Świat prawie jak nasz. „Jujutsu Kaisen” – recenzja mang 1-2

-

Spróbujcie wyobrazić sobie świat, w którym klątwy istnieją. Co więcej, mogą powstawać po prostu z ludzkich emocji. Jakby tego nie było dość, to przynajmniej niektóre z nich są inteligentne. W takim uniwersum żyją bohaterowie mangi Jujutsu Kaisen. Poza tym rzeczywistość przedstawiona w tej serii jest w zasadzie taka, jak nasza.
Świat podobny, a jednak odmienny

Nie jest rzadkim zabiegiem w fantastyce tworzenie świata, który różni się od realnego tylko obecnością pewnych elementów fantastycznych. Tyczy się to zarówno książek, jak i komiksów – w tym mang. Przykładami mogą tu być chociażby Bleach czy Fruits Basket. Podobnie jak w tych tytułach, tak i w wypadku Jujutsu Kaisen ukryta natura rzeczywistości nie jest znana wszystkim ludziom. No i analogicznie jak tam, główny bohater (lub bohaterka) zostaje wplątany w wydarzenia, których istnienie mógłby uznać za bajkę.

Taka konstrukcja świata z pewnością ułatwia wiele rzeczy. Przede wszystkim nie trzeba poświęcać dużo czasu na światotworzenie. Wysiłek można włożyć tylko i wyłącznie w ten jeden (czy kilka) element, którym chcemy tworzone uniwersum odróżnić od tego, co nas otacza. Geografia, technologia, imiona, język, kultura – to wszystko dobrze znamy i mamy jak łatwo wykorzystać w naszym dziele. Wydaje się, że taki zabieg ułatwia także czytelnikowi identyfikowanie się z bohaterami. Czy te powody są głównymi, które stoją za takim podejściem twórców? Trudno orzec, ale wydają się mieć jakieś znaczenie.

Jak wspomniałem – tym, co odróżnia rzeczywistość Jujutsu Kaisen od naszej, są grasujące klątwy oraz oczywiście osoby, które z nimi walczą – Zaklinacze Jujutsu. W pierwszych dwóch tomach dowiadujemy się całkiem sporo o tym, jak działa świat przedstawiony, kto może widzieć te dziwne stworzenia i jak je pokonać. Daje nam to pewne poczucie stabilności, ponieważ wiemy, na czym stoimy. Jednocześnie oczywiste wydaje się, że w kolejnych odsłonach serii nasza wiedza o świecie przedstawionym będzie rozbudowywana.

Nieświadomy bohater

Yuuji Itadori jest bardzo silnym nastolatkiem. Po szkole odwiedza w szpitalu umierającego dziadka. Tym, co odeń wynosi (i co musiało już i tak leżeć w jego naturze), jest chęć pomocy innym. Żyje jednak nieświadomy prawdziwego charakteru otaczającej go rzeczywistości. Kiedy okazuje się, że w walce z klątwą jego tężyzna fizyczna nic nie znaczy, bez wahania połyka przeklęty przedmiot, aby zyskać moc, która może mu pozwolić na pokonanie potwora. Działanie to jest tyleż heroiczne, co głupie. Ta prosta rzecz wywraca całe jego życie i zmusza go do przeniesienia się do Technikum Jujutsu, alternatywnie mógł wybrać śmierć. Jak wielu mangowych protagonistów, Itadoriego cechuje prostolinijność i lekkomyślność. Widzimy to już w opisanej scenie, a także potem da się te cechy zauważyć. Można przypuszczać, że będą one jeszcze nie raz motorem napędzającym fabułę.

Poza Itadorim, w mandze pojawia się kilka innych postaci. Część z nich jest w zbliżonym do niego wieku, inni zaś należą do kadry pedagogicznej. Niewątpliwie najbardziej charakterystyczne z tych osób – takie jak ludzie z jego nowej klasy – Megumi Fushiguro i Nobara Kugisaki czy ich nauczyciel Satoru Gojou, będzie pojawiać się w kolejnych tomach. Nie ulega też wątpliwości, że Sukuma Dwulicy – wprowadzony już w pierwszym rozdziale – jeszcze niejednokrotnie powróci. Jego relacja z głównym bohaterem jest dość niecodzienna i może zostać rozwinięta na kilka sposobów. Jednak by dowiedzieć się o tym, co w niej wyjątkowego, odsyłam do przeczytania mangi.

Atrakcyjna kreska

Kreska Gege Akutami ma w sobie coś ujmującego. Postaci są charakterystyczne i przyjemne dla oka. Oczywiście bez problemu można znaleźć mangi rysowane ładniej, ale nie ujmuje to tej pozycji. Można żałować, że poza obwolutą w pierwszych dwóch tomach nie znajdziemy żadnych kolorowych stron. Dobrze by było móc zobaczyć więcej prac, przedstawiających bohaterów w pełnej krasie.

Dobrym zabiegiem jest wykorzystanie okładki jako nośnika do dodatkowej, jednokadrowej historii. Mamy z tym do czynienia w obu tomach i oba te „paski” są nieco zabawne. Nie jest to co prawda coś, co rozbawi nas do łez, ale stanowi jakiś plus i lepsze wyjście niźli powielenie grafiki z obwoluty.

Dobry początek

Rozpoczęcie serii Jujutsu Kaisen jest ciekawe i intryguje czytelnika. Manga dalej ukazuje się w Japonii, stąd ciężko zgadnąć, jak długi będzie to cykl. Jednak już wydano szesnaście tomów, a nie jest to koniec. Jeśli Gege Akutami zachowa początkowy poziom (albo go polepszy) to seria ta będzie bardzo warta uwagi.

Świat prawie jak nasz. „Jujutsu Kaisen” – recenzja mang 1-2

 

Tytuł: Jujutsu Kaisen

Autor: Gege Akutami

Liczba stron: ok. 200/tom

Wydawnictwo: Waneko

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

„Jujutsu Kaisen” to popularny tytuł, który otwierają dwa dobre tomy. Yuuji Itadori dowiaduje się, że w jego świecie klątwy mogą działać jako niemalże osoby. Bohater szybko wplątuje się w walkę, w wyniku której będzie zmuszony zmienić swoje dotychczasowe życie. Jeśli lubicie akcję i przyjemnych bohaterów, to ten tytuł jest dla Was.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Jujutsu Kaisen” to popularny tytuł, który otwierają dwa dobre tomy. Yuuji Itadori dowiaduje się, że w jego świecie klątwy mogą działać jako niemalże osoby. Bohater szybko wplątuje się w walkę, w wyniku której będzie zmuszony zmienić swoje dotychczasowe życie. Jeśli lubicie akcję i przyjemnych bohaterów, to ten tytuł jest dla Was.Świat prawie jak nasz. „Jujutsu Kaisen” – recenzja mang 1-2