Potwory w ciemności. „Strażnik” – recenzja książki

-

Paulina Hendel to jedna z polskich pisarek, po której utwory sięgam w ciemno. Wiem, że stworzona przez nią historia mnie nie rozczaruje, a bohaterowie w niej występujący nie okażą się infantylni i bez charakteru. Seria Żniwiarz, poświęcona słowiańskim wierzeniom, to jej flagowy cykl, w którym do życia powracają wszelkiej maści demony i potwory z opowieści oraz legend. To jednak nie Pusta noc i jej kontynuacje jako pierwsze czerpały z wspomnianej wcześniej demonologii. Zanim otrzymaliśmy Żniwiarza, była Zapomniana księga, której pierwszy tom, Strażnik, wprowadza nadprzyrodzone elementy.

O przygodach Magdy i jej wujka wspominałam wcześniej w recenzji Drogi dusz oraz Czarnego Świtu. Tym razem przedstawię wam Huberta – bohatera pewnego siebie, odważnego, sprytnego, zabawnego i walecznego. Na pewno dogadałby się z protagonistką Żniwiarza.

Siedem lat później

To miał być niezapomniany wyjazd. Zwiedzanie Paryża, chwila wytchnienia, możliwość zacieśniania więzów polsko-francuskich… Hubert miał sporo planów na tę wycieczkę klasową. Wraz z przyjacielem, Ernestem, zaplanował chociażby randkę z nowo poznanymi dziewczynami. Chłopcy wybrali się więc na umówione miejsce i… wtedy życie bohatera zostało wywrócone do góry nogami.

Hubert budzi się w nieznanym miejscu. Nie pamięta za wiele, wie, że doszło do wybuchu, podczas którego zginął jego przyjaciel. Co się działo później? Gdzie się teraz znajduje? Kto zaatakował Paryż? Bardzo szybko okazuje się, że to nie są najważniejsze pytania, jakie może zadać. Na jaw wychodzi, iż nie pamięta siedmiu lat ze swojego życia. Był wybuch w stolicy Francji i potem nic – biała karta. Protagonista nie wie, co się z nim działo, jak przeżył, czy udało się przetrwać jego bliskim. Jakoś wrócił do Polski, obecnie znajduje się w domu Jurka, który uratował mu życie, mężczyzna nie zna jednak Huberta. Pomógł mu, gdy ten, ranny, znalazł się na progu jego domostwa, ale nie ma pojęcia, skąd przybył bohater.

Protagonista nie wie, jakie kroki przedsięwziąć. Musi jednak podjąć jakąś decyzję – wybiera więc powrót w rodzinne strony. Chce się dowiedzieć, co spotkało jego bliskich. Bardzo szybko okazuje się, że świat, w jakim przyszło mu się obudzić, nie jest tym sprzed wybuchu. Nie uległ może całkowitej zagładzie, jednak wojny, wirusy czy nowy szczep grypy zdziesiątkowały ludzi. Do tego nie działają żadne udogodnienia współczesnej cywilizacji, wszystko przez impuls elektromagnetyczny. Jest jednak jeszcze coś… W ciemnościach czają się bestie. Nie chodzi o głodne zwierzęta, ale o prawdzie demony rodem z koszmarów sennych, które polują na ludzi. Demony, jakich bały się wcześniejsze pokolenia, powróciły.

Strażnik w Święcinie

Hubert podczas swoich poszukiwań trafia w końcu do małej miejscowości – Święcinia – w którym rozgrywa się większość wydarzeń Strażnika.

Na przykładzie tej wioski Paulina Hendel buduje obraz współczesnego społeczeństwa po apokalipsie. W ciągu kilku chwil świat, jaki znamy, przestał istnieć. Ludzkość, ta jej część, która przetrwała, cofnęła się w rozwoju technologicznym. Teraz każdy musi dbać o siebie sam: sam wytwarzać jedzenie, sam tworzyć potrzebne narzędzia i sam opiekować się bliskimi i dobytkiem. W nowym porządku nie ma miejsca na żale i lenistwo.

Święcin to miejsce, gdzie panują ład i porządek. Każdy otrzymał swoje zadania do wykonania, ustalono hierarchię i podział obowiązków, dzięki czemu wioska funkcjonuje, a ludzie mają dachy nad głowami. To bezpieczna przystań, azyl, w którym można się schronić przez światem zewnętrznym.

A ten nie jest tak usystematyzowany i uporządkowany jak Święcin. Hendel ujawnia to, co wie większość z nas – kiedy przestają obowiązywać zasady, człowiek pokazuje swoją drugą naturę. Niebezpieczne sekty, zbuntowani żołnierze, złodzieje i mordercy to tylko niektóre z niebezpieczeństw czekające za bramami wioski.

I oczywiście są jeszcze one – bestie z piekła rodem. Mamuny, biesy, południce i wiele, wiele innych stworów z kart ksiąg o demonologii. A pośród tego wszystkiego Hubert, który musi poskładać wspomnienia i odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Ta bywa przerażająca. Zarówno on, jak i inne postaci opowieści nie wiedzą nic o nowym zagrożeniu. Pamiętają historie o potworach, ale nie znają sposobów ich unieszkodliwienia czy przepędzenia. Czytelnik wraz z bohaterami poszerza swoją wiedzę o gusłach i demonach.

Strażnik to dobrze napisana i poprowadzona historia. Ze strony na stronę atmosfera robi się coraz bardziej gęsta, trudności piętrzą się, a krwiożercze bestie nabierają śmiałości. Dokąd prowadzi to wszystko? Do zaskakującego i mocnego finału, którego mało kto się może spodziewać.

Podsumowanie

Pierwszy tom Zapomnianej księgi okazał się lepszy niż premierowa część Żniwiarza. Bardziej mroczny, mniej oczywisty, lepiej poprowadzony. Czytelnik sam jest ciekawy tego, co się działo z Hubertem przez siedem lat, których ten nie pamięta.

Trudno napisać o Strażniku coś negatywnego. Jedynym minusem jest bohaterka powieści – Iza. Bardzo humorzasta, jej zachowanie przypomina mi postępowanie protagonistek tureckich telenowel. Raz jest miła dla Huberta, by nagle oskarżać go o wszystko, co najgorsze, i to bez powodu. Nie do końca rozumiem zamysł, jaki przyświecał pisarce przy kreowaniu Izy. Autorka gdzieś się pogubiła i sprawiła, że jej bohaterka nie do końca przekonuje do siebie czytelnika.

Ach, i jeszcze jedno. Hubert zdecydowanie za dużo mówi o spaniu i za często wykonuje tę czynność! 🙂

Za materiał do recenzji dziękujemy We Need YA

strażnikTytuł: Strażnik

Autor: Paulina Hendel

Wydawnictwo: We Need YA

Ilość stron: 368

ISBN: 9788379761210

Więcej informacji TUTAJ


GrafikaWe Need YA

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Demony z piekła rodem? Świat po serii apokaliptycznych zdarzeń? Paulina Hendel trzyma czytelnika w napięciu do samego końca tomu.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Demony z piekła rodem? Świat po serii apokaliptycznych zdarzeń? Paulina Hendel trzyma czytelnika w napięciu do samego końca tomu.Potwory w ciemności. „Strażnik” – recenzja książki