Sześć kamieni. „Marvel: Rękawica Nieskończoności” – recenzja gry planszowej

-

Ciężko zaprzeczyć kinematograficznemu sukcesowi Marvela. Wszak sale kinowe podczas seansów Avengers pękały w szwach, zaś Endgame został najbardziej dochodowym filmem w dziejach. Wybuch popularności gadżetów i licencjonowanych produktów był tylko formalnością, a jednym z nich jest Rękawica Nieskończoności, czyli kolejna skórka do słynnego Listu Miłosnego.

Edycja ta zmienia kilka elementów znanej rozgrywki. Najbardziej znaczącym jest podział graczy na dwie ekipy: Thanosa i bohaterów. Dodatkowo, dodane zostaje zdrowie obu ekip. W przeciwieństwie do klasycznej wersji tej karcianki, tutaj przegranie nie oznacza odpadnięcia z rundy, a jedynie zbliżenie się do porażki. Thanos, z racji zabawy w pojedynkę (no, może fabuła filmu też gra jakąś rolę), ma również możliwość wygranej poprzez zebranie sześciu tytułowych kamyków. Ale po kolei.

Sześć kamieni. „Marvel: Rękawica Nieskończoności” – recenzja gry planszowej

Elementy gry

Twórcy gry wykazali się niezwykle innowacyjnym podejściem w kwestii pudełka. Produkcja trafia bowiem do nas w jednorazowym plastiku, przypominającym opakowania kolekcjonerskich figurek. Karty zaś przechowujemy później w materiałowym woreczku, ozdobionym grafiką Rękawicy, co jest naprawdę ciekawym rozwiązaniem. Całość zyskuje dzięki temu na mobilności. Same kartoniki zaś zostały wykonane w dodającym klimatu, komiksowym stylu. Oprócz tego dostajemy jeszcze plastikowe żetony, wykorzystywane w trakcie walki między graczami, oraz zwięzłą instrukcję. Całość prezentuje się bardzo dobrze.

Sześć kamieni. „Marvel: Rękawica Nieskończoności” – recenzja gry planszowej

Rozgrywka

Rozgrywkę rozpoczynamy od wybrania bądź wylosowania Thanosa. Zabiera on swoją, osobną talię, tasuje ją i dociąga dwie karty. Pozostali gracze tworzą drużynę bohaterów. Zaczynają od potasowania wspólnej talii i dobierają po karcie. Z takim zapleczem można rozpocząć starcie.

Gra przebiega w systemie turowym, w kolejności ruchu wskazówek zegara. Każda runda wygląda identycznie. Dobieramy jedną kartę i jedną zagrywamy. Efekty użyć różnią się zależnie od wartości blankietu. Dają one szansę na zgadnięcie karty przeciwnika, co pozwala nam „ubić” wroga, stoczenie pojedynku z innym graczem lub wzmocnienie sojusznika żetonem, albo informacją. Same starcia to mechanika dobrze znana starym wyjadaczom Listu miłosnego. Walczący w sekrecie porównują swoje pozostałe karty na ręce. Osoba z niższą wartością przegrywa. Odrzuca pokonaną kartę, a jej drużyna traci punkt zdrowia. Jedynym urozmaiceniem są tutaj żetony siły, które możemy zdobyć z efektów innych kartoników. Zwiększają one moc karty posiadacza o dwa. Może to odwrócić przebieg bitew, jednak nie jest to nigdy wielką niespodzianką, jako że żetony są jawne.

Sześć kamieni. „Marvel: Rękawica Nieskończoności” – recenzja gry planszowej

Ciekawiej robi się, gdy zajrzymy do talii Thanosa. Posiada on w niej sześć Kamieni Nieskończoności. Są to specjalne karty, o zdolnościach potężniejszych niż inne. Co więcej, po zgromadzeniu wszystkich kopii na ręce lub pośród zagranych blankietów, antagonista może pstryknąć palcami i wygrać tym sposobem grę. Brzmi znajomo, prawda? Alternatywną metodą zwycięstwa jest po prostu zbicie do zera punktów zdrowia drużyny przeciwnej i najczęściej to właśnie decyduje o tym, kto pije szampana.

Sześć kamieni. „Marvel: Rękawica Nieskończoności” – recenzja gry planszowej

Ocena

Gra z pewnością daje sporo frajdy, ciężko jednak określić czy przypadnie do gustu każdemu. Dużym jej problemem jest losowość i powtarzalność rozgrywek. Na dłuższą metę może po prostu nudzić.

Oczywiście produkcja ma też wiele zalet. Z racji niewielkich rozmiarów, jest bardzo mobilna i można zagrać w nią praktycznie wszędzie. Śliczny woreczek mieści się nawet do kieszeni. Warto zwrócić także uwagę na fenomenalny design kart i estetyczne rysunki.

Sześć kamieni. „Marvel: Rękawica Nieskończoności” – recenzja gry planszowej

Niski próg wejścia z pewnością jest zaletą. Da się również zagrać w grę w różnorodnym gronie wiekowym. Nie uważam, by dzieci miały problemy z rozgrywką, zaś tematycznie nie ma zbyt wielu nawiązań do przemocy. Czas rozgrywki waha się od dziesięciu do dwudziestu minut, co pozwala na kilka sesji przy jednym posiedzeniu, toteż często każdy może spróbować swoich sił jako Thanos.

Warto sobie również zadać pytanie, czy warto kupić tę grę, gdy posiadamy pierwowzór. Uważam, że tak. Jest to powiew świeżości i ciekawe spojrzenie na klasyczny już tytuł. Cena również nie stanowi problemu. Z całą pewnością warto mieć tę grę na półce.

Na koniec muszę również wspomnieć o tym, co najważniejsze. List miłosny w końcu ma logiczną fabułę!

Tytuł: Marvel: Rękawica Nieskończoności

Liczba graczy: 2-6

Wiek: 10+

Czas rozgrywki: ok. 15 minut

Wydawnictwo: Rebel

Za przekazanie gry do recenzji dziękujemy wydawnictwu Rebel, więcej o grze przeczytacie tutaj:

Sześć kamieni. „Marvel: Rękawica Nieskończoności” – recenzja gry planszowej

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Szybka, prosta gra na mechanice Listu miłosnego. Mobilna i pozwalająca zagrać wszędzie. Spora losowość i niski próg wejścia czynią z tej produkcji prostą i przystępną rozrywkę dla każdego, z wyjątkiem fanów DC Comics.
Jakub Socała
Jakub Socała
Indywidualista, intelektualista, idealista, informatyk. Miłośnik Gothica, dobrej kuchni i eksperymentowania. Geek, nerd i kujon, co w domu wysiedzieć nie może.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Szybka, prosta gra na mechanice Listu miłosnego. Mobilna i pozwalająca zagrać wszędzie. Spora losowość i niski próg wejścia czynią z tej produkcji prostą i przystępną rozrywkę dla każdego, z wyjątkiem fanów DC Comics.Sześć kamieni. „Marvel: Rękawica Nieskończoności” – recenzja gry planszowej