Wulkan w ogródku. „Posłaniec Burzy” – recenzja ebooka

-

Posłaniec Burzy to powieść wydana w cyklu Rick Riordan przedstawia. Nie jestem specjalną fanką tego autora – chociaż serię o Magnusie Chasie bardzo lubię – ale wzięłam jego rekomendację za dobrą monetę. Zresztą pozytywne opinie na temat książki J.C. Cervantes słyszałam również od innych źródeł, a gdy sprawdziłam nazwisko tłumaczki, przestałam mieć wątpliwości i bez wahania zabrałam się za lekturę. Czy Posłaniec Burzy spełnił moje wymagania? Odpowiedź znajdziecie w tekście poniżej. Recenzja nie zdradza głównych wątków, ale drobne spoilery mogą się pojawić. 
Naturalna różnorodność

Fantastyka dla młodzieży coraz częściej stawia na różnorodność. Mamy zatem ferię bohaterów różnych ras, nieheteronormatywnych tożsamości, przedstawicieli wielu kultur. To tendencja, którą ogromnie cenię – w końcu literatura powinna pomagać w rozumieniu otaczającego nas świata, a ten jest z założenia bardzo urozmaicony. Jednak w tym dbaniu o to, by bohaterki i bohaterowie książek dla młodzieży nie byli wyłącznie białymi nastolatkami z wielkich miast, jeden aspekt w moim odczuciu zwykle jest pomijany — niepełnosprawność. Postaci z topowych young adultów są młode, piękne (nawet jeśli same się tak nie postrzegają) i pełnosprawne. A gdy pojawia się jakiś problem – czy to fizyczny, czy psychiczny — bywa on raczej tymczasowym utrudnieniem, przeszkodą do pokonania albo narzędziem mogącym dać postaci czas na poużalanie się nad sobą.

Zupełnie inaczej sprawa ma się w Posłańcu Burzy — nasz bohater jest niepełnosprawny od samego początku; to jedna z cech, która go tworzy, ale co ważne – nie definiuje. Już od pierwszych stron wiemy, że życie Zane’a nie jest łatwe, ale ta niełatwość nie efekt wyłącznie tego, iż musi chodzić o lasce. Wręcz przeciwnie: od samego początku poznajemy ogrom kłopotów głównego bohatera, a to, że kuleje, nie jest wcale największym z nich. Zresztą Zane to naprawdę dobrze skonstruowana, wielowarstwowa postać, którą łatwo polubić. Sądzę również, iż młodzież nie będzie miała problemu, by się z nim identyfikować — napisany został konsekwentnie i wiarygodnie (nawet biorąc pod uwagę niezwykłe okoliczności). Nie inaczej sprawa ma się z Brooks, intrygującą towarzyszką Zane’a. Z ogromną radością czytałam o tej bohaterce, bo została przedstawiona jako bardzo kompetentna i świadoma swoich umiejętności. Nie jest ani typową księżniczką w opałach, ani zadufaną w sobie wszechwiedzącą osobą. Nawet jeśli odpowiadania na pytania uczyła się od Gandalfa, albo innego mędrca ze świata fantasy (co może trochę irytować), to i tak wzbudza sympatię.

Zresztą postaci w ogóle są bardzo mocną stroną tej powieści — nawet te, które kryją się gdzieś w tle, sprawiają wrażenie pełnowymiarowych, a nie jak to często bywa — wyciętych z tektury. 

Mitologia inaczej

Powieści młodzieżowych wykorzystujących motywy mitologiczne jest bardzo dużo. Najczęściej jednak mamy do czynienia z tymi najbardziej popularnymi: grecką, rzymską czy też nordycką. A przecież świat mitologicznych wierzeń na nich się nie kończy! Czytając Posłańca Burzy, z fascynacją odkrywałam nieco zapomniane legendy Majów, które po sobie zostawili. Mity, stanowiące tło powieści, są na tyle ciekawe, że mimo tego, iż książka nie ma szczególnie oryginalnej treści  na świecie, nadal potrafi zaskakiwać.

Fabuła mocno opiera się na znanych kliszach – mamy bowiem do czynienia z kolejną iteracją nastoletniego wybrańca, zmuszonego do stawienia czoła przepowiedni. Nie jest oczywiście sam, a w trakcie walki odkrywa też, że ma sporo przyjaciół i zyskuje pewność siebie, posiadaną wcześniej w limitowanej ilości.

Wszyscy już to czytaliśmy i od czasów Harry’ego Pottera dosyć regularnie dostajemy kolejne wersje tej opowieści. A jednak powieść J.C. Cervantes czyta się przyjemnie, a powtarzalność niespecjalnie przeszkadza.

Problemem dla niektórych może być natomiast pierwszoosobowa, nieco pamiętnikarska narracja, znana chociażby z książek Ricka Riordana. Mnie dosyć szybko zmęczyła, zwłaszcza że czasem czułam, iż humor i żarty są często wymuszone. Nie jest to jednak wina przekładu – niektóre fragmenty porównywałam z angielską wersją i miałam podobne wrażenie.

Słowem podsumowania

Posłańca Burzy poleca Rick Riordan — i rzeczywiście jego fanki i fani będą raczej zadowoleni. Ta książka ma wszystko to, co posiadają powieści tego autora, plus ciekawe mitologiczne tło. Odnoszę też wrażenie, że J.C. Cervantes radzi sobie lepiej z kreowaniem postaci. Warto pamiętać, że podobnie jak początkowe tomy Percy’ego Jacksona, Posłaniec Burzy jest skierowany raczej do tej młodszej młodzieży. Starsi też znajdą w tej książce coś dla siebie, chociaż nadmierna schematyczność i powtarzalność mogą odrobinę nudzić.

Idealne powieści młodzieżowe? Znajdziecie je TUTAJ.

Recenzja powstała we współpracy z Virtualo.

Wulkan w ogródku. „Posłaniec Burzy” – recenzja ebooka

 

Tytuł: Posłaniec Burzy

Autor: J.C. Cervantes

Wydawnictwo: Galeria Książki

Rozmiar pliku: 1,9 MB

ISBN: 978-83-66173-26-2

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Z czystym sercem mogę polecić książkę jako nieskomplikowaną rozrywkę na jesienne wieczory, z dobrze wykreowanymi i rożnorodnymi bohaterkami i bohaterami. Ja nie jestem przekonana, czy sięgnę po kolejne powieści autorki, ale zdecydowanie nie uważam czasu spędzonego na lekturze za stracony.
Anna Kwapiszewska
Anna Kwapiszewska
Gdyby nie czytnik, stos nieprzeczytanych książek dawno stworzyłby gustowny nagrobek. Nie wierzy w guilty pleasure, kocha feminatywy i niebinarne formy gramatyczne, Star Treka, herbatę i erpegi.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Z czystym sercem mogę polecić książkę jako nieskomplikowaną rozrywkę na jesienne wieczory, z dobrze wykreowanymi i rożnorodnymi bohaterkami i bohaterami. Ja nie jestem przekonana, czy sięgnę po kolejne powieści autorki, ale zdecydowanie nie uważam czasu spędzonego na lekturze za stracony.Wulkan w ogródku. „Posłaniec Burzy” – recenzja ebooka