Twarde lądowanie. „Spadochrony” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Spadochrony, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu We Need YA.

Ze swoją przepiękną, pastelową okładką i niepozornym opisem, Spadochrony wydają się być prostą historią o nastolatkach, które muszą żyć za granicą ojczystego kraju. Prawda jest jednak taka, że  to książka poruszająca bardzo trudne tematy i problemy często zamiatane pod dywan, albo tak odległe od naszej rzeczywistości, że na co dzień o nich nie pamiętamy. Co ważne, na początku swojej debiutanckiej powieści dla młodzieży, Kelly Yang podkreśla, że ta zawiera fragmenty dotyczące molestowania seksualnego i gwałtu.

Autorka powiedziała kiedyś, że planowała napisać Spadochrony od prawie dwóch dekad. A jednak ta powieść o uczniach szkół średnich, którzy przeprowadzają się samotnie do Stanów Zjednoczonych, nie mogła zostać wydana w lepszym momencie. To poruszającą opowieść o uprzedzeniach, trudnych relacjach rodzinnych, niesprawiedliwości społecznej, uprzywilejowaniu i walce o swoje prawa.

Jak to jest spaść z nieba?

Spadochronach śledzimy losy dwóch nastolatek – Dani De La Cruz, Amerykanki filipińskiego pochodzenia, oraz wynajmującej pokój w jej domu Claire Wang, która przeprowadza się z Chin do Ameryki, po tym jak buntuje się przeciwko skorumpowanemu systemowi chińskiej edukacji i oblewa swój egzamin. Wydaje się, że te dwie dziewczyny różni prawie wszystko, przez co z początku bardzo trudno im się dogadać. Dani gardzi bogatą i nieporadną panienką, a Claire  jest zażenowana warunkami, w jakich przyszło jej żyć u rodziny De La Cruz. W miarę upływu czasu, Claire zaczyna spotykać się z jednym z najprzystojniejszych (i najbogatszych) chłopców w szkole, a Dani pracuje najciężej jak się da, aby zapewnić sobie miejsce w turnieju debat, który ma być jej przepustką do Yale. Pomaga jej w tym bardzo zaangażowany trener, pan Connelly. Wkrótce obie dziewczyny spotka coś, co drastycznie zmieni ich życie i sprawi, że zapragną zawalczyć o sprawiedliwość.

Uniwersalność problemów

„Spadochronami” nazywa się nastolatków przyjeżdżających do Stanów Zjednoczonych bez nadzoru rodziców. „Nikt się tu nas nie spodziewa, więc to tak trochę wygląda, jakbyśmy spadli z nieba”1 mówi Jess, jedna z nowych koleżanek Claire. Często mówi się i myśli o studiowaniu za granicą jako czymś prestiżowym, pożądanym. Tymczasem Kelly Yang uwypukla przemilczaną stronę tego przedsięwzięcia – o ogromnej presji, samotności oraz strachu nastolatków pozostawionych samych sobie.

Tymczasem Dani należy do uczniów pochodzących z biedniejszych rodzin, dla których najważniejsze jest uzyskanie stypendium. Ich zadaniem to bycie symbolem szkoły, reprezentowanie uzdolnionych uczniów i bycie żywymi dowodami szans oraz tolerancji. Szkoły chętnie się nimi chwalą, ale nie mają problemu z tym, aby przypominać im o tym, że stypendium może zostać im błyskawicznie odebrane.

I chociaż fabuła została umieszczona w bardzo konkretnym środowisku i kulturze, z którą co prawda nie każdy ma możliwość się utożsamić, to autorka stworzyła takie bohaterki i poruszyła tematy uniwersalne. Ponieważ Spadochrony to nie tylko książka o innym pochodzeniu czy mieszkaniu za granicą. To nawet nie tylko książka o przemocy seksualnej, złamanych dziewczynach, albo niszczącej sile wstydu. Chodzi przede wszystkim o radykalną możliwość odzyskania i usłyszenia głosów młodych kobiet, które skrzywdzono. Odwagę mówienia o własnej krzywdzie. Odwagę stanięcia do nierównej walki, twarzą w twarz z oprawcą. Przeciwstawienia się władzy, jaką dają pieniądze i status społeczny. Odwagę zmierzenia się z traumatycznymi doświadczeniami. Yang przypomina, że przemoc seksualna może dotknąć każdego, bez względu na status społeczny, inteligencję, wygląd, siłę woli. Dając swoim bohaterkom możliwość odważnego uwolnienia się od podłości prześladowców i broniących ich systemów, uderza młotem w wyniszczającą kulturę gwałtu.

Nie da się odłożyć

Mimo iż autorka pisze o rzeczach strasznych, niesprawiedliwych, trudnych i frustrujących, to robi to w takich sposób, że nie da się Spadochronów odłożyć na półkę przed dotarciem do sedna historii. Narracja prowadzona jest z punktu widzenia Dani oraz Claire, a dynamika ich relacji to ciekawy element fabuły, zwłaszcza gdy widzimy jak różnie postrzegają tę samą sytuację. Ich charaktery, motywacje, przemiany zostały skrupulatnie rozbudowane, bardzo łatwo je zrozumieć i się do nich przywiązać.

Yang udało się też świetnie oddać klimat słonecznej Kalifornii i typowego amerykańskiego liceum. Da się niemal usłyszeć gwar szkolnego korytarza i poczuć przyjemnie chłodną bryzę płynącą z nabrzeża. Ekranizację tej książki w postaci serialu czy filmu bardzo łatwo sobie wyobrazić.

Dla mnie, jedynym minusem Spadochronów jest budowa postaci drugoplanowych, którym brakuje nieco głębi. Ich problemy, równie poważne co Dani i Claire, zostały muśnięte przez jedną czy dwie strony, a zasługiwały na więcej. Przy dwóch głównych bohaterkach, pozostali wypadają po prostu trochę płasko.

Słodko-gorzki smak życia

W Spadochronach Kelly Yang stworzyła historię, która boli, frustruje, a mimo to nie da się od niej oderwać. Jej zakończenie, idealnie słodko-gorzkie, pokazuje, że choć świat bywa paskudnie niesprawiedliwy, to nikt nie jest w stanie zatrzymać nas w walce o zadośćuczynienie. W swojej końcowej notatce odautorskiej (którą TRZEBA przeczytać) Yang pisze o tym, jak ważne jest nagłaśnianie popełniania napaści seksualnych oraz molestowania oraz problemach „spadochronów”, które, bez opieki rodziców w obcym kraju, są szczególnie narażone na atak. Opowiada także historię swojego pierwszego roku w Harvard Law School, o tym, co zrobił jej kolega ze studiów, oraz o swojej walce o sprawiedliwość. To poruszające dopełnienie tego, o czym czytaliśmy, które dodatkowo podkreśla wartość książki.

spadochrony

Tytuł: Spadochrony

Autor: Kelly Yang

Wydawnictwo: We need YA

Liczba stron: 476

ISBN:  978-83-67551-44-1

Tłumaczenie: Dominik Górka

 


1Kelly Yang, Spadochrony, We need YA, Poznań 2023, s. 87.

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Spadochrony” to książka o ważnych, bolesnych i frustrujących problemach, której nie da się odłożyć. Nie jest idealna, ale jej wartość, szczerość i staranność autorki sprawiają, że wszelkie niedociągnięcia czy minusy nie mają znaczenia.
Natalia Nowak
Natalia Nowak
Studentka dziennikarstwa, która w każdej wolnej chwili zanurza się w świat popkultury. Czyta książki, słucha muzyki, ogląda filmy i seriale, aby potem móc dyskutować o nich z innymi. Ostatecznie, najlepsze dyskusje to te, które prowadzi ze swoim kotem. Aktywnie i głośno mówi też o problemach społecznych – jeśli akurat nie ma jej w księgarni, to pewnie kroczy w jakimś marszu równości. W poprzednim życiu była drzewem, które ścięto, by powstała książka Virginii Woolf.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Spadochrony” to książka o ważnych, bolesnych i frustrujących problemach, której nie da się odłożyć. Nie jest idealna, ale jej wartość, szczerość i staranność autorki sprawiają, że wszelkie niedociągnięcia czy minusy nie mają znaczenia. Twarde lądowanie. „Spadochrony” – recenzja książki