W poszukiwaniu zaginionej Atlantydy. „Pierścień ognia” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Pierścień ognia, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy Wydawnictwu Jaguar.

Berłem światła, czyli pierwszym tomem powieści Marah Woolf, byłam zachwycona do tego stopnia, że próbowałam czytać szybciej, niż dawałam radę przewracać kartki. Gdy sięgałam po kolejną część, miałam wysokie wymagania, skoro, jak to mówią, apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Zagmatwana mitologia

W szkole podstawowej nie przepadałam za mitologią grecką, bo była zbyt skomplikowana, a o egipskiej, która odgrywa główną rolę w serii Kroniki Atlantydy, prawie w ogóle nie słyszałam. Wszystkie wierzenia zazwyczaj bazują na zawiłych koligacjach rodzinnych i nie każdy łatwo się w tym odnajduje.

Muszę przyznać, że pierwszy tom był ciekawym wprowadzeniem do historii, która rozgrywa się w Pierścieniu ognia, a wykorzystanie mało znanych wątków mitologii okazało się strzałem w dziesiątkę.

Nauczyć się żyć na nowo…

Nefertari, nazywana przez przyjaciół Taris, potomkini egipskich władców, musi zmierzyć się z ogromną stratą. Walczy nie tylko ze zdradą mężczyzny, przed którym otwarła swoje serce, ale również z odejściem bliskiej osoby. Nie pociesza jej świadomość, że zmarły brat mimo wszystko znajduje się tam, gdzie chciał być i jest szczęśliwy.

Azrael wolał nie mieszać Taris w kolejne misje, ale niestety nie pozostawiono mu wyboru. Dziewczyna pomimo wewnętrznego bólu zostaje zmuszona po raz kolejny pracować z bóstwami, by odnaleźć nowy artefakt – Pierścień Ognia. Jeżeli odmówi, dusza Malachiego trafi do krainy demonów.

Autorka także tym razem nie oszczędza nikogo. Poprzednia część zakończyła się niezwykle tragicznymi, wręcz dramatycznymi wydarzeniami, do których nawiązuje Pierścień ognia, dlatego też początek nie należy do spokojnych. Woolf zafundowała odbiorcom niesamowity rollercoaster emocji i szaleństwa. Nie sposób się nudzić, gdy zagadka goni zagadkę, a złożone intrygi tworzą pajęczynę kłamstw.

Zawiłe historie

Jeśli ktoś spodziewał się spokojnej, radosnej kontynuacji powieści, to czeka go rozczarowanie. Pisarka chyba uznała, że to świetny pomysł, żeby skomplikować życie bohaterów do granic możliwości. Fabuła zmienia się jak w kalejdoskopie, co powoduje, że akcja jest dynamiczna i dużo się dzieje. Zmaganiom z pustką, żalem, smutkiem, cierpieniem i poczuciem straty towarzyszy także walka o siebie i swoje człowieczeństwo, o życie po śmierci, a także stawienie czoła konsekwencjom swoich decyzji.

Wszystko dzieje się błyskawicznie, więc będzie tu zdecydowanie groźniej i niebezpieczniej. A co więcej, pojawią się nowe postaci, które nieźle namieszają.

Dużą zaletę powieści tej autorki stanowią silne bohaterki kobiece. Są wśród nich takie, które znają swoją wartość i są pewne siebie, niektóre dopiero odkrywają swoje „ja”, a jeszcze inne są cichymi graczami. Lubię wątek odważnych kobiet w książkach, bo naprawdę niewiele jest heroicznych, nieprzerysowanych bohaterek. Nie można przy tym nie wspomnieć o zawiłym wątku romantycznym, który jednak został przedstawiony dużo skromniej niż w poprzedniej części (na szczęście!).

Powieść zdecydowanie spełniła moje wygórowane oczekiwania, a emocje, które towarzyszyły mi podczas czytania, nadal wywołują dreszcze na moich plecach. Całą książkę pochłonęłam z zapartym tchem.

Wielki szacunek należy się pisarce za trud i pracę włożone w badania mitologii egipskiej, poszukiwania potrzebnej literatury, a następnie wplecenie w wierzenia i podania historii, która nie tylko tworzy logiczną całość, ale też zaciekawia i łączy się w niesamowitą przygodę.

Co autor miał na myśli?

Styl Woolf skłania do myślenia i zadawania pytań. Autorka często z łatwością lawiruje pomiędzy prawdą a intrygami i siecią kłamstw utkanych przez bóstwa. Przebieg zdarzeń jest zrównoważony, do ostatniej strony trudno przewidzieć, jaki będzie wynik poszukiwań, a więc zakończenie po raz kolejny gruntownie zamąciło w całej dotychczasowej fabule i życiu bohaterów.

Pierścień ognia to książka, której udało się ominąć klątwę drugiego tomu. Całość utrzymana jest na niesamowicie wysokim poziomie, przez co znów zarwałam noc. Autorce można pozazdrościć nie tylko talentu, dzięki któremu była w stanie znakomicie przelać swoje pomysły na papier, ale też ogromnej wyobraźni. Czuję, że to nie jest jeszcze jej ostatnie słowo. A nawet jestem tego pewna.

pierścień ognia

 

Tytuł: Pierścień ognia

Autorka: Marah Woolf

Liczba stron: 480

Wydawnictwo: Jaguar

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Niebywała kontynuacja, przy której odczuwałam wachlarz emocji od smutku po złość i rozczarowanie. Niesamowita opowieść, w której bogowie, aniołowie i ludzie walczą o świat, który tak bardzo cenią.
Kinga Skrzypalik
Kinga Skrzypalik
Matka dwóch szalonych chłopców, która musi mieć oczy dookoła głowy. Nauczyła się łączyć zerkanie znad książki ze sprawdzaniem, czy dom jeszcze stoi. Zakochana w literaturze od zawsze. Fantastyka, romanse, thrillery, nieważny gatunek, ważna historia! Od niedawna odkrywa uroki Netflixa, z którego sideł czasem trudno ją wyciągnąć. Otwarta na doświadczenia i nowe przygody!

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Niebywała kontynuacja, przy której odczuwałam wachlarz emocji od smutku po złość i rozczarowanie. Niesamowita opowieść, w której bogowie, aniołowie i ludzie walczą o świat, który tak bardzo cenią.W poszukiwaniu zaginionej Atlantydy. „Pierścień ognia” – recenzja książki