Witamy ponownie w magicznym świecie. „Harry Potter – 20. rocznica: Powrót do Hogwartu” – recenzja filmu

-

Ten młody chłopak, mając jedenaście lat, trafił do zupełnie innego świata. Pełnego magii, dziwacznych zwierząt oraz niebezpiecznych istot. W każdym filmie z jego udziałem młodzi widzowie przeżywali wspólnie z ulubionym bohaterem mnóstwo przygód i emocji. Może właśnie w tym tkwi fenomen tego obrazu. 

Mija dokładnie dwadzieścia lat od premiery pierwszej części Harry’ego Pottera, czyli Kamienia Filozoficznego. Co się zmieniło w życiu poszczególnych aktorów? Kogo już z nami nie ma? Jak wyglądały pierwsze dni na planie? Tego i jeszcze więcej dowiecie się z dokumentalnego filmu, który swoją premierę miał w Nowy Rok na HBO GO. 

Wzruszający początek

Produkcja ta rozpoczyna się bardzo klimatycznie, bowiem na ekranie ukazują się krótkie ujęcia poszczególnych aktorów, którzy znajdują się w przeróżnych miejscach. I tak widzimy na przykład Emmę Watson w bibliotece. O konkretnej godzinie każdy z aktorów otrzymuje list z Hogwartu z zaproszeniem do szkoły. To bardzo drobny zabieg, a jednak wywołał we mnie wiele emocji – od wzruszenia zaczynając, a na radości kończąc. Kolejne ujęcia ukazywane są podczas podróży pociągiem, na widok którego wspominałam chociażby pierwszą wycieczkę do Hogwartu Hermiony, Rona i Harry’ego. Ale najpiękniejsza scena odbyła się w Sali Balowej, gdzie zbierają się odtwórcy poszczególnych postaci ze świata młodego czarodzieja, a naokoło nich poruszają się zmysłowo tancerki ubrane w przepiękne stroje. Ale nie ma wśród nich jednej osoby… Daniel Radcliffe, czyli aktor, który zagrał najważniejszą postać w tej serii, przechadza się właśnie po Ulicy Pokątnej. Jest mrocznie, on się wszędzie rozgląda, widać po nim duże zadowolenie z tego powodu, że ponownie znalazł się w tym miejscu. I nagle w tle rozlega się… głos lektora, który czyta fragment pierwszego tomu o Harrym Potterze. Mówi o tym, że podczas gdy on został przetransportowany do rodziny Dursleyów, wszyscy czarodzieje w ukryciu w domach wznosili za niego toast: Za Harry’ego Pottera! Za chłopca, który przeżył!

Pierwsze części przygód 

W tym momencie należy nadmienić, że cały film został podzielony na rozdziały, w których omawiane są konkretne części przygód młodego czarodzieja. W rozdziale pierwszym przechodzimy do wspomnień na temat tego, dlaczego w ogóle powstały te poszczególne produkcje, jak przebiegało poszukiwanie poszczególnych aktorów oraz chociażby tego, czym wyróżniał się zwykły dzień na planie. Łatwo można odczuć, że w konkretnych rozmowach dominowała radość oraz wzruszenie. Chris Columbus wspominał, że gdyby nie jego córka, Eleanor, która namawiała go aż cztery razy do przeczytania książki o Harrym, ten nigdy by nie zdecydował się na stworzenie tego obrazu. W tym rozdziale wiele mówi się także o tym, iż dorośli aktorzy traktowali dzieci pałętające się po planie jak swoje własne i starali się nawet w pewien sposób je wychować. Pada tutaj również informacja, że najtrudniej twórcom było znaleźć Harry’ego Pottera i musieli się nieźle nagimnastykować, aby ten wybrany aktor zgodził się na zagranie tej jakże odpowiedzialnej roli. Wiele miejsca poświęcono także temu, iż na planie nie brakowało dobrej zabawy. Dosłownie każdy zdobył się na choćby najdrobniejszy żart. 

Twórcy Harry’ego Pottera wracają do pierwszych chwil, kiedy J.K. Rowling ujrzała efektowną Salę Balową. Te wszystkie charakterystyczne miejsca cały czas robią na mnie wrażenie, gdy widzę je na małym ekranie, ale nawet nie staram się sobie wyobrazić, jak muszą spektakularnie wyglądać w rzeczywistości. Pojawiają się tu również wspomnienia odnośnie granych postaci. Jason Isaacs, czyli filmowy Lucjusz Malfoy, nadmienia, że tak naprawdę to marzył o odmiennej roli, Gilderoya Lockharta. Zaproponowano mu jednak, by odegrał inną postać. Jednocześnie miał świadomość, że będzie się wcielał w kapitana Haka i podświadomie nie chciał grać dwóch złoczyńców. Z wściekłości swoją kwestię odczytał przez zaciśnięte zęby. Rolę Lucjusza dostał z miejsca. Takich historii w tym filmie i w poszczególnych rozdziałach jest naprawdę sporo. To istne kłębowisko powodów do wzruszeń dla fanów Harry’ego Pottera.

harry potter
Kadr z produkcji „Harry Potter – 20. rocznica: Powrót do Hogwartu”/HBO Polska
Pierwszy pocałunek i inne atrakcje (czasem nawet zabawne)

Pomimo tego, że momentów do wylewania łez pojawia się sporo, twórcy tego filmu postanowili również postawić na zabawne i czasem przerażające sceny. Jedną z nich niewątpliwie jest historia Jasona Issaca, który powiedział, że pewnego dnia miał nagrać pierwszą wspólną scenę z Tomem Feltonem. I została ona natychmiast usunięta! W owym urywku Draco Malfoy dotykał niepewnie jakiejś figurki, zaś Lucjusz Malfoy strofował go i uderzył laską. Zakończona ona była ostrymi ząbkami. Po zetknięciu ze skórą młodego chłopaka sprawiła mu ból. Ale przyznał jedynie, że scena ta wyszła znakomicie. Jason Issac to był istny Jekyll i Hyde, na planie grał okropnego i wyzutego z uczuć ojca, zaś po usłyszeniu słowa cięcie! zamieniał się w czułego opiekuna. 

Niezwykle zdziwiła mnie scena pierwszego pocałunku Hermiony i Rona. Jakoś wcześniej nie zdawałam sobie sprawy, że na ten moment widzowie musieli czekać aż siedem części! Dodatkowo, oglądając tę konkretną scenę na ekranie ma się wrażenie, iż trwa ona kilka sekund i na tym koniec. Ta produkcja pokazuje, ile tak naprawdę razy musiano powtarzać sekwencje, by uznać, że udało się idealnie oddać moment pierwszego pocałunku pomiędzy dwojgiem głównych bohaterów. 

Kolejnymi zabawnymi aspektami nagrywania filmów o młodym czarodzieju była scena wspólnego tańca w szkole, a zwłaszcza to, jak McGonagall poprosiła Rona na środek, by pokazać podstawowe kroki. 

Ostatnią tego typu sekwencją, którą tu wspomnę, jest ta z czwartej części Harry’ego Pottera, czyli z Czary Ognia. W pewnym momencie bliźniacy Weasley, Fred i George, chcą oszukać to naczynie i postarzają się zaklęciem. Producent tej części chciał im pokazać, jak ma wyglądać scena, i dodatkowo żartobliwym tonem spytał, który z nich chciałby się bić. Zgłosił się George. Po przepychankach na podłodze, które wyglądały dość żartobliwie, okazało się, iż producent skończył z połamanymi żebrami oraz kilkoma siniakami. 

Jak widać po tych przykładowych ujęciach, aktorzy starali się zamienić ciężką pracę w dobrą zabawę. Natomiast do bardziej wzruszających scen należy, moim zdaniem, ta, w której Harry Potter ratuje Zgredka poprzez podarowanie mu skarpetki. To, w jaki sposób ten uroczy i niekiedy irytujący stworek reaguje na ten prezent, za każdym razem wywołuje we mnie spore emocje. 

Ich już z nami nie ma…

Alan Rickman, Richard Griffiths, Helen McCrory, Richard Harris i wielu innych… Tych aktorów każdy z nas będzie pamiętał już zawsze i nigdy nie ujrzy na ekranie w nowych produkcjach. Odeszli na zawsze, ale pozostaną w naszych sercach. Podczas przedstawiania i mówienia o tych osobach, ukazywane były niektóre obrazy z filmów z ich udziałem, a inni aktorzy wspominali ich bardzo pozytywnie. Na koniec pojawiła się niezwykle wymowna scena, w której to Dumbledore przechadza się po ulicy Privet Drive i wygasza powoli latarnie. Można uznać, że to działa niczym metafora naszego życia – jednego dnia robimy zwyczajne rzeczy, a kolejnego już nas nie ma na tym świecie. 

harry potter
Kadr z produkcji „Harry Potter – 20. rocznica: Powrót do Hogwartu”/HBO Polska
Oderwanie od rzeczywistości…

W filmie tym na każdym kroku wszyscy dosłownie podkreślał fakt, że zarówno książki, jak i później filmy o Harrym Potterze były idealnym sposobem na zapomnienie chociaż na chwilę o codziennych problemach, a także że gdyby nie ten młody czarodziej i J.K. Rowling, która go stworzyła, to czytelnictwo by umarło śmiercią naturalną. Jeżeli tylko ktoś miał ciężki dzień, spotkały go nieprzyjemności w szkole albo po prostu chciał znów zatopić się w tym świecie magii, to odpalał sobie którąkolwiek część Harry’ego Pottera i od razu czuł się lepiej. Niektórzy nawet wspominali, że oglądanie przygód młodego czarodzieja stało się dla nich swego rodzaju tradycją. 

Spojrzenie z innej strony

W tym miejscu mogłabym już zakończyć swoje przemyślenia i wywody. Ale postanowiłam podpytać inną osobę o jej odczucia względem filmu, o to, czy się wzruszyła oraz jak zareagowała na powrót do tego magicznego świata i jakie wspomnienia ogólnie wiążą się u niej właśnie z obrazami o przygodach małego chłopca w okularach i z błyskawicą na czole. Zapytałam o to moją redakcyjną koleżankę.

Cześć, tu Klaudyna! Bardzo się cieszę, że i ja mogę dorzucić od siebie parę słów na temat tego filmu, ponieważ cały czas siedzi mi on w głowie. Zacznę od tego, że i mnie dostarczył mnóstwa wzruszeń i radości – kiedy widzisz tych wszystkich poruszonych ludzi oraz kinowe sceny zapamiętane z czasów własnego dorastania – po prostu miękniesz. To przecudowna, chwytająca za serce laurka dla filmowego uniwersum Harry’ego Pottera, obok której nie da się przejść obojętnie.

Brakowało mi co prawda wypowiedzi części obsady aktorskiej (i nie mam tu, rzecz jasna, na myśli osób nieżyjących), ale to właściwie jedyny mankament, jaki wpadł mi w oko. Poza tym do dziś trwam w szczerym zachwycie – nie tylko nad tym, że zobaczyłam od kulis to ogromne przedsięwzięcie, ale przede wszystkim – bo mogłam przekonać się, iż coś, co odkryłam i pokochałam w dzieciństwie, po dziś dzień podbija serca kolejnych pokoleń. A to jest absolutnie fenomenalne zjawisko! I choćby dlatego warto po ten film sięgnąć.

Podsumowanie

Harry Potter – 20. rocznica: Powrót do Hogwartu to była dla mnie wielce magiczna, ale i sentymentalna podróż. W 2001 roku, kiedy to swoją premierę miał Kamień Filozoficzny, również miałam jedenaście lat. Mogłam wraz Harrym rozpocząć naukę w Szkole Magii i Czarodziejstwa i na własnej skórze się przekonać, jakie czyhają tam na wszystkich niebezpieczeństwa. Film ten składa się przede wszystkim z wspomnień producentów, aktorów i reżyserów na temat ciągłego wzrastania popularności tego chłopca z blizną i jak wpływała ona na młodych fanów. Nadal pamiętam swoją ogromną niecierpliwość, kiedy musiałam dosyć długo wyczekiwać na premiery kolejnych tomów przygód tego bohatera, a później, z jaką radością zasiadałam przed wielkim ekranem (każdą część musiałam koniecznie obejrzeć w kinie). Myślę, że Harry Potter to taka seria, pozostająca już ze mną do końca życia i do której z miłą chęcią będę co jakiś czas powracać. 

Tytuł oryginalny: Harry Potter 20th Anniversary – Return to Hogwarts

Reżyseria: Eran Creevy, Joe Pearlman, Giorgio Testi

Rok premiery: 2022

Czas trwania: 1 godzina 39 minut

GrafikaHBO Polska

podsumowanie

Ocena
10

Komentarz

Cudownie było znów zobaczyć ulubionych aktorów, niczym starych znajomych. Znów mogłam poczuć magię Hogwartu i przypomnieć sobie najważniejsze sceny z poszczególnych części "Harry’ego Pottera". Nie zabrakło tutaj również wielu zabawnych opowieści czy ujęć z planu. Bardzo miło mi się ten obraz oglądało i aż pożałowałam, że to już naprawdę koniec. Myślę, iż to produkcja, którą powinien obejrzeć każdy, kto określa się jako fan młodego czarodzieja z blizną na czole.
Paulina Korek
Paulina Korekhttp://zaczytanapanna.blogspot.com
Bez pamięci oddała się czytaniu książek. Zadowoli ją dosłownie każdy gatunek, byle tylko treść była wciągająca. Nie oznacza to wcale, że nie ma swoich ulubionych gatunków. Należą do nich: kryminały, thrillery, romanse, erotyki, horrory. Po skandynawskich autorów sięga już w ciemno. Oprócz literatury jej pasjami są także filmy, zwierzęta, podróże oraz odwiedzanie wszelkich wydarzeń z tym związanych. W przyszłości chciałaby napisać własną książkę.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Cudownie było znów zobaczyć ulubionych aktorów, niczym starych znajomych. Znów mogłam poczuć magię Hogwartu i przypomnieć sobie najważniejsze sceny z poszczególnych części "Harry’ego Pottera". Nie zabrakło tutaj również wielu zabawnych opowieści czy ujęć z planu. Bardzo miło mi się ten obraz oglądało i aż pożałowałam, że to już naprawdę koniec. Myślę, iż to produkcja, którą powinien obejrzeć każdy, kto określa się jako fan młodego czarodzieja z blizną na czole. Witamy ponownie w magicznym świecie. „Harry Potter – 20. rocznica: Powrót do Hogwartu” – recenzja filmu