Wyciąganie wniosków nie jest takie trudne. „Wieczór filmowy” – recenzja książki

-

Wieczór filmowy to w zasadzie wyjątkowo prosta opowieść o przyjaciołach z dzieciństwa – o ślicznej, cieszącej się sporym powodzeniem Hannie i dość nieśmiałym Solu (właściwie Solomonie), zakochanym w niej od lat, który niedawno wrócił ze Stanów Zjednoczonych – i ich perypetiach. Napisana lekko, z dużą wrażliwością oraz poczuciem humoru jest po prostu bardzo przyjemną powieścią.
Umówmy się na wieczór filmowy

Hanna na imprezie sylwestrowej u Dana Dukasa, najprzystojniejszego chłopaka w okolicy, swojego, należałoby dodać, bawi się wyśmienicie. Świat w college’u jest piękny i wszystko układa się wprost wspaniałe. Przynajmniej do momentu, gdy bohaterka widzi w oknie, jak Dan całuje jej byłą najlepszą przyjaciółkę, Lizzie Banks. Tę samą, która latem odbiła jej poprzedniego chłopaka. Zanim zdąży jednak zrobić coś głupiego, przechwytuje ją Sol, z jakim Hanna od rozpoczęcia nauki w college’u spędza większość swojego wolnego czasu. Odprowadzona do domu przed wybiciem północy dziewczyna zdąży wypłakać oczy, zwymiotować ratującemu kumplowi na buty oraz wyklnie na czym świat stoi swoją byłą przyjaciółkę i dowie się, że jej najlepszy kumpel miał dziewczynę, o której nic nie wiedziała. Załamana, zdesperowana, we wspaniale romantycznej chwili, jakby wyjętej z filmowej scenerii, dziewczyna proponuje przyjacielowi… żeby raz w miesiącu oglądali wspólnie wybierany na zmianę film. Sol, zaskoczony takim obrotem spraw, zgadza się, po czym odchodzi, niepocieszony, że wylądował zdecydowanie i chyba już na stałe w Strefie Przyjaźni (friend zone). Ten pomysł oznacza dla niego niewysłowione wręcz tortury, a przynajmniej wszystko na to wskazuje.

Głupie decyzje i ich konsekwencje

Bohaterowie Courtenay w jej dość niewielkiej objętościowo powieści robią sporo głupich rzeczy  – Hanna wbija sobie na przykład do głowy, że wspaniałym pomysłem będzie wygrać Danowi serenadę na ukulele pod oknem (nie był), Sol nie wyprowadza z błędu swojej przyjaciółki, gdy ta uznaje, że miał dziewczynę i ona go rzuciła podobnie brutalnie jak Dan ją. Jednocześnie te pomyłki i błędy nigdy nie rosną do skali wydarzeń zagrażających przetrwaniu planety – składają się z nieporozumień, przemilczeń, a także niezbyt mądrych manipulacji osób, które Hanna uważała za przyjaciółki. Pragnienie bycia lubianą przez wszystkich sprawiło, że główna bohaterka Wieczoru filmowego zaczęła koleżankować się z grupką dziewczyn reprezentujących sobą typ zachowań, którymi w filmowych produkcjach głęboko gardziła. Jeden szlaban, szczera rozmowa z Solem oraz przypadkowo podpatrzona scena sprawiają, że bohaterka zaczyna w końcu wyciągać wnioski oraz myśleć. Fakt, Hanna będzie musiała wykonać dużo więcej pracy nad sobą, ale dzięki temu pod koniec powieści jest już naprawdę sympatyczną osóbką.

Ale to tylko o miłości?

Na tym etapie widać już chyba, że nie jest to książka jedynie o rodzącym się uczuciu, jak można by wnioskować po blurbie. A ta, która się pojawia na jej kartach, nie należy do tych Wielkich Miłości Na Wieki, a raczej do kategorii zwykłych, co przychodzą, odchodzą, czasem uderzają jak grom z jasnego nieba, a czasem rozwijają się tak powoli, że sami zainteresowani nie wiedzą, że się zakochali. Takich, kierowanych zarówno do młodzieży, jak i do starszych czytelniczek powieści na rynku mamy zdecydowanie za mało. Oczywiście szukając powieści romantycznych, chcemy, aby miały baśniowe zakończenie, ale ile można czytać wciąż i wciąż realizacji tego samego schematu? Jak się czasem któremuś z bohaterów powinie noga, gdy protagoniści rozminą się, a do uczucia będą musieli dojrzeć – nic złego się przecież nie stanie.

Poza tym Courtenay sporo miejsca poświęca przyjaźni, znajdując również czas dla kwestii rodzinnych. Hanna została porzucona przez ojca, jej starszy brat przeżywa katusze związane z zerwaniem z dziewczyną. Wspaniale wprowadzeni i prowadzeni są również rodzice Sola – Gareth i Andrew, kochająca się para gejów. Jak i ich kot – krwiożerczy, szalony Nigel, którego boją się nawet okoliczni weterynarze. Fakt, że Sol ma dwóch ojców, został również fantastycznie wykorzystany, zwłaszcza w kwestii… przekonań samego głównego bohatera w związku z tym, co myślą o nim inni.

Jest dobrze

Wieczór filmowy to niezwykle przyjemna i puchata opowieść o nastolatkach, które popełniają błędy i muszą mierzyć się z ich konsekwencjami. O ludziach ładniejszych oraz brzydszych, mądrzejszych oraz głupszych, mających więcej albo mniej problemów różnej natury. Z czystym sercem polecam wszystkim pragnącym przeczytać coś miłego, niezobowiązującego, a jednocześnie bardzo, bardzo sympatycznego.

Wyciąganie wniosków nie jest takie trudne. „Wieczór filmowy” – recenzja książki

 

Tytuł: Wieczór filmowy

Autor: Lucy Courtenay

Wydawnictwo: YA

Liczba stron: 320

ISBN: 9788328051287

Agata Włodarczyk
Agata Włodarczykhttp://palacwiedzmy.wordpress.com
Nie ma bio, bo szydełkuje cthulusienki.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu