Miłość czy obowiązek. „Mroczne Wybrzeża” – recenzja książki

-

Danielle L. Jensen zasłynęła na rynku literackim książką o miłości trolla i człowieka. Trylogia Klątwy była wciągającą, fascynującą i chwytającą za serce opowieścią o losach uwięzionych pod ziemią stworzeń i pewnej klątwy, którą może znieść tylko potomkini osoby, jaka ją rzuciła. Autorka zabrała nas w podróż do świata, gdzie droga do osiągnięcia szczęścia bywa niezwykle trudna i bolesna.

Seria pisarki nie okazała się lekkim i niezobowiązującym czytadłem, w którym co i rusz bohaterowie wzdychają do siebie. Tutaj wątek miłosny był bardzo delikatny, subtelny, większość akcji dotyczyła politycznych zawirowań i klątwy. Danielle stworzyła cykl, który pokochała spora liczba czytelników, i nie ma co się temu dziwić. Jednak zanim autorka oddała w nasze ręce Trylogię Klątwy i prequel do niej, napisała inną historię – taką, w jakiej obowiązek stawia się ponad własnym dobrem.

Zdrady i konsekwencje

Teriana wiedzie dość specyficzne życie. Jej domem jest statek, Quincense, na którym spędza większość czasu, podróżując od jednego portu do drugiego. Rodzicielka bohaterki to kapitan łajby, a dziewczyna sprawuje rolę drugiego oficera. Życie jej i załogi nie okazuje się zbyt skomplikowane – pływają od miejsca do miejsca i sprzedają, wymieniają bądź kupują nowe towary, z jakimi udają się w dalszą podróż. Skrywają  jednak pewną tajemnicę – oni i ich rodacy jako jedyni wiedzą o tym, że świat podzielony jest na dwie części – Wschodnią i Zachodnią. Osoby, które mieszkają po jednej stronie nie wiedzą o tych z drugiej i na odwrót. A Teriana i jej rodacy wyznają pewną zasadę: Wschód nie może się spotkać z Zachodem.

Marek to dowódca Trzydziestego Siódmego legionu. O nim i jego podopiecznych krążą różne historie, twierdzi się, że ta drużyna wykona każde zadanie i zdobędzie każde miasto. Nawet za cenę życia jego mieszkańców. Teraz przed Markiem i jego „braćmi” stoi kolejne zadanie – mają wesprzeć w wyborach na konsula Lucjusza Kasjusza. Ten bowiem wie prawdę o protagoniście i nie zawaha się jej zdradzić, byle osiągnąć własny cel.

W pewnym momencie ścieżki dwójki bohaterów splatają się ze sobą. Stają jednak po przeciwnych stronach i będą musieli podjąć wiele decyzji, które zmienią ich spojrzenie na świat i dotychczasowe życie.

Polityka i intrygi

Mroczne Wybrzeża to powieść niezwykle dojrzała, inna niż wcześniej wydana trylogia. W najnowszej historii Jensen pojawia się o wiele więcej wątków związanych z polityką, choć i cykl o trollach nie był od tego wolny. Jednak tutaj zostało to nieco szerzej opisane, walka o władzę jest subtelniejsza, ale widoczna, a intrygi stanowią chleb powszedni bohaterów.

Czytelnik zagłębia się w świecie, w którym słabszy musi wypełniać wolę silniejszego, w którym słowa znaczą więcej niż czyny, w którym wygrywa ten, kto ma plan i wojskowe zaplecze. Danielle tworzy wciągającą i nietuzinkową opowieść fantasy, pełną nieoczekiwanych zwrotów akcji. Mroczne Wybrzeża zachwycają już od pierwszych stron. W premierowym tomie nie znajdziemy jednak odpowiedzi na wszystkie pytania, to dopiero wstęp do bardziej złożonej historii, autorka zarysowuje nam fabułę, przedstawia bohaterów i świat. Im dalej zagłębiamy się w tę opowieść, tym wzrasta nasz apetyt na więcej. Nie da się ukryć, że ta książka fascynuje i wzbudza zainteresowanie czytelnika.

Danielle wie, jak poprowadzić fabułę, nie odczuwamy przerostu formy nad treścią, tutaj wszystko zostało przemyślane, odpowiednio poprowadzone i dopasowane do siebie. A intrygi stanowią jedną z sił napędzających wydarzenia powieści.

Bohaterowie i ich problemy

Teriana to ogień – żywa, śmiała, wygadana, opiekuńcza, gotowa zaryzykować, byle tylko uratować najbliższych. Marek jest natomiast jej przeciwieństwem. Spokojny, opanowany, odważny, waży słowa, odpowiada za cały legion, więc zna się na taktyce. Protagoniści mają swoje wady, pochodzą z dwu różnych światów, jednak przyświeca im ten sam cel – zrobią wszystko, by uratować bliskie ich sercu osoby.

Danielle z pieczołowitością wykreowała swoich bohaterów. Nie są jednowymiarowi, nie są bezbarwni, nie są czarni albo biali. Mają swoje na sumieniu, popełniają błędy, ale właśnie dzięki temu czytelnika tak bardzo interesują ich losy. Nie wiadomo jeszcze, jak się potoczą, ale odbiorca chce wierzyć, że dla Marka i Teriany istnieje szczęśliwe zakończenie.

Mroczne Wybrzeża to jedna z najlepszych powieści tego roku – Jensen kolejny raz udowodniła, że z pozoru proste historie są tymi najlepszymi. Zwłaszcza że autorka ze strony na stronę coraz bardziej ubarwia swoją opowieść i robi to po mistrzowsku.

Miłość czy obowiązek. „Mroczne Wybrzeża” – recenzja książki

 

Tytuł: Mroczne Wybrzeża

Autor: Danielle L. Jensen

Wydawnictwo: Galeria Książki

Liczba stron: 408

ISBN: 978-83-66173-19-4

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Nie da ukryć, że Danielle oddała w nasze ręce przemyślaną i bardzo dobrą pozycję. Wydarzenia wciągają, bohaterowie nie są nijacy, a sama historia fascynuje.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Nie da ukryć, że Danielle oddała w nasze ręce przemyślaną i bardzo dobrą pozycję. Wydarzenia wciągają, bohaterowie nie są nijacy, a sama historia fascynuje. Miłość czy obowiązek. „Mroczne Wybrzeża” – recenzja książki