Strzeż się łowców magów! „Magiczny rytuał” – recenzja komiksu paragrafowego

-

Od dawna jestem wielką miłośniczką komiksów paragrafowych, które są pięknym pomostem pomiędzy literaturą, ściślej historiami obrazkowymi, oraz grami fabularnymi. Czytelnik, a zarazem gracz, wciela się w określoną rolę i w zależności od podjętych przez niego decyzji, przenosi się do odpowiedniego kadru historii, ostatecznie trafiając na jedno z kilku zakończeń. Na naszym rynku znajdziemy już takie tytuły, jak Cztery śledztwa Sherlocka Holmesa, Zombie czy Mystery (i wiele innych!), a teraz do tego grona dołączył Magiczny rytuał.

Książka, w oryginale Magica Tenebrae, tym razem powinna przypaść do gustu wielbicielom japońskich komiksów, gdyż ilustracje stworzone przez „Ottami” mocno przywodzą na myśl serię Dragon Ball, samuraje wywołują gęsią skórkę, a otoczki fantasty nie powstydziłby się sam J.R.R. Tolkien – mroczne elfy prezentują się wręcz fenomenalnie. Twórcą tej pozycji jest Emmanuel Manuro, którego możemy kojarzyć z innego wydania komiksu paragrafowego, a mianowicie Porwania. Tam mieliśmy do czynienia z sektami zepsutymi do szpiku kości. Zaś Mroczny rytuał zabiera nas do fantastycznego świata, gdzie na piedestał wyniesieni zostali zakazana magia i książę demonów oraz w jakim pojawiają się ci, którzy za wszelką cenę próbują powstrzymać szerzący się mrok. Jak wypadł w mojej ocenie ten tytuł? Sprawdźcie.

Trzeba wyrównać rachunki

Książę demonów ma niezałatwioną sprawę. Przed wieloma laty upokorzyła go pewna kapłanka i nadszedł czas, żeby za to zapłaciła. Nasyła więc na nią swojego młodego czarownika, który zaciągnął u niego dług. I to właśnie wraz z nim wyruszamy na fantastyczną przygodę, a towarzyszy nam chowaniec, Grix. Priorytetem jest oczywiście eliminacja kapłanki, jednak w trakcie opowieści nasze zamiary mogą ulec zmianie. Podejmujemy decyzje na podstawie dwóch wariantów – siłowego, zazwyczaj niecnego i mrocznego, lub kompromisowego – wtedy mamy szansę na polubowne rozwiązanie sporu pomiędzy bohaterem a celem jego finalnego ataku. W ślad za nami ruszają jednak łowcy magów i inne osoby parające się wymierzeniem sprawiedliwości. I jak tutaj nie zbaczać na złą ścieżkę? Nie da się.

Wystarczy jeden zły ruch

Każdy miłośnik fantasy zapewne wie, że podczas korzystania z mocy traci się punkty many. Tak jest i w tym przypadku. W rozgrywkę wkraczamy z dwoma umiejętnościami, które wybieramy z kompletu czterech dostępnych dziedzin, czyli magii żywiołów, zauroczenia, łamania członków oraz korozji metali. W zależności od podjętej przez nas decyzji, po rzuceniu zaklęcia do bieżącego kadru dodajemy lub odejmujemy pięć lub dziesięć numerów, aby przekonać się, czy czar odniósł zamierzony skutek. Ilustracje z możliwością użycia naszych magicznych zdolności oznaczone są specjalnymi runami. Mamy również miejsce na ekwipunek, gdzie przechowujemy rzeczy znalezione podczas podróży.

Magiczny rytuał okazał się komiksem paragrafowym, w którym rozwijamy percepcję, przede wszystkim wizualną, oraz spostrzegawczość. Za pierwszym razem zginęłam dość szybko, pchając się tam, gdzie nie powinnam. Przy drugim podejściu udało mi się dojść już dalej, ale zanim dotarłam do wyznaczonego sobie celu, odnalazł mnie potężny łowca magów i błyskawicznie zakończyła się moja przygoda. Za trzecim razem wycwaniłam się i zaczęłam zapisywać poszczególne postacie i decyzje z nimi związane, ponieważ jedną z największych trudności są tutaj wybory moralne – nie zawsze trzeba atakować przeciwnika, niekiedy okazują się naszymi sojusznikami. Ostatecznie całą zabawę udało mi się zaliczyć za piątym podejściem, przy czym ostatnia przygoda był już biegnięciem przez wcześniej obraną ścieżkę, zważając na wcześniej popełnione błędy. Mimo to uważam, że regrywalność jest bardzo wysoka. Ze względu na dużo rozgałęzień, snuta historia nie nudzi, a wręcz zachęca do kolejnego ogrania, gdyż odkrycie prawidłowej ścieżki (a w zasadzie ścieżek, bo istnieje kilka możliwości na ukończenie tej gry) daje odpowiednią satysfakcję. A na zakończenie pozostaje nam jedynie rachunek sumienia!

Poproszę więcej takich komiksów!

Moim zdaniem to znakomita odsłona cyklu, trochę podobna do Łez bogini Nuway, ale mniej orientalna i techniczna. Jest tutaj dużo fantasy, co szczególnie powinno przypaść do gustu miłośnikom tego gatunku. Będą mogli porzucać sobie czary albo spróbować nawrócić naszego czarownika na prawą drogę. Co wcale nie jest takie proste, bo rzucenie błahego zaklęcia pcha nas w stronę mroku. Ale jakże ułatwia to życie! W Magicznym rytuale najważniejsza wydaje się przede wszystkim wędrówka oraz zagubiona dusza bohatera, a także dokonywane wybory w trakcie drogi. Sama gra przeznaczona jest dla czytelników w wieku od szesnastu lat, ponieważ zaczynamy przygodę, będąc po ciemnej stronie mocy, jako adept demona. I nie brakuje tutaj siarczystego słownictwa. Osobiście polecam ten komiks paragrafowy i naprawdę życzę sobie takich więcej. Zostałam oczarowana tym tytułem, a może rzucono na mnie klątwę? Jedno jest pewne: fantastyczna zabawa murowana.

Strzeż się łowców magów! „Magiczny rytuał” – recenzja komiksu paragrafowego

 

Tytuł: Magiczny rytuał

Autor: Manuro, oTTami

Liczba stron: 144

Wydawnictwo: FoxGames

ISBN-13: 9788328065543

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Magiczny rytuał” okazał się strzałem w dziesiątkę. Jako wielbicielka fantasy czuję się wprost oczarowana tym tytułem i czekam na więcej takich komiksów paragrafowych.
Agnieszka Michalska
Agnieszka Michalska
Pasjonatka czarnej kawy i białej czekolady. Wielbicielka amerykańskich seriali i nienasycona czytelniczka książek, ale nie znosi romansów. Podróżuje rowerem i pisze fantastyczne powieści - innymi słowy architekt własnego życia.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Magiczny rytuał” okazał się strzałem w dziesiątkę. Jako wielbicielka fantasy czuję się wprost oczarowana tym tytułem i czekam na więcej takich komiksów paragrafowych.Strzeż się łowców magów! „Magiczny rytuał” – recenzja komiksu paragrafowego