Wystarczy spojrzenie, aby stracić życie. „Nie otwieraj oczu” – recenzja książki

-

Josh Malerman to amerykański pisarz, wokalista i autor piosenek. Nie otwieraj oczu to jego powieściowy debiut, który z impetem wdarł się na listy bestsellerów i doczekała się ekranizacji. Chociaż wiem, że w świecie czytelniczym robić się tak raczej nie powinno, to w tym wypadku zaczęłam od filmu. Dość głośnego zresztą, z dobrą obsadą, między innymi Sandrą Bullock, która ujęła mnie ukazaną historią. Po seansie wiedziałam już, że książka też wkrótce znajdzie się w moich rękach. W końcu ponoć język pisany zawsze wychodzi lepiej niż jego adaptacja.
Tylko pamiętaj, żeby nie otwierać oczu!

Od zawsze wiadomo, że to, czego nie widzimy, jest o wiele bardziej przerażające niż to, co widzialne. Wyobraźcie sobie, że żyjecie w świecie, w którym nie możecie otworzyć oczu, bo TO wpłynie na waszą psychikę i zginiecie śmiercią tak tragiczną i brutalną, że nie jesteście sobie nawet tego w stanie wyobrazić. A to Coś nagle pojawia się na Ziemi. Najpierw w Rosji, następnie opanuje Kanadę, Stany Zjednoczone i resztę świata. Ci, którzy to coś widzieli, popełniają straszne zbrodnie. Zaczyna się panika. Ludzie wieszają w oknach koce i ubrania, nie wychodzą na zewnątrz.

Po pięciu latach od pojawienia się na Ziemi tych tworów pozostała jedynie garstka ocalałych. Jedną z nich jest Malorie i jej dwójka czteroletnich dzieci. W końcu nadszedł czas, w którym kobieta decyduje się przebyć rzekę, aby dostać się w ponoć jedyne, nadal bezpieczne miejsce. Cała przeprawa z założenia jednak nie jest łatwa. Z zamkniętymi oczami cała trójka musi pokonać łódką drogę w dół rzeki, polegając jedynie na własnej inteligencji i słuchu. Jeden błędny ruch i zginą.

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”#cc2854″ class=”” size=”18″] Jak daleko sięga ludzki słuch? […] Rzeka jest jak amfiteatr, myśli Malorie i wiosłuje. Ale jest też grobem. Dzieci muszą nasłuchiwać. (str. 28) [/perfectpullquote]

Dwie powiązane historie

Wydarzenia opisane w książce toczą się dwutorowo. Główna opowieść dotyczy Malorie, która wraz z dziećmi próbuje dopłynąć do bezpiecznej przystani. Jednocześnie kobieta wspomina, jak to wszystko się zaczęło. Przywołuje ciągłą niepewność, strach i niepokój, towarzyszące im każdego dnia. Oba wątki  łączą w sposób ciągły, idealnie się uzupełniając.

Autor w bardzo dobry sposób pokazuje rodzącą się trwogę i bezradność. Widzimy, jak powoli rozchodzi się „wirus” i dopada ludzi w różnych miejscach na świecie. Czujemy napięcie bohaterów oczekujących na pierwsze symptomy „zakażenia” w ich miejscach zamieszkania. Zaczyna się. Najpierw powoli, objawy mają tylko nieliczni, ludzie wciąż nie chcą wierzyć w nadchodzące niebezpieczeństwo. A potem z impetem pędzącej kuli śnieżnej rozpoczyna się dramatyczna walka o przeżycie. Komu będzie można zaufać?

Minusy, minusiki…

Po obejrzeniu – moim zdaniem – bardzo dobrej adaptacji filmowej spodziewałam się przysłowiowej jazdy bez trzymanki. Niestety chyba oczekiwałam zbyt wiele…

Chociaż, jak wspomniałam wcześniej, sama akcja toczy się już od pierwszych stron, i podczas przerzucania pojedynczych kartek naprawdę można się nieźle przestraszyć, to jednak czegoś mi tutaj brakowało. Podczas lektury poczułam bardzo duży niedosyt w kwestii ukazania emocji bohaterów. Niby są różni i kierują nimi wielorakie motywacje, to jednak wydaje się to bardzo powierzchowne. Być może na moje odczucia bardzo wpłynęła rola odegrana przez Sandrę Bullock, która swoją postacią dodała całej historii dramatyzmu. Zdecydowanie książce przydałoby się więcej wielowymiarowości, a nie tylko same suche wydarzenia.

Lubię, jak autor książki zostawia niektóre wątki nierozwiązane, ale w tej powieści było ich zdecydowanie za dużo. Przyznam się szczerze, że same zakończenia nie do końca zrozumiałam – chociaż czytałam je aż dwa razy, z nadzieja, że coś pominęłam. Za dużo niedopowiedzeń, wszystko podane zbyt ogólnikowo. Żadnej odpowiedzi na dość podstawowe pytanie: „Dlaczego?”.

Także, jeśli chcecie przeczytać coś, co działa mocno na wyobraźnię i pozwoli poczuć wam, chociaż przez chwilę, jak to jest nie móc otwierać oczu – to ta książka jest właśnie dla was. Fani mocnych horrorów, o większych wymaganiach czytelniczych, mogą być nią lekko rozczarowani.

Wystarczy spojrzenie, aby stracić życie. „Nie otwieraj oczu” – recenzja książki

 

Tytuł: Nie otwieraj oczu

Autor: Josh Malerman

Liczba stron: 304

Wydawnictwo: Czarna Owca

ISBN: 9788380159693

Weronika Penar
Weronika Penarhttps://recenzowniaksiazkowa.blogspot.com/
Z zawodu behawiorystka i badaczka kociego zachowania -  nic co kocie, nie jest jej obce. Z zamiłowania czytelniczka dobrych kryminałów i książek przygodowych, kinomaniaczka i ciągła podróżniczka. Jeśli nie biega na swojej uczelni, nie uczy studentów lub nie czyta pod kocem książek, to na pewno podróżuje, szukając swojego miejsca w świecie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu