Ten cyrk nie porywa. „Dumbo” – recenzja filmu

-

Disney postawił sobie za nadrzędny cel zrealizowanie każdej swojej animacji jako filmu aktorskiego i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że albo tego dokona, albo polegnie próbując. W maju czeka nas Aladyn (z Willem Smithem w roli Dżina), w lipcu Król Lew, zaś niedawno na ekranach kin zagościł uroczy słonik. Miałam duże oczekiwania wobec Dumbo, czy produkcja im podołała?
Kolorowo, bajecznie… bez polotu?

Film o losie słonika z ogromnymi uszami po raz pierwszy ujrzał światło dzienne w 1941 roku, nie dziwi więc chęć odświeżenia tej historii. Tym bardziej, że wiele osób nie sięgnęło po tak wiekową animację, słusznie zakładając, iż  wizualnie mocno odbiega od tego, do czego już się przyzwyczailiśmy. Zwłaszcza przez ostatnich kilka lat, gdy rozwój technologii pozwolił widzom cieszyć oczy niesamowitymi efektami specjalnymi, nasyconymi barwami oraz zwierzęcymi bohaterami wyglądającymi jak żywi przedstawiciele swoich gatunków. Trzeba przyznać, że postarano się, żeby nie tylko historia przyciągnęła do kina, zainteresowanie odbiorców zapewniono sobie nazwiskiem znanego reżysera i świetną obsadą.

Ten cyrk nie porywa. „Dumbo” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Dumbo”

Czy Tim Burton za kamerą oraz takie gwiazdy, jak Colin Farrell, Michael Keaton, Danny DeVito i Eva Green występujące przed nią wystarczą, by zagwarantować produkcji sukces? Wydawać by się mogło, iż owszem. Porównując ile trwa animacja, a ile remake – zauważamy, że ten drugi jest prawie dwukrotnie dłuższy, co pozwala sądzić, że dodany czas zostanie spożytkowany na przybliżenie nam innych bohaterów niż tytułowy Dumbo. Dodatkowa godzina to możliwość, by obok – stanowiącej trzon filmu – opowieści o słoniku, przedstawić coś więcej, wyciągnąć niektóre postacie z tła, tchnąć w nie życie. Czy to się udaje? Z żalem stwierdzam, że większość snujących się po planie gwiazd miała niewiele do grania, a sylwetki, w które się wcielali, w ostatecznym rozrachunku wydawały się papierowymi, pozbawionymi ikry wydmuszkami. Ich losy nieszczególnie były w stanie zaangażować lub zainteresować widza.

Wierzę, że potrafię latać

Oczywiście z kilkoma chlubnymi wyjątkami, bo Danny DeVito oraz Michael Keaton odnaleźli się w swoich rolach wręcz idealnie. Niestety reszta tej doborowej obsady nie miała aż tyle szczęścia i sposobności, by się wykazać. Po seansie – analizując już na chłodno – stwierdziłam, że marnowanie potencjału na tak ogromną skalę powinno być dotkliwie karane. Nie ukrywam, że po takiej plejadzie gwiazd, znanym reżyserze oraz disneyowskiej historii spodziewałam się czegoś o wiele lepszego niż to, co możemy teraz oglądać w kinach. Okazało się bowiem, że spędziłam niemal dwie godziny na filmie, który wpisywał się w schemat ostatnich remake’ów wytwórni, dodając niewiele nowego do znanych i lubianych opowieści (a nadchodzące wielkimi krokami Aladyn oraz Król Lew zapewne również nie odejdą od tej kliszy, bo ta się po prostu sprawdza).

Ten cyrk nie porywa. „Dumbo” – recenzja filmu
Kadr z filmu „Dumbo”

Zdecydowanie nie da się jednak ukryć, że Dumbo pod względem wizualnym to naprawdę uczta dla oczu – nasycony barwami obraz przykuwa wzrok i przypadnie do gustu młodszym widzom oraz tym starszym, którzy nie mieli okazji oglądać animacji. Tytułowy słonik wykreowany został z niesamowitą starannością, momentami wręcz zachwycającą. Niestety charakterystycznego stylu Tima Burtona można w filmie z lupą szukać, a i tak się go znajdzie niewiele, więc jeśli ktoś czekał na tę produkcję z nadzieją na pokaz reżyserskich umiejętności twórcy, to prawdopodobnie wyjdzie z kinowej sali rozczarowany. Dumbo – poza disneyowską opowieścią o odrzuceniu oraz spełnianiu marzeń – porusza także znacznie głębsze tematy. W tym wypadku jest to trzymanie i pokazywanie w cyrkach zwierząt – teraz szeroko krytykowane, wcześniej jednak powszechne oraz akceptowane. Nie byłoby nic złego w rozliczaniu się z tą kwestią, gdyby twórcy przedstawili ją nieco bardziej wiarygodnie i postarali się lepiej umotywować ten wątek oraz związane z nim decyzje bohaterów.

Summa summarum

Największą wadą Dumbo jest zmarnowany potencjał – zarówno samej historii, jak i tak świetnej obsady, którą aż szkoda angażować w coś tak… przeciętnego. Zaraz dalej stoi nieumiejętna próba poruszenia ważnych kwestii. Nie powiem, żeby najnowszy live action od Disneya mnie porwał  i przez to obawiam się, jak będą się prezentowały Aladyn i Król Lew – z tymi dwiema animacjami jestem bowiem związana emocjonalnie znacznie mocniej i mogę źle znieść, jeśli nadchodzące przedsięwzięcia wytwórni nie spełnią moich oczekiwań (z filmu na film coraz mniejszych).

Ten cyrk nie porywa. „Dumbo” – recenzja filmu


Tytuł oryginalny: 
Dumbo

Reżyseria: Tim Burton

Rok powstania: 2019

Czas trwania: 1 godzina 52 minuty

 

 

 

 


Grafiki: Disney

Martyna Halbiniak
Martyna Halbiniak
Lubi twierdzić, że nie wpisuje się w schematy, łamie konwencje i jest jedyna w swoim rodzaju, chociaż doskonale zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę otacza się ludźmi o podobnych zainteresowaniach. Wyznaje zasadę, że czekolada nie pyta, ona rozumie, a sen jest świetnym substytutem kawy dla ludzi, którzy mają nadmiar wolnego czasu. Kocha książki (chociaż zagina im rogi), kinomaniaczka i serialoholiczka, wciąż znajdująca czas na kolejne inicjatywy.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu