Wszystko ma swój początek. „Pierwsza Noc Oczyszczenia” – recenzja filmu

-

Kiedy w 2013 roku na ekrany kin wszedł film Noc Oczyszczenia, nie spodziewałam się, że historia rozrośnie się, zyska takie uznanie i poruszy tak ważne dla społeczeństwa, zwłaszcza amerykańskiego, problemy. To miał być kolejny horror z gatunku tych, gdzie nieznajomi próbują zabić (a dokładniej – wypatroszyć) protagonistów, ci się bronią, chowają albo uciekają. Schematycznie i przewidywalnie. Tymczasem rzeczywistość przeszła najśmielsze oczekiwania – film nie tylko mi się spodobał, o ile można użyć takiego słowa, gdy mowa o produkcji, w której chodzi o odebranie życia drugiej osobie, ale także wywołał niepokój i zafascynował.

Twórcy sprofanowali świętość, jaką stanowi dla Amerykanów, choć oczywiście nie tylko, dom. Miejsce, w którym człowiek czuje się bezpiecznie, jakie traktuje jako schronienie przed światem zewnętrznym. Tymczasem w Nocy Oczyszczenia pokazano, że nawet tu nie można żyć w spokoju. Do tego doszło jeszcze poruszenie wątku ludzkiego zezwierzęcenia. Wystarczy dwanaście godzin w roku, by osoby, które uważaliśmy za miłe, niegroźne i przyjacielskie, zamieniły się w prawdziwe bestie.

Wszystko ma swój początek. „Pierwsza Noc Oczyszczenia” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Pierwsza Noc Oczyszczenia” Universal Pictures/Filmostrada

W kolejnych dwóch częściach filmowego cyklu poruszono kolejne problemy – polityczne, warstw społecznych oraz jeszcze bardziej pokazano ludzkie zezwierzęcenie. Amerykanie oczyszczali, kąpali się we krwi rodaków, a świat zapragnął dołączyć do „zabawy”. W trzeciej odsłonie serii mamy nawet do czynienia z rozwojem turystyki oczyszczania. Jak jednak rozpoczęła się Noc Oczyszczenia? Kto i dlaczego wymyślił taką formę ratowania amerykańskiego społeczeństwa?

Just remember all the good the Purge does

W amerykańskim społeczeństwie nie dzieje się najlepiej. Za dużo ludzi, za duże krachy na giełdach, za duży chaos. Władzę i kontrolę nad najcudowniejszym z państw postanawiają przejąć Nowi Ojcowie Założyciele Ameryki. Chcą przynieść spokój mieszkańcom Ameryki i odbudować jej znaczenie na arenie międzynarodowej. Wraz z panią psycholog, graną przez Marisę Tomei doktor Updale, pragną zrewolucjonizować życie i oczyścić państwo. Sposobem na to może okazać się pewien eksperyment, podczas którego przez dwanaście godzin na terenie Long Island będzie można zabijać, kraść, dewastować, gwałcić… Jednym słowem – wszystkie zbrodnie okażą się dozwolone, policja nie wkroczy do akcji, krew może lać się strumieniami. Dzięki Nocy Oczyszczenia Amerykanie mają poczuć się wyzwoleni, dać upust swoim frustracjom i, na co wskazuje sama nazwa wydarzenia, oczyścić się.

Oczywiście metaforycznie, oczyścić duszę i umysł. Choć zapewne kąpiel w krwi także byłaby dozwolona. Problem jednak w tym, że eksperyment, przynajmniej na początku, nie toczy się w kierunku, jaki przewidzieli politycy. Imprezy na ulicach Long Island, niewielkie kradzieże, a morderstw jak na lekarstwo. Przecież nie o to chodziło! Mała być pożoga, hektolitry czerwonej posoki, wyspa powinna nią spłynąć!

Wszystko ma swój początek. „Pierwsza Noc Oczyszczenia” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Pierwsza Noc Oczyszczenia” Universal Pictures/Filmostrada

Ludzie u władzy posiadają jednak plan awaryjny. Chcą, aby amerykańskie społeczeństwo poparło Noc Oczyszczenia, a to oznacza, że zrobią wszystko, by tak się stało. Zlikwidują niewygodnych ludzi i wprowadzą do gry swoje pionki. A biedni mieszkańcy wyspy nie zorientują się, co w nich uderzyło, póki nie będzie za późno.

We’ll see the good and evil in everyone

Oglądający wcześniejsze trzy części serii widz dokładnie wie, czego może się spodziewać. Mnóstwa krwi, politycznych zagrywek, pociągania za sznurki przez osoby u władzy, morderstw i pokazania, jak ludzie dają upust swoim mrocznym i niezdrowym fantazjom. Jedynie pierwsza odsłona cyklu zachowała jakiś umiar, jeśli chodzi o przedstawienie zezwierzęconej natury człowieka.

Pierwsza Noc Oczyszczenia pokazuje, jak wiele może zdziałać uprzywilejowana grupa, jak ludzie u władzy potrafią zmanipulować opinią publiczną, pociągnąć za odpowiednie sznurki, by tylko dopiąć swego. Polityka ma wiele wspólnego z tym, co się dzieje, i twórcy produkcji pragną pokazać, jak mocno senatorzy, premierzy czy inni przedstawiciele narodu wpływają na świat. A czemu ma służyć Noc Oczyszczenia? Wielu aspektom. Zarobi rynek broni, zmniejszy się populacja, a także można się będzie pozbyć niewygodnych osób. Do tego bogatych stać na odpowiednie zabezpieczenia, a biedni muszą zadowolić się pałkami i tym, co znajdą w swoich domostwach.

Wszystko ma swój początek. „Pierwsza Noc Oczyszczenia” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Pierwsza Noc Oczyszczenia” Universal Pictures/Filmostrada

I o ile wątek polityczny wywołuje ciarki na plechach widzów, o tyle tym, co w tej serii przeraża, jest obraz człowieka. Nieskrępowanego zasadami i prawami, spuszczonego z łańcuchów ludzkiej przyzwoitości, ogarniętego szałem i chęcią zadawania bólu. Czy tak wyglądałby nasz świat, gdyby ogłosić Noc Oczyszczenia? Czy rzeczywiście zatracilibyśmy swoje człowieczeństwo, byle wziąć udział w makabrycznej maskaradzie, podczas której można zabijać niewinnych, bo to przeważnie oni cierpią, ludzi? Czy w każdym z nas chowa się sadysta, jaki tylko czeka na to, by wypuścić go na światło dzienne?

Pierwsza Noc Oczyszczenia przeraża. Twórcy produkcji udowadniają, że wcale nie trzeba wykorzystywać zjawisk paranormalnych czy istot nie z tego świata, by wywołać w widzach niepokój. Wystarczy „pobawić się” ludzkim zachowaniami, pokazać, jak wygląda człowiek bez zahamowań. Nic więc dziwnego, że ten filmowy cykl odniósł taki sukces. A to jeszcze nie koniec…

Wszystko ma swój początek. „Pierwsza Noc Oczyszczenia” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Pierwsza Noc Oczyszczenia” Universal Pictures/Filmostrada

Nowa odsłona Nocy Oczyszczenia okazała się kolejną produkcją, która przeraża. Tym, co potrafi zrobić jeden człowiek drugiemu, wpływem, jaki posiadają niektóre jednostki, bestialstwem. Pokazuje jednak, że nawet w najciemniejszą noc może pojawić się gwiazda, która rozświetli mrok. Mieszkańcy Long Island to nie tylko ofiary czekające na oprawców, w obliczu niebezpieczeństwa człowiek zrobi wszystko, aby uratować życie swoje i bliskich.

Czy warto obejrzeć Pierwszą Noc Oczyszczenia? Zdecydowanie. Zwłaszcza jeśli podobały wam się wcześniejsze trzy filmy.

https://youtu.be/JVXF7C2l1k8

Wszystko ma swój początek. „Pierwsza Noc Oczyszczenia” – recenzja filmu
Universal Pictures/Filmostrada plakat promujący film „Pierwsza Noc Oczyszczenia”

Tytuł oryginalny: The First Purge

Reżyseria: Gerard McMurray

Rok powstania: 2018

Czas trwania: 1 godzina 40 minuty

 

 


Cytaty w śródtytułach pochodzą z serii Noc Oczyszczenia.

Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu