Igrzyska Olimpijskie to z pewnością jedno z najważniejszych wydarzeń sportowych na skalę światową. Wszak odbywają się raz na cztery lata, już od czasów starożytnej Grecji. Niestety pandemia zachwiała tym harmonogramem, przez co event zaplanowany na 2020 rok w Tokio, musiał zostać przełożony. Również gry wideo, związane z igrzyskami takie jak Tokyo 2020 Olympics: The Official Video Game pojawiły się z rocznym opóźnieniem.
Japońskie studio SEGA już dwa lata temu informowało, że z okazji Letnich Igrzysk Olimpijskich w Tokio, przygotuje dla fanów sportu aż cztery gry. Słowa dotrzymało i otrzymaliśmy: Tokyo 2020 Olympics: The Official Video Game, Mario & Sonic at the Tokyo 2020 Olympic Games, wydaną jedynie na konsole Nintendo Switch, Mario & Sonic at the Tokyo 2020 Olympic Games Arcade Game – dostępną jedynie w salonach z automatami, oraz mobilną edycję Tokyo 2020 Sonic at the Olympic Games.
Postanowiłam przyjrzeć się oficjalnej grze Tokyo 2020 Olympics, która pojawiła się na większości platform, w tym PlayStation 4, Xbox One, Nintendo Switchu, Steamie oraz Google Stadia. Produkcję ogrywałam na sprzęcie Sony.
Moje pierwsze wirtualne Igrzyska?
Po raz pierwszy zetknęłam się z produkcjami olimpijskimi ponad dwadzieścia lat temu, kiedy jako dziecko miałam okazję grać w Track & Field na Commodore 64. Już wtedy podobały mi się wspólne rywalizacje przed telewizorem i pobijanie swoich rekordów. Jakiś czas późnej zetknęłam się z nieco nowszym tytułem – London 2012: The Official Video Game of the Olympic Games. W tym przypadku zabawa również była na tyle angażująca, że polubiłam tego typu gry wideo. To właśnie produkcja z 2012 roku stała się moim punktem odniesienia do podsumowania najnowszej odsłony wirtualnych zmagań olimpijskich.
Stwórzmy własnego sportowca
Tokyo 2020 Olympics: The Official Video Game na pierwszy rzut oka robi naprawdę dobre wrażenie. Wesoła oprawa dźwiękowa i ładna grafika nie zapowiadały, iż gra mogłaby w jakikolwiek sposób rozczarować. Już na samym początku projektujemy swojego „głównego” atletę w kreatorze postaci.
Przypomina to trochę tworzenie awatara w The Sims, możemy zmodyfikować bohatera według własnych preferencji, zmieniając jego sylwetkę, prostować lub wykrzywiać nos, a także wybrać mu stosowny make-up. Opcji jest naprawdę wiele, a samo bawienie się w rzeźbiarza idealnego sportowca okazało się dla mnie satysfakcjonujące.
Astronauta na torze
No dobrze, zapytacie pewnie, gdzie te wszystkie fikuśne stroje, które przewijały się w trailerze produkcji. Na początku olimpijskich zmagań wybór nowych ubrań jest dość ograniczony. Resztę możemy odblokować zdobywając specjalne punkty, które same wpadają podczas rozgrywki. Naturalnie większą liczbę zbierzemy wygrywając poszczególne konkurencje lokalnie, bądź online, jednak również w przypadku porażki polepszymy stan swojego konta.
Wśród kreacji znajdziemy kombinezon astronauty, królicze uszy, zbroję rycerza, a nawet pełne przebranie oficjalnej maskotki Igrzysk Tokyo 2020. Gdy je zdobędziemy, będziemy mogli wyposażyć naszego atletę w niestandardowe, jak na to wydarzenie, kostiumy. Tak więc grając w Tokyo 2020 Olympics zobaczymy wiele anomalii, takich jak pirat pływający stylem motylkowym czy pracownik budowy, wykonujący backhand w meczu tenisowym.
Co jest grane?
Przejdźmy zatem do dostępnych dyscyplin. Twórcy dostarczyli nam osiemnaście różnych konkurencji, między innymi: bieg na 100 metrów, skok w dal, rzut młotem, baseball czy tenis stołowy. W mojej ocenie wybór, jakiego dokonali deweloperzy, okazał się rozczarowujący. Zabrakło mi wielu wartych opracowania sportów letnich, które z pewnością urozmaiciłyby rozgrywkę. Nie ma tu rzutu oszczepem, skoku wzwyż, podnoszenia ciężarów, łucznictwa, strzelectwa, a nawet kajaków.
We wspomnianej przeze mnie produkcji London 2012: The Official Video Game of the Olympic to właśnie one w dużej mierze okazywały się najciekawsze na tle zwykłych biegów przez płotki. Zamiast tego, dostaliśmy gry zespołowe z podstawowym sterowaniem i mechaniką.
Piłka nożna to niestety jedna z najgorszych dyscyplin dostępnych w Tokyo 2020 Olympics: The Official Video Game. Jest oporna i dość ograniczona. Nie oszukujmy się, jeśli ktoś zechce wirtualnie postrzelać do bramki, zwyczajnie odpali Fifę. Podobnie wygląda to w koszykówce. Nie wspomnę o baseballu – do tej pory nie udało mi się wygrać ani jednego meczu. Moim zdaniem twórcy mogli zrezygnować z tych dyscyplin na rzecz większej dawki lekkoatletyki czy innych zręcznościowych wyzwań.
W boksie i judo chyba nie do końca pojęłam mechanikę, a i tak podczas rozgrywek przeciwko AI wygrywałam bez najmniejszego problemu. To niestety pokazuje, jak niski poziom „inteligencji” mają wirtualni przeciwnicy. Ich ruchy są często niezrozumiałe, jakby czekali na uderzenie z prawego sierpowego.
Bardzo przyjemne okazało się pływanie. Sterowanie sportowcem wymaga refleksu, koordynacji ruchów, czyli czegoś, czego oczekiwałam po cyfrowej olimpiadzie. Choć tenis ziemny, stołowy czy siatkówka plażowa wykorzystują podobne mechaniki, to i tak są lepsze niż piłka nożna. Lekkoatletyka również wypada dobrze, jednak tak jak wspomniałam, cały czas czuję niedosyt. Jest jej po prostu za mało. Mamy rzut młotem – moją ulubioną dyscyplinę – biegi, skok w dal i sztafetę.
Tryby
Tokyo 2020 Olympics: The Official Video Game oferuje kilka trybów rozgrywki. Naturalnie na początku warto zacząć od treningu. Poziom postaci AI jest tam naprawdę niski, czasem ich ruchy wydawały się zupełnie od czapy. Jednak dzięki temu i trofki za wygrane dyscypliny wpadały łatwiej.
Następnie warto rozpocząć swoje własne Igrzyska Olimpijskie, grając lokalnie lub online. Jeżeli wybierzemy potyczki offline, otrzymamy możliwość rywalizacji solo lub z drugim graczem, siedzącym obok na kanapie. Jeśli zdobędziecie złoto w jakieś konkurencji, w treningu odblokuje się trudniejszy przeciwnik, co pozwala dalej szlifować swoje umiejętności.
Do wyboru jest także tryb rankingowy. To dość ciekawe rozwiązanie, ponieważ nie możemy wybrać sobie ulubionej dyscypliny i piłować ją do upadłego. W menu znajduje się harmonogram, który wskazuje, jaka konkurencja o danej godzinie jest dostępna. Prawie jak na igrzyskach: o różnej porze – inne rywalizacje.
Będzie medal?
Podsumowując, wobec Tokyo 2020 Olympics: The Official Video Game miałam duże oczekiwania. Po wielu godzinach spędzonych ze znajomymi na prześciganiu się w pobijaniu rekordów w London 2012, spodziewałam się, iż najnowsza odsłona olimpijskich zmagań dostarczy równie dobrej zabawy. Niestety zabrakło mi wielu dyscyplin, które z pewnością świetnie wypadłby w tej produkcji. Należy jednak przyznać, iż gra jest naprawdę ładna i kolorowa. Graficznie nie mam tej produkcji nic do zarzucenia. Sportowcy, choć wyglądają kreskówkowo, prezentują się na stadionie świetnie – tak, również ten astronauta na bieżni.
Oprawa wizualna
Ciekawe sterowanie w przypadku kilku dyscyplin
Dobór dyscyplin
Poziom AI