Joego Simona i Jacka Kirby’ego w ramach superbohaterskiego uniwersum DC. Kiedy napisanie historii z jego udziałem zaproponowano Neilowi Gaimanowi, zdecydował on się jednak powołać do życia zupełnie nową postać, a jej wcześniejszą inkarnację umieścił na kartach komiksu jako Easter Egg. Zresztą to nie jedyny bohater DC, którego znajdziemy w ośmiu zebranych w tym tomie zeszytach – spotkamy Johna Constantine’a, Lucyfera, demona Etrigana, Marsjanina, a nawet Batmana i Robina.

Chociaż jednak Gaimanowski Sandman przenika się z superbohaterskim uniwersum, pozostaje w dużej mierze bytem od niego niezależnym, autorskim. Zamiast facetów w trykotach, znajdziemy w nim wiele wątków religijnych i mitologicznych, zaczerpniętych tak z legend, jak i z historii – to eklektyczna, fascynująca opowieść o zantropomorfizowanym śnie. Sama w sobie stanowi jedną z ważniejszych pozycji w komiksowym kanonie. Między innymi dlatego tak cieszy fakt, że Egmont zdecydował się na drugie jego wydanie.

Wracając do Preludii i nokturn – tom ten zbiera zeszyty wydawane w latach 1988–1989, choć to wczesne prace Gaimana, można już w nich zauważyć jedną z bardziej charakterystycznych cech jego twórczości. Bohaterowie tego brytyjskiego scenarzysty i pisarza nie mają łatwego życia – cierpią, są porywani, torturowani, a jeśli zdarzyło się im być bogami lub wyjątkowo potężnymi istotami, prędzej czy później zostaną strąceni z pantałyku.

Nie inaczej jest w przypadku zeszytów zawartych w tomie Preludia i nokturny – posiadający wyjściowo ogromną moc, nieśmiertelny Sen zostaje pochwycony podstępem przez ludzi, odcięty od swojego królestwa i znacząco przez to osłabiony. Nie dość, że ledwo starcza mu sił, aby zemścić się na ostatnim żyjącym oprawcy, to jeszcze jego kraina zmieniła się w wyjałowioną pustynię. Zatem punkt wyjścia dla dziesięciotomowej opowieści o snach i ich władcy uczynił moment, w którym nieśmiertelny musi krok po kroku odbudować całą swoją potęgę, a także – znaleźć cel dalszego istnienia.

Warto wspomnieć, że w drugiej połowie tomu historia nieco nieoczekiwanie „skręca” w stronę horroru, a przedstawiane na kartach wydarzenia stają się dużo bardziej krwawe i niepokojące. Jakkolwiek ta część opowieści o Morfeuszu dobrze robi snutej przez Gaimana historii, stawiając przed protagonistą wyzwanie, któremu potencjalnie nie sprosta, tak może ona budzić dyskomfort u niektórych czytelników.

Sny to nie tylko słodkie marzenia

Ten zilustrowany przez trójkę artystów, Mike’a Dringenberga, Malcolma Jonesa III oraz Sama Kietha tom prezentuje doskonale znany nam świat, jak też ten bardziej abstrakcyjny, który powstaje, gdy śnimy. To jednak nie wszystko – historia zabiera nas również do niesamowitych krain dostępnych Nieśmiertelnym – jego własnego królestwa oraz do fantazyjnego, nieco stereotypowo ukazanego Piekła.

Istotną kwestią w Preludiach i nokturnach jest jednak możliwość przechodzenia Morfeusza między różnymi płaszczyznami wszechświata oraz snami, co graficy pokazali sprawnie, nadając tym przejściom wrażenie płynności. Tak samo jak zmienność wizerunku samego władcy Świata Snów, gdy patrzą na niego istoty, dla których był bogiem o konkretnym wyglądzie. Nawet w tym aspekcie zatem historia utrzymuje senną niestałość.

To dopiero początek

Jak jednak informuje nas tytuł pierwszego tomu Sandmana – to dopiero początek historii nowo oswobodzonego władcy Świata Snu. To naprawdę dobra, porządnie napisana powieść graficzna, której nawiązania do superbohaterskiego uniwersum nie są potrzebne, aby mógł nas wciągnąć oraz zaintrygować. Zdecydowanie jest to pozycja obowiązkowa na liście lektur każdej i każdego interesujących się komiksem

Tragiczna w skutkach pomyłka. „Sandman. Tom 1. Preludia i nokturny” – recenzja komiksu

 

Tytuł: Sandman. Preludia i nokturny

Autorzy: Neil Gaiman, Mike Dringenberg, Malcolm Jones III, Sam Kieth

Liczba stron: 240

Wydawnictwo: Egmont

ISBN: 9788328160743

podsumowanie

Ocena
10

Komentarz

„Preludia i nokturny” to komiks może nie skomplikowany i pełen zwrotów akcji, ale wypełniony zagadkami oraz niesamowitościami. Wciąga nas powoli, kadr po kadrze, ukazując niesamowity świat, który przemierza Sen z Nieśmiertelnych. Nie bez powodu otwiera serię uznawaną przez tak fanów, jak i autorytety w dziedzinie badań nad komiksem, za jeden z kanonicznych tytułów powieści graficznych.
Agata Włodarczyk
Agata Włodarczykhttp://palacwiedzmy.wordpress.com
Nie ma bio, bo szydełkuje cthulusienki.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Preludia i nokturny” to komiks może nie skomplikowany i pełen zwrotów akcji, ale wypełniony zagadkami oraz niesamowitościami. Wciąga nas powoli, kadr po kadrze, ukazując niesamowity świat, który przemierza Sen z Nieśmiertelnych. Nie bez powodu otwiera serię uznawaną przez tak fanów, jak i autorytety w dziedzinie badań nad komiksem, za jeden z kanonicznych tytułów powieści graficznych.Tragiczna w skutkach pomyłka. „Sandman. Tom 1. Preludia i nokturny” – recenzja komiksu