Czego pragną kobiety? ,,Styczniowa letnia noc” – recenzja książki

-

Szara myszka na życiowym rozdrożu spotyka miejscowego bawidamka. Fascynacja walczy ze zdrowym rozsądkiem i ostrożnością. Przecież żadna kobieta nie chce zostać świadomie wykorzystana. Czy bohaterka da za wygraną i wpadnie w te ,,wielkie umięśnione ramiona”? Odpowiedź nasuwa się sama, jednak po drodze może nastąpić wiele zwrotów akcji. Czy stary schemat wciąż się sprawdza?

Końcówka roku nie jest dla Zuzy łaskawa. Z dnia na dzień zostawia ją narzeczony. Mimo trudnej sytuacji, dziewczyna postanawia nie rozpaczać. Przecież zarówno długoletni związek, jak i życie we Wrocławiu od dawna jej nie satysfakcjonowały. W poszukiwaniu nietypowych wrażeń, Zuza przyjmuje posadę au pair w Nowej Zelandii. Podczas trzech miesięcy przedefiniuje zarówno swoje przekonania, jak i całą osobowość. Pomoże jej w tym Simon – intrygujący przystojniak, którego, z jakiegoś powodu, wszyscy inni mają za ,,złola”. Dzięki niemu na nowo pozna radość życia. Podczas podróży krajoznawczo-seksualnych oboje odkryją, że mimo licznych różnic, mogą dać sobie więcej, niż przypuszczają.

Czy Zuza i Simon utrzymają status ,,fuck and travel friendów”? A może – jak to zwykle bywa –  serce upomni się o swoje?

,,Casual fling’’[1] z niespodzianką

,,Dziewczyna spotyka chłopaka” – tak zaczyna się większość komedii romantycznych. Czytelnicy z góry wiedzą, czego się spodziewać (jak nie w tym, to w następnym tomie), jednak fakt ten bynajmniej nie przeszkadza w dobrej zabawie. Zmianom ulegają głównie dekoracje towarzyszące okolicznościom. W swoim debiucie literackim Mika Modrzyńska postanawia przybliżyć nam Nową Zelandię – miejsce, w którym obecnie mieszka (chociaż na koncie ma również pobyt w Portugalii, USA i Hiszpanii).

Z początku wątpiłam w powodzenie tego przedsięwzięcia. Styczniowa letnia noc pisana jest w narracji pierwszoosobowej. Na świat przedstawiony patrzymy oczami Zuzy. Już w pierwszych rozdziałach spotkałam się ze strumieniem myśli, ubogim w opisy otoczenia czy charakterystykę postaci. Obawiałam się, że specyficzny ,,zuzocentryzm” przewinie się także w dalszej części powieści.

Nowa Zelandia to dla większości polskich czytelników niezbadany kawałek świata, kojarzący się głównie ze zdjęciami do Władcy Pierścieni i ptakami kiwi. Na szczęście Modrzyńska staje na wysokości zadania. Im dalej w Styczniową letnią noc, tym więcej opisów i spostrzeżeń wykraczających poza analizę uczuć głównej bohaterki.

Zuza i Simon odkrywają nie tylko uroki seksu, ale także Nowej Zelandii. Z lektury można dowiedzieć się co nieco o kulturze i życiu codziennym Kiwusów (nazwa używana jako określenie społeczności). Oczywiście wciąż obracamy się w środowisku młodych i zamożnych. Warto zauważyć, że Zuza podejmuje pracę u dobrze usytuowanej rodziny, którą stać nawet na zapewnienie jej własnego lokum na terenie posiadłości. Simon również ma za sobą karierę w lukratywnym sektorze gospodarki. Dzięki zgromadzonemu kapitałowi, jest w stanie ,,od ręki” kupić mieszkanie w centrum miasta, z widokiem na nowozelandzki Sky Tower.

Ale przecież w romantycznych fantazjach nie ma miejsca na biedę i prozę dnia codziennego.

Szara myszka i bad boy

Zuza wypowiada się w imieniu kobiet na wskroś zwyczajnych, zjadanych przez rutynę i tkwiących w stagnacji. Jest bohaterką tak papierową i niecharakterystyczną, że każda czytelniczka może się z nią utożsamiać. Wyraża prawdę, do której czasem trudno nam się przyznać: Szukając szczęścia, warto wyjść ze strefy komfortu. Nowe miejsce z ładnymi, instagramowymi widokami, szansa, aby zwolnić i nacieszyć się chwilą i –  przede wszystkim – gorący romans. Zuzę podniecają zachwyt w oczach mężczyzny i fakt, że umie go okazać. W Nowej Zelandii znajduje seksownego, tajemniczego ,,rycerza” z problemami, które będzie rozgryzać krok po kroku.

Uwięzione w pętach konwenansów i oczekiwań społecznych, czekamy na kogoś, kto wypuści nas z klatki zasad, ograniczeń. Ponadto marzymy o kimś, komu również będziemy potrzebne. Zuza pomaga Simonowi zrzucić brzemię przyszłości i wydobyć na powierzchnię to, co w nim najlepsze.

Modrzyńska zadbała o to, aby Simon również nie wyróżniał się niczym istotnym. Przystojniak z Nowej Zelandii prezentuje zlepek marzeń czytelniczek komedii romantycznych z mocno zaakcentowanym wątkiem erotycznym. Ratuje damę z opałów, po czym zabiera ją na łono natury i obdarza ,,dzikimi orgazmami”. Simon potrafi zaspokoić kobietę zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Choć targany ,,nieokiełznanymi rządzami”, gotowy wziąć partnerkę ,,tu i teraz’’, zawsze znajdzie chwilę, aby wyrazić zachwyt nad jej powabem.

Podczas scen erotycznych bohaterowie przerzucają się żenującymi tekstami, które może brzmią literacko, ale w żaden sposób nie oddają realizmu sytuacji. Wręcz przeciwnie, przy ich lekturze co rusz przewracałam oczami lub parskałam śmiechem.

,,Opko” na poziomie

W Styczniowej letniej nocy pojawiają się lapsusy fabularne, które momentami zbliżają książkę do typowych ,,opek z Wattpada”. Całość broni się gładkim, ,,czytliwym’’ językiem. Autorka umie dobierać słowa tak, aby kolejne zdania płynęły zwarcie i przyjemnie. Poza tym, tworząc klimat powieści, potrafi przekazać emocje aktualnie towarzyszące bohaterom. Pod koniec pojawiają się ciekawe plot twisty i chociaż wiemy, że ostatecznie wszystko będzie dobrze, to jednak nie sposób przewidzieć, kiedy to nastąpi. Wspomniane wcześniej szczegóły zostają wykorzystane i zyskują na znaczeniu.

Styczniowa letnia noc to konstrukcyjnie poprawna komedia romantyczno-erotyczna. Mika Modrzyńska umiejętnie balansuje między scenami miłosnymi a wartkim przepływem fabuły. Nie jest to pozycja dla wszystkich. Z pewnością spodoba się niepoprawnym romantyczkom sympatyzującym z powieściami K. N. Harner, Cory Reily czy Vi Keeland (chociaż momentami może wydać się im zbyt ,,waniliowa”).

styczniowa letnia noc
Styczniowa letnia noc, Media Rodzina

Tytuł: Styczniowa letnia noc

Autorka: Mika Modrzyńska

Liczba stron: 344

Wydawnictwo: Media Rodzina

ISBN:  978-83-8265-046-4

Więcej informacji TUTAJ

 


[1] pol. ,,swobodny/przelotny romans” (źródło: https://context.reverso.net/t%C5%82umaczenie/angielski-polski/just+a+casual+fling, dostęp 22.01.2022 r.)

podsumowanie

Ocena
6.5

Komentarz

Choć powieść momentami żenuje, bohaterowie są papierowi a ich ,,zwierzęce pożądanie” budzi rozbawienie, to chętnie zobaczyłabym tę historię jako produkcję Netflixa. Z pewnością ogrzałaby niejedno rozmarzone serce.
Kaja Folga
Kaja Folga
Czarownica od strony matki. Potterhead od 10. roku życia, wciąż rozdarta między Ravenclawem a Slytherinem. Jak przystało na wiedźmę, ma domek w lesie, cztery koty, półki pełne książek i szafki pełne herbaty. Wraz z kolejnymi perełkami popkultury odkrywa nowe tożsamości. Wielbicielka RPG, LARP-ów i sesji opisowych, którym poświęca czas między artykułami. W tekstach przemyca podprogowy przekaz feministyczny, chociaż chętnie zaprasza na obiad.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Choć powieść momentami żenuje, bohaterowie są papierowi a ich ,,zwierzęce pożądanie” budzi rozbawienie, to chętnie zobaczyłabym tę historię jako produkcję Netflixa. Z pewnością ogrzałaby niejedno rozmarzone serce.Czego pragną kobiety? ,,Styczniowa letnia noc” – recenzja książki