Robin Hood – historia legendarnej postaci

-

Nie wiem, czy znalazłby się ktoś, kto nie słyszał o Robinie Hoodzie. Figlarna czapeczka, obcisłe zielone rajtuzy i wybitnie celne oko – takiego banitę znamy z niezliczonej ilości filmowych i książkowych interpretacji starej, angielskiej legendy. Podania głoszą, że wraz z wesołymi kompanami zamieszkiwał w lesie Sherwood i walczył przeciw despotycznemu szeryfowi z Nottingham. W wolnym czasie łupił złych i bogatych, i rozdawał wszystko dobrym i szlachetnym. Podobno Robin Hood, od czasu wynalezienia kamery, pojawił się na ekranie, w różnych wcieleniach, około stu razy. Jakie były dzieje tej niemal mitycznej postaci? Czy żył naprawdę? Spróbujmy posegregować niektóre fakty.
Gdzie szukać prawdy?

Istnieje przynajmniej kilka historycznych postaci, które mogą być pierwowzorem powstania legendy o sherwoodzkim zawadiace. Zarysy tych sylwetek pojawiają się w starych kronikach i podaniach. Bądźmy szczerzy, historycy wciąż nie są pewni kiedy i gdzie urodził się sławny banita. I tak, angielski antykwariusz Joseph Riston (1752 – 1803), na podstawie wielu pieśni i ballad, ustalił, że Robin Hood urodził się w 1160 roku, mieszkał w Yorkshire, a później w Sherwood i Plumton Park. Posiadał tytuł hrabiego Huntingetona.

Innym wzorcem postaci miał być Robin Hode – szlachcic z Yorku, który popadł w niełaskę i został skazany na banicję. Ponoć ukrywał się właśnie w lasach Yorkshire i Nottinghamshire. Pierwsze doniesienia o tym człowieku pochodzą z 1226 roku. Co ważne, według podań, Hode przedstawiany był również jako doskonały łucznik.

Kolejnym banitą, który mógł być pierwowzorem legendy, był Roger Godberd – rycerz służący Szymonowi z Montfort, przywódcy buntu przeciw angielskiemu królowi Henrykowi III. Przez swoje uczestnictwo w jednej z bitew, Roger został uznany za bandytę, a za jego głowę wyznaczono nagrodę. W 1267 roku Godberd zaszył się w lesie Sherwood i ukrywał się tam przez cztery lata, wraz z innymi wygnańcami.

Ludowy bohater

Nie trudno się domyślić, że w czasach królów rządzących żelazną ręką, osoby mające odwagę przeciwstawić się władzy – grać jej perfidnie na nosie – wyrastały do rang śmiałków, a nawet bohaterów. I tutaj znów występują rozbieżności, kiedy barwna postać Robina Hooda po raz pierwszy została opisana w literackiej twórczości. Uważa się, że miało to miejsce w angielskiej literaturze, a wzmianka o nim pojawiła się w satyrycznym poemacie Williama Langlanda Widzenie o Piotrze oraczu, w 1377 roku. Później wspomniany został w Kronice szkockiej Wyntouna z 1420 roku, gdzie został określony jako famosus siccarius („słynny zabójca”, czy nawet „podrzynacz gardeł”).  O przygodach Robina Hooda, które ukształtowały jego postać w dzisiejszej popkulturze, można dopiero przeczytać w późnośredniowiecznym zbiorze ballad A Gest of Robyn Hode z 1510 roku.

Jednak zarówno opisane wcześniej postaci, jak i podane daty, to jedynie niewielkie wskazówki, dotyczące właśnie TEGO Robina Hooda. Duży problem w namierzeniu wyjętego spod prawa rozbójnika sprawia fakt, że w średniowiecznej Anglii jego imię, i nazwisko, były niezwykle popularne. W XI wieku istniało równie wysokie prawdopodobieństwo spotkania Robina Hoodaco natknięcie się w Polsce na Jana Nowaka. Zwolennicy teorii, że słynny łukmistrz to jedynie postać mityczna, przypominają, że w średniowieczu jego imię często nadawano diabłu.

Ostatnio prowadzone badania nad historią sławnego banity ujawniły łacińskie podanie z 1460 roku. Odkryta inskrypcja zawiera w oryginale tylko 23 słowa. W tłumaczeniu brzmi: W tym czasie, według opinii wielu, niejaki wyjęty spod prawa Robin Hood, razem z towarzyszami, zakłócał nieustannymi rozbojami spokój Sherwood i innych przestrzegających praw regionów Anglii. Z inskrypcji wynika, że  Robin żył prawie wiek później, niż przypuszczali badacze, czyli za panowania króla Edwarda I, w drugiej połowie XIII wieku. Niestety wzmianka pozwala jedynie powiązać Robina Hooda z hrabstwem Nottingham. To i tak dużo, bo dotychczas nie znano żadnych źródeł historycznych, potwierdzających tę część legendy.

Badacze mitu o Robinie Hoodzie poszukują też przodków jego towarzyszy i odwiecznych wrogów –między innymi Lady Marion czy szeryfa z Nottingham. Według podań i legend do „Wesołej Paczki” mieli należeć –  Mały John, Will Scadlock (wedle różnych ballad tożsamy z Willem Szkarłatnym) Much – syn Młynarza, braciszek Tuck i śpiewak-poeta – Allan z Doliny.

Badania archeologiczne

Nie tylko historycy, ale również archeologowie od lat próbują odnaleźć miejsce pochówku Robina Hooda czy jakiekolwiek inne miejsca świadczące o jego obecności. Co ciekawe, w niedalekiej przeszłości odkryto średniowieczny tunel, który występuje w jednej z opowieści o banicie. Czyżby było to potwierdzenie istnienia takowej postaci? Przejście to, według odkrywców zostało prawdopodobnie wykute jeszcze przed okresem średniowiecza. Jedno z jego wyjść znajduje się w mediewistycznym kościele pod wezwaniem św. Marii. Właśnie w tej świątyni, jak głosi legenda, miało miejsce jedno ze spotkań słynnego angielskiego banity z żołnierzami szeryfa Nottingham. Odnalezienie tego tunelu jest zdumiewające. Jego przebieg pasuje do legendy mówiącej o zaskoczeniu Robina Hooda w kościele św. Marii przez szeryfa i ucieczce tunelem w stronę więzienia, które istniało w tamtych czasach  – komentuje Gavin Kingsley, archeolog biorący udział w pracach w Nottingham.

Pomimo olbrzymiej ilości badań, wciąż trudno wykazać prawdziwość istnienia postaci i wydarzeń. Jednak poszukiwania nie ustają, o czym można się przekonać, czytając doniesienia na temat dotychczasowych odkryć gromadzone na stronie World Wide Robin Hood Society. Polecam wszystkim zainteresowanym tematem. WWRHS to angielskie stowarzyszenie mające swą siedzibę oczywiście w Nottingham. Można tam natrafić chociażby na artykuł byłego szeryfa kończącego swą kadencję w 1985 roku, który przedstawia alternatywną wizję historii Robina Hooda. Chętnym podsyłam adres strony: http://www.robinhood.ltd.uk/, a jeśli ktoś kiedyś, zaciekawiony legendą, wybrałby się w tamte okolice, ponoć w muzeum w Nottingham do dziś przechowuje się miecz i łuk, podobno należące kiedyś do Robina.

 


Źródło grafiki głównej: kadr z filmu Robin Hood – Pierwszy celebryta wśród banitów, znaleziony na stronie Ale kino +

 

Weronika Penar
Weronika Penarhttps://recenzowniaksiazkowa.blogspot.com/
Z zawodu behawiorystka i badaczka kociego zachowania -  nic co kocie, nie jest jej obce. Z zamiłowania czytelniczka dobrych kryminałów i książek przygodowych, kinomaniaczka i ciągła podróżniczka. Jeśli nie biega na swojej uczelni, nie uczy studentów lub nie czyta pod kocem książek, to na pewno podróżuje, szukając swojego miejsca w świecie.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu