Czasami nadchodzi czas, aby dać szansę innym, praktycznie nieznanym nam tematycznie grom. Otwieramy dział RPG. Przeglądamy sklep Steama i znajdujemy masę tytułów, które różnią się głównie grafiką, systemem walki i wodotryskami. Jest w czym wybierać. Tak wiele i niewiele różnic. Jednak ostatnio, w early access, pojawiła się perełka wybijająca się z grupy nijakich i oklepanych propozycji. Mowa o Nigate Tale od Hermit Games.
Co to za świat, co to za miejsce?
Fabuła gry jest dość prosta – opowiada o chłopcu imieniem Roy, który trafia do tajemniczej krainy przypominającej ogród, pełnej przedziwnych i rozmaitych stworzeń. Naszą bazą wypadową okazuje się niezbadana podziemna komnata, zaczynająca tętnić życiem wraz z postępem rozgrywki i wypełniająca się przyjaznymi nam postaciami, odkrywanymi podczas wypraw. Co ważne, każda z nich pełni konkretną rolę w tej przygodzie, udostępniając graczowi magiczne zdolności czy umożliwiając zakup przedmiotów.
Wraz z postępem rozgrywki dowiadujemy się coraz więcej o tym dziwnym świecie i istotach, które napotykamy. Naszym głównym zadaniem staje się walka z prostymi przeciwnikami, jak również z potężnymi bossami, jednakże warto tu pamiętać, że im więcej spotkamy tych łatwiejszych w jednym miejscu, tym trudniej przebrnąć nam będzie do następnej planszy.
Do wyboru mamy kilka rodzajów broni dystansowej oraz ręcznej, którą kupujemy za uzbieraną walutę, a raczej… wykuwamy na kowadle. Do tego dochodzi uzbrojenie specjalne i wspomniane już magiczne zdolności ułatwiające rozgrywkę, a także ulepszane po zdobyciu ikony koniczyny. Rozbudowane drzewo rozwoju, dzielące się na trzy kategorie, wzmacnia nasze umiejętności, ale z czasem zyskujemy też małego pomocnika, który nieraz wybawia nas z tarapatów.
Rób co chcesz, niczego nie żałuj
Nigate Tale daje pełną swobodę odnośnie stylu i kierunku podróży, ponieważ po zakończeniu danego poziomu mamy do wyboru przeważnie dwie bramy, nad którymi wyświetlana jest nagroda za pokonanie następnych przeciwników. Dlatego też to od nas zależy, co potrzebujemy zdobyć, by zwiększyć swoje szanse w kolejnych potyczkach.
Po porażce zaczynamy grę od tego samego miejsca, z wykutą przez nas bronią i opcją wyboru jednej magii na pierwszym levelu. Ciekawym urozmaiceniem jest to, że za każdym razem możemy stworzyć inne wariacje naszych umiejętności, eksperymentować i bawić się rozgrywką.
System walki w Nigate Tale jest prosty, choć odrobinę toporny. Poruszamy się klawiaturą, a walczymy za pomocą przycisków myszki. Irytujący okazuje się jednak sposób celowania. Jest on właściwie półautomatyczny, czyli mierzymy myszką we wroga, a nie mamy wpływu, gdzie strzelamy z broni dystansowej czy machamy mieczem. Wiele razy zdarza się więc, że stajemy podczas bezpośredniego starcia… plecami do natręta. Ciekawostkę stanowi natomiast to, że sam producent zaleca grę na padzie.
Akcja Nigate Tale jest dynamiczna i wraz z późniejszymi etapami coraz trudniejsza, a plansze pełne są pułapek, które mogą doprowadzić do naszej porażki lub zwycięstwa przy wykorzystaniu ich przeciwko wrogom. Szybkie myślenie, spryt i refleks przy unikach często okazują się drogą do sukcesu, nawet pomimo niskiego poziomu życia. Miłą odmianą są także etapy logiczne, gdzie walki nie ma, ale za to napotykamy przeszkody, które zmuszają nas do główkowania i szybkiego działania.
Ładnie tu!
Nigate Tale to dla mnie wizualna perełka. Styl graficzny w postaci anime niczym tej produkcji nie ujmuje. Większość interakcji jest czytana, a kolory i plansze ładne, wyraziste i różnorodne. Wybrane elementy można zniszczyć w celu uzyskania złota, co także wygląda dość efektownie.
Uważam, że jest to tytuł, z którym warto się zaznajomić. Potrafi wciągnąć, a każda porażka podrażnia nasze ambicje. Można wręcz powiedzieć, że musimy przegrywać, by rosnąć w siłę i wygrać, pokonując najsilniejszych bossów. Dzięki niej jesteśmy w stanie przetestować naszą cierpliwość i samozaparcie, do tego dobrze się bawiąc.
Fani gatunku nie będą zawiedzeni, a ci, którzy jeszcze nie mieli z nim do czynienia, mogą się przekonać, że tutaj w rozgrywce przepadamy na długie godziny.
Zasady rozgrywki
Różnorodność poziomów
Swoboda działania
Oprawa graficzna
Toporne sterowanie klawiaturą i myszką
Mało zaskakująca fabuła