Po drugiej stronie. „Mroczne niebo” – recenzja książki

-

Nie trzeba być matematycznym geniuszem, by stwierdzić, iż prawdopodobieństwo sięgnięcia po kolejną książkę danego autora (bądź autorki) jest większe, gdy czytelnikowi spodobały się jego (lub jej) wcześniejsze utwory. Zna już bowiem styl pisarza, literackie manieryzmy, sposób prowadzenia historii czy kreowania postaci. Wie, czego się spodziewać. Tytuł mu się spodobał, więc zapewne kolejne także go nie rozczarują.

Zupełnie inaczej przedstawia się sprawa w przypadku, gdy pozycja nie wzbudziła zainteresowania odbiorcy. Ciężko mu przekonać się do kolejnego utworu jej twórcy, mając na uwadze fakt, iż jedna już go rozczarowała. Na szczęście w przypadku kreatorki Królestwa Mostu czy Trylogii Klątwy trudno mówić o tej drugiej kwestii.

Danielle L. Jensen to autorka, od której powieści można się uzależnić, a na jej kolejne propozycje czeka się z niecierpliwością. Wprawdzie wykorzystuje w nich znane motywy, jednak spore znaczenie ma fakt, iż nawet najbardziej popularny wątek potrafi przedstawić w zaskakujący sposób. Emocjom i zawirowaniom nie ma końca, co sprawia, iż od książek Danielle nie da się tak łatwo oderwać.

Jednym z najlepszych tytułów w jej dorobku jest niewątpliwie powieść Mroczne Wybrzeża. Tajemnicze miejsce, nieobliczalny despota, dwójka całkowicie od siebie różnych protagonistów, niecodzienne zagrożenie – to tylko niektóre ze smaczków, jakie znajdziemy w utworze. Na pełną recenzję książki zapraszam was TUTAJ.

Pierwsza część dość wysoko podniosła poprzeczkę. Czy druga, Mroczne niebo, jest równie intrygująca?

Mroczne ścieżki przeznaczenia

Lidia jest świadkiem próby morderstwa senatora Lucjusza Kasjusza. Dziewczyna wie, że zapewne nie będzie to ostatni atak na znajomego jej ojca. W końcu podejście do spraw państwowych Lucjusza nie zyskało zbyt wielkiego poparcia. Sama Lidia nie zgadza się z głoszonymi przez niego poglądami, co i rusz podkreśla, jak są krzywdzące i niesprawiedliwe. Sen z powiek bohaterki nie spędzają jednak kwestie polityczne, a fakt, iż jej ojcu pozostało raptem kilka miesięcy życia.

By uchronić Lidię przed niepewnym losem, umierający obiecuje rękę protagonistki mężczyźnie, który zapewni jej godną przyszłość. Okazuje się nim sam Lucjusz. Oczywiście Kasjusz bardzo szybko dochodzi do wniosku, iż dziewczyna to przysłowiowa kula u nogi, jawnie kpi z niego i podważa każdą decyzję. Dlatego próbuje się jej pozbyć…

Killian dowodzi obroną muru między Derinem a Mudamorą. Podczas jednej z wart pod zabudowę podchodzi pewna kobieta, szybko okazuje się, iż jest zepsutą. Nieznajoma ostrzega Killiana i jego żołnierzy, że nadciąga wielkie niebezpieczeństwo, ci muszą ją przepuścić, inaczej zginie. Bohater nie kwapi się do spełnienia jej prośby, nie wierzy kobiecie, jest przekonany, iż ta coś knuje. Sprawy przybierają zły obrót, a nieznajoma ginie.

Nie mija wiele czasu, a mur zostaje zaatakowany przez armię zepsutych. Najeźdźcom udaje się zdobyć fortyfikację i wymordować większość stacjonujących wokół niej wojskowych. Killian ucieka, ma nadzieję, że sprowadzi pomoc. Tylko czy rzeczywiście tak się stanie?

W pewnym momencie drogi bohaterów krzyżują się ze sobą. Oboje będą musieli podjąć kilka ciężkich decyzji, które zaważą na ich dalszym losie.

Mroczna seria

Protagonistami Mrocznych Wybrzeży byli Teriana i Marek. Ich przygody fascynowały, wzbudzały zainteresowanie i mroziły krew w żyłach. Tymczasem w drugiej części Danielle ustawiła za sterem zupełnie inne osoby – Lidię, przyjaciółkę wyżej wymienionej bohaterki, oraz Killiana. Z jednej strony to dość ciekawy i rzadki zabieg, choć nie niespotykany, z drugiej ryzykowny. Jeżeli czytelnik polubił Terianę i Marka, z niecierpliwością oczekiwał opowieści o ich dalszych przygodach, tymczasem Jensen wprowadziła na scenę kogoś innego. Przedstawiła nam lepiej persony, które będą grały w tej historii pierwsze skrzypce, przybliżyła nam problemy, z jakimi się borykają. Wszystko ma więc fabularny sens. Do tego wydarzenia opisane w drugiej części cyklu rozgrywają się równolegle do tych wspominanych w pierwszej. Logicznie rzecz biorąc, ruch Danielle jest więc usprawiedliwiony. Pojawia się jednak pewne ALE.

Czytelnik zaczyna porównywać pary i ich dzieje. Które wątki okazały się bardziej wciągające? Które historie zostały lepiej przemyślane? Które charaktery ciekawiej zarysowano? Bardzo szybko można dojść do wniosku, że o wiele bardziej zajmujące są Mroczne Wybrzeża. Lidii daleko do Teriany, a Markowi do Killiana. Bohaterowie pierwszej części okazali się bardziej skomplikowani i niezwykli, zaś wątek dotyczący ich relacji lepiej poprowadzony.

Autorka mogła nie zdawać sobie sprawy z tego, że odbiorcy serii zaczną rozkładać jej tomy na czynniki pierwsze i porównywać historie obu par. O ile pierwszy tytuł jeszcze więcej zyskuje na tym zestawieniu, o tyle drugi traci.

Odłóżmy jednak na bok porównywanie, skupmy się na tym, jak wypada Mroczne niebo.

Mroczna opowieść

Drugi tom cyklu Jensen jest nieco mroczniejszy niż pierwszy. Mamy miasto, jakiemu zagrażają zepsuci, mamy króla, który nie wierzy, że uda mu się odeprzeć atak najeźdźców, w końcu bóstwa są przeciwne jego poddanym, mamy także grę o ludzkie życia. A wszystko to spowija lepka atmosfera niebezpieczeństwa. Jensen nie rysuje przed czytelnikami sielankowego obrazka metropolii, której grozi zagłada. Wieczorami nad miastem krążą wygłodniałe bestie, woda zostaje zatruta, mieszkańcy przymierają głodem… To mocny obraz, choć Jensen oszczędza odbiorcom brutalnych, turpistycznych opisów.

Fabularnie i opisowo – książka została dobrze napisana. Problem pojawia się jednak przy konstrukcji bohaterów i ich wątków, zwłaszcza miłosnego. Ten ostatni nie jest może nachalny i cukierkowy, ale mocno przewidywalny, a niektóre wybory Lidii i Killiana okazują się nieroztropne, przez co irytują. Do tego sami protagoniście nie są oryginalni ani ciekawi. Wprawdzie z biegiem wydarzeń zyskują w oczach odbiorcy, jednak musi opłynąć wiele wody w strumieniu, by zyskali jego sympatię.

Podsumowanie

Mroczne niebo, niestety, wypada gorzej niż poprzedni tom serii. Lidia i Killian nie potrafią zainteresować swoimi przygodami tak jak zrobili to Teriana i Marek. Druga część nie jest nudna, sporo się w niej dzieje, jednak akcja i dopracowane opisy to nie wszystko.

Za materiał do recenzji dziękujemy

galeria książki

Po drugiej stronie. „Mroczne niebo” – recenzja książkiTytuł: Mroczne niebo

Autor: Danielle L. Jensen

Wydawnictwo: Galeria Książki

Liczba stron: 544

ISBN: 978-83-66173-63-7

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Nowi bohaterowie, nowe wyzwania, nowe przygody, ale ten sam świat. Jensen pokazuje, że nadal ma kilka asów w rękawie.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Nowi bohaterowie, nowe wyzwania, nowe przygody, ale ten sam świat. Jensen pokazuje, że nadal ma kilka asów w rękawie. Po drugiej stronie. „Mroczne niebo” – recenzja książki