Czy mamy na sali miłośników gier retro? Urodzonych w latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, spędzających niegdyś długie godziny przy kultowych 8-bitowcach? Jeśli tak, to mam dla was świetną wiadomość – Namco postanowiło urządzić sobie archeologiczne polowanie na uwielbiane niegdyś starocie i wypuściło dwie paczki pełne tytułów, które na pewno doskonale znacie!
Wydane jako Namco Museum Archives vol. 1 oraz Namco Museum Archives vol. 2 zestawy składają się z dwóch pakietów po jedenaście gier. W pierwszym z nich wylądowały: Galaxian, Pac-Man, Xevious, Mappy, Dig Dug, The Tower of Druaga, Sky Kid, Dragon Buster, Dragon Spirit: The New Legend, Splatterhouse: Wanpaku Graffiti i Pac-Man Championship Edition, z kolei w drugim znajdują się: Galaga, Battle City, Pac-Land, Dig Dug II, Super Xevious, Mappy-Land, Legacy of the Wizard, Rolling Thunder, Dragon Buster II, Mendel Palace i Gaplus. Rozdzielenie całości na dwa oddzielne produkty nie zostaje w żaden sposób uzasadnione, chociaż najpewniej jest to kwestia czysto biznesowa, z którą możemy się zgadzać lub nie, ale jeśli chcemy skompletować wszystkie wymienione tytuły, pozostaje nam sięgnąć do portfela dwukrotnie.
Kiedyś to było…
Mimo że kocham dzisiejsze gry, pełne niesamowitych efektów i zapierających dech w piersiach detali, to jednak z rozrzewnieniem wspominam konsole drugiej czy trzeciej generacji i to, ile radości dostarczały mi, gdy byłam dzieciakiem. A że w takich sentymentach nie jestem odosobniona, to pomysł Namco powinien trafić do serc wielu osób, wciąż ciepło myślących o Pac Manie czy Dig Dugu i lubią wracać do „oldskulowych” klimatów.
Obie kompilacje składają się ze wspaniałych, w dużej mierze ponadczasowych tytułów – niektóre z nich nigdy wcześniej nie pojawiły się na Zachodzie i mogą okazać się prawdziwymi perełkami dla miłośników klasyków. Dobór gier jest bardzo ciekawy, bo postawiono tutaj na różnorodność i pokazanie, w jak wielu kierunkach, już w latach osiemdziesiątych, szedł świat konsol. Możemy więc latać, strzelać i skakać, ale też uciekać i bić się, albo wciągać w dłuższe fabuły i wcielać w różne postacie. Krótko mówiąc – dla każdego coś się znajdzie. I to nie tylko w trybie solo, ale również w duecie, bo w Namco Museum Archives dostępny jest także tryb rozgrywek dwuosobowych.
Drobne problemy i dobre opcje dodatkowe
To, na co warto zwrócić większą uwagę podczas przeglądania obu bibliotek, to instrukcje do poszczególnych tytułów, ponieważ z jednej strony pozwala to zorientować się, o co w danej grze chodzi, a z drugiej – poznać zasady sterowania. W niektórych przypadkach jest ono bowiem tak nieintuicyjnie i bezsensownie rozwiązane, że bez przeczytania zasad nie uda się nic zdziałać.
Drobne problemy ze sterowaniem na szczęście bledną, kiedy weźmie się pod uwagę dodatkowe funkcje wprowadzone przez Namco. Po pierwsze – nie trzeba przechodzić gry podczas jednego posiedzenia, ponieważ w systemie funkcjonują opcje zapisu i odczytu w dowolnym momencie. Po drugie – nie musimy się bać o ewentualne porażki, gdyż dzięki opcji rewind możemy cofnąć się o kilka lub kilkanaście sekund (w zależności od tego, ile razy jej użyjemy), by uniknąć ewentualnego ciosu, strzału, ataku rywala czy złapania przez ducha. Rozwiązanie to z pewnością ucieszy wszystkich niecierpliwców, leniuchów i zdobywców, którzy nie chcą w kółko przedzierać się przez wszystkie poziomy, by ostatecznie odnieść zwycięstwo. Tych ostatnich z pewnością ucieszy także fakt, że w obu Namco Museum Archives da się zdobyć po kilkanaście trofeów do kolekcji za różne osiągnięcia w grach (na przykład dojście do określonego levelu czy wypróbowanie wszystkich tytułów).
Problemem dla niektórych osób może być natomiast brak polskiej wersji językowej, choć znaczna część obu bibliotek nie wymaga znajomości angielskiego, by dobrze się bawić i z powodzeniem zdobywać kolejne poziomy.
Kto zajrzy do muzeum?
Kiedy zastanawiam się nad tym, komu w szczególności poleciłabym Namco Museum Archives vol. 1 & 2, to oczywiście nie mam wątpliwości, że obie kompilacje trafią do serc tych, którzy wymienione klasyki ogrywali jako dzieciaki – i w wielu przypadkach były to ich pierwsze przygody z konsolami. Ciekawi mnie jednak, jak wychowani w XXI wieku odebraliby dziś takie kultowe dla wielu tytuły, jak Galaxian czy Battle City. Z pewnością trudno byłoby im poczuć ten klimat, który kojarzą starsi, bo to mieszanina wspomnień, odżywającej w środku dziecięcej radochy i sentymentów, sprawiających, że jakość obrazu przestaje mieć znaczenie, melodyjki z gier wywołują uśmiech, a rozgrywki dostarczają mnóstwa frajdy, zamiast znudzić po pięciu minutach.
Przed Namco duże wyzwanie, by podbić serca młodych odbiorców. A może to w ogóle nie było w planach i po obie kompilacje mają sięgać tylko trzydziesto- i czterdziestolatkowie? Właściwie nie widziałabym w tym nic złego, ale podsunięcie młodzieży paru klasyków mogłoby okazać się dla nich ciekawą wycieczką po historii gamingu – i dlatego właśnie na zakup Namco Museum Archives vol. 1 & 2 namawiałabym zarówno tych, którzy doskonale wiedzą, czego się po tych tytułach spodziewać, jak i młodszych graczy. Bo dla nich to wyjątkowa okazja, by usiąść przed PlayStation czy Switchem, odpalić wehikuł czasu i cofnąć się o kilka dekad, by zobaczyć, w co się kiedyś grało.
Ja to kupuję w całości!
- Ciekawy, różnorodny dobór tytułów,
- Niedostępne nigdy wcześniej gry,
- Udogodnienia w postaci opcji zapisu i cofania,
- Możliwość przyjrzenia się kultowym niegdyś 8-bitowcom.
- Niedogodności ze sterowaniem,
- Podział biblioteki na dwa oddzielne zestawy gier.