W drodze do azylu? „Zombie.pl 2” – recenzja książki

-

W popkulturze chyba nigdy dość pandemicznych inwazji zombie. Reżyserzy rok w rok serwują nam, niczym żołnierze wystrzeliwujący całą serię pocisków z karabinu maszynowego we wrogów, rozmaite historie o łaknących ludzkiego mięsa truposzach. Natomiast zwolennicy pisemnej formy przekazu łamią pióra, snując coraz bardziej przerażające wizje zagłady społeczeństwa z rąk – jak na ironię losu – swoich bliskich, znajomych czy przyjaciół zamienionych w chodzące truchła.

My, Polacy, zarówno jako twórcy i odbiorcy kultury wysokiej oraz niskiej, naród dość przesądny i chłonący wszystko, co przekracza ramy racjonalizmu, już dawno jesteśmy z zombiakami za pan brat, głównie za sprawą zagranicznej kolonizacji kultury popularnej. Mimo tak wydawałoby się do cna wyeksploatowanego motywu inwazji żywych trupów, znajdą się jeszcze wytrawni koneserzy gatunku, dla których chodzące truchła wyrastają z ziemi niczym grzyby po deszczu. Łukasz Radecki i Robert Cichowlas utwierdzają nas w przekonaniu, iż w naszych warunkach totalna zagłada ludzkości przez człapaczy i rozszarpywaczy jest równie możliwa co atak kosmitów na Skierniewice.

Wszystko zmieniło się w jedną noc

Wyobraź sobie sytuację, w której po udanej, suto zakrapianej alkoholem imprezie, budzisz się nad ranem z kacem, bólem głowy nie do zniesienia i uczuciem, iż cały świat padł ofiarą zbiorowej histerii, a na ulicach panuje totalny chaos. Wstajesz, podchodzisz do okna i widzisz jak twój sąsiad Janek zjada (dosłownie) swoją żonę. Z przerażeniem dostrzegasz, że inni ludzie zachowują się jak pozbawione człowieczeństwa bestie. Przecierasz oczy ze zdumienia, nie dowierzając w to, czego jesteś właśnie świadkiem. Serce wali ci jak oszalałe, tętno niebezpiecznie przyspieszyło, czujesz, jakbyś miał zaraz zemdleć. W głowie kotłują ci się myśli: Co się dzieje? Jak do tego doszło? Dlaczego świat oszalał w tak gwałtownym tempie? Po czym budzisz się ponownie i twym oczom ukazuje się znajoma twarz przyjaciela, który kilkanaście godzin temu uratował ci skórę, co więcej, ze smutkiem przyjmujesz do wiadomości okrutną prawdę o rzeczywistości. Jesteś jednym z nielicznych żyjących, a świat dotąd Ci znany kompletnie oszalał.

Jedni z nielicznych

To właśnie czuli Karol Szymkowiak i Krzysztof Reichert, dwóch bohaterów poprzednich wydarzeń zrelacjonowanych przez Radeckiego i Cichowlasa w pierwszym tomie Zombie.pl. Teraz ich nową misją, poza nie daniem się zjeść żywym trupom oraz dołączeniem do ich hordy bezmózgich potworów, jest wydostanie się z gdańskiego chaosu i dotarcie do dającego nadzieję na schronienie Poznania. Po drodze na naszych śmiałków czeka wiele przeszkód, zwrotów akcji, chwil poczucia beznadziei czy wybuchów spontanicznej radości, iż po raz kolejny uszli z życiem. Niestety każdy kolejny krok będzie trudniejszy od poprzedniego, a zło mnoży się w zatrważającym tempie. Czy los protagonistów jest z góry przesądzony?

Wirus, kara boska, a może kosmici?

Duet zdolnych pisarzy grozy, Radecki i Cichowlas, wykorzystał fabularne konteksty, aby wprowadzić merytoryczną polemikę na temat rozmaitych uwarunkowań pandemii zombizmu. Stwarzają bohaterom powieści sposobność otwartej wymiany zdań i snucia wszelkich teorii dotyczących przyczyn błyskawicznej metamorfozy polskiego społeczeństwa w hordy żywych trupów. Widać, iż odrobili pracę domową i śmiało można uznać ich nie tylko za miłośników literatury zombistycznej, ale również za ekspertów w dziedzinie postapokaliptycznej wizji zagłady ludzkości. Profesjonaliści w każdym calu!

Trzeba jednak wziąć poprawkę na to, że Zombie.pl 2 nie wnosi nic szczególnego do kanonu literackiego horroru, ale zapewne nie taki cel mieli jej autorzy. W tak wyeksploatowanym gatunku coraz ciężej o coś, co wprawi czytelników w zachwyt. Radecki i Cichowlas, wychodząc z tego założenia, postawili bardziej na przyziemną narrację, zwroty akcji, ciekawą interpretację wydarzeń przez ich uczestników czy dynamiczne sceny zaciętej walki pomiędzy hordą człapaczy, rozszarpywaczy oraz śmiertelnie groźnych behemotów a ocalałymi, które są fundamentalnymi elementami dla bądź co bądź do pewnego stopnia campowej stylistyki powieści. Nie odbierajmy też twórcom pomysłowości w zręcznym kierowaniu fabułą, wprowadzeniu metanarracji i stosowaniu czysto psychologicznych aspektów przetrwania. Kto wie, może pandemia zombizmu naprawdę kiedyś nastąpi, a wtedy powieści takie jak ta okażą się niezbędnym poradnikiem przeżycia w świecie zdominowanym przez wygłodniałe truposze.

W drodze do azylu? „Zombie.pl 2” – recenzja książkiTytuł: Zombie pl. 2

Autor: Cichowlas, Robert, Radecki, Łukasz

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Ilość stron: 436

ISBN: 978-83-7785-849-3

Marcin Panuś
Marcin Panuś
Zafascynowany horrorem od najmłodszych lat. Twierdzi, że pierwszy film grozy obejrzał już w wieku sześciu lat. Wierny fan Freddy’ego Kruegera. Od postmodernistycznego kina woli stare dobre produkcje klasy B. Typ aktywisty i sportowca, z milionem pomysłów na siebie. Ceni sobie szczerość i otwartość u ludzi oraz bliższe relacje z innymi. Stawia na samorealizację poprzez zainteresowania i pasje. Może kariery badmintonisty nie zrobi, ale ma zadatki by być dobrym pedagogiem. W wolnym czasie lubi zagłębiać się w poezji. Wciąż podtrzymuje obietnicę, że kiedyś wyda swój skromny tomik.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu