„Warcross” Marie Lu – recenzja książki

-

Wielu z nas nie wyobraża sobie życia bez nowinek technologicznych. Coraz cieńsze telefony komórkowe, zegarki, które monitorują, ile wykonaliśmy kroków danego dnia, drony docierające tam, gdzie nie zawitał człowiek, czy też najnowocześniejsze komputery to tylko niektóre z wynalazków, jakie powstały na przestrzeni lat. A przecież jeszcze tyle rzeczy można stworzyć. Co i rusz słyszymy o kolejnych nowinkach technologicznych, które mają ułatwić nasze życie. Jednak czy w przyszłości nie okaże się, iż cudowne wynalazki nie zaczną nam zagrażać?

Autorzy czy scenarzyści zaserwowali nam całkiem pokaźną liczbę wizji nadchodzących lat. Niektóre z nich były dość optymistyczne, inne, tych zaś jest znacznie więcej, wręcz przeciwnie – przyszłość jawi się w nich w ciemnych barwach. Zagłady nuklearne, inwazje kosmitów czy też wymykająca się spod kontroli technologia to tylko nieliczne koncepcje dotyczącego tego, co może przynieść jutro.

Marie Lu w swojej powieści Warcross także skupia się na wydarzeniach w świecie przyszłości, w jakim niegroźny z pozoru wynalazek zmienił życie ludzi.

Popularna gra

Emika Chen żyje z dnia na dzień. Nie ma stałej pracy, nie uczy się, nie spotyka ze znajomymi, jej doby nie różnią się od siebie. Czasami, kiedy potrzebuje zastrzyku gotówki, sprawdza listę poszukiwanych przestępców i tropi ich. Właśnie nadszedł jeden z takich dni – bohaterka powinna pilnie zapłacić za mieszkanie, jakie wynajmuje, w przeciwnym razie wyląduje na bruku. A że Emika nie posiada na koncie wystarczających środków do uregulowania należności, musi w jakiś sposób zdobyć gotówkę. Najlepszym rozwiązaniem wydaje jej się schwytanie przestępcy, za którego wyznaczono sporą nagrodę. Chen szybko znajduje szczęściarza, jaki stanie się jej celem. Obmyśli plan, wprowadzi go w życie… Jednak nic nie potoczy się tak jak myślała.

Do tego zbliża się największa impreza – mistrzostwa Warcrossa. Wprawdzie Emika nie ma ochoty na świętowanie, kiedy grozi jej zostanie bezdomną, jednak koleżanka, z jaką mieszka, namawia ją na wzięcie udziału w otwarciu rozgrywek. Chen jest zdesperowana, postanawia więc zrobić coś nielegalnego – wykraść dopalacz z gry. Protagonistka zostaje jednak przyłapana. Czy teraz trafi do więzienia? Łowczyni stanie się zwierzyną? Nie – wynalazca Warcrossa zaoferuje jej pracę.

PLAY

Z początku nic nie wskazywało na to, że Warcross okaże się tak dobrą pozycją. Akcja nie pędziła bowiem z zawrotną prędkością, niewiele się działo, a bohaterka podejmowała dość ryzykowne decyzje. W momencie, kiedy otrzymała ofertę pracy i wyjaśniono czytelnikowi, dlaczego Emika została zatrudniona, fabuła staje się bardziej intrygująca. Pojawia się mnóstwo pytań, a gdy uważamy, że znamy odpowiedź na jedno z nich, Marie wprowadza nowy wątek.

Warcross jest hybrydą gatunków takich jak science fiction, kryminał, sensacja i romans. Przy czym wątków miłosnych jest w niej jak na lekarstwo. Mamy więc grę, którą żyje spora część ludzkości, tajemnicze zagrożenie, jakie należy zlikwidować, próbę morderstwa i przebiegłego hakera. Ktoś chce zhakować rozgrywkę, a bohaterka musi się dowiedzieć, kto stoi za atakami i czemu.

W tej powieści nic nie jest oczywiste ani czarno-białe. Kiedy wydaje nam się, że już rozgryźliśmy zagadkę, szybko okazuje się, że myliliśmy się. Choć trzeba przyznać, iż jeśli chodzi o przeciwnika bohaterki, z łatwością można wykoncypować, o kogo chodzi. Odkrycie prawdziwej twarzy antagonisty nie sprawia trudności, jednak pisarka wprowadza kilka fabularnych twistów, które z pewnością zaskoczą odbiorcę.

Im bliżej końca książki, tym pojawia się więcej wspomnianych przed chwilą fabularnych twistów. I trzeba przyznać, że są one ciekawe i zajmujące. Lu sprawia, że czytelnik ma ochotę dowiedzieć się, dlaczego dane postaci postępują tak, a nie inaczej. Odpowiedzi na większość pytań, pod koniec Marie odkrywa bowiem nowe karty, odbiorcy znajdą dopiero w kontynuacji WarcrossaWildcard.

Jeśli chodzi o samą główną bohaterkę – Emika to inteligentna dziewczyna, która wprawdzie na początku popełnia kilka błędów, przez co możemy odebrać ją jako naiwną i działającą pod wpływem impulsu osóbkę, jednak bardzo szybko rewidujemy swoje zdanie o niej. Okazuje się bowiem, że panna Chen to dobrze wykreowana, nietuzinkowa i barwna postać.

Podsumowanie

Warcross to wciągająca pozycja, która z jednej strony pokazuje nam, jak wiele zmian mogą wprowadzić nowe technologie, z drugiej uświadamia zagrożenia z tego wynikające. Tytułowa gra nie jest tylko odskocznią od dnia codziennego, rozrywką na kilka chwil. Ona uzależnia, prężnie się rozwija i oddziałuje na ludzkie życie. Czy taka wizja świata, w którym gra tak mocno wpływa na nasze wybory, napawa optymizmem? O tym musicie już sami zdecydować.

Jeżeli podobał wam się Player One czy serial Black Mirror, ten utwór również powinien przypaść wam do gustu.

„Warcross” Marie Lu – recenzja książkiTytuł: Warcross

Autor: Marie Lu

Wydawnictwo: Młodzieżówka

Ilość stron: 460

ISBN: 978-83-65830-63-0

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Przygoda w świecie gry? Czemu nie! Zwłaszcza że w tej pozycji nie chodzi tylko o rozwiązywanie kolejnych zadań w rozgrywce czy przechodzenie danych leveli. Bohaterka musi odkryć pewną tajemnicę, co nie będzie łatwe.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Przygoda w świecie gry? Czemu nie! Zwłaszcza że w tej pozycji nie chodzi tylko o rozwiązywanie kolejnych zadań w rozgrywce czy przechodzenie danych leveli. Bohaterka musi odkryć pewną tajemnicę, co nie będzie łatwe. „Warcross” Marie Lu – recenzja książki