Pazurem i kłem, czyli Mercy znowu w natarciu. „Czas ciszy” – recenzja książki

-

Odwieczna walka wilkołaków i wampirów trwa. Od setek lat sytuacja eskaluje, raz jest przytłumiona, a agresja opanowana, by za chwilę wybuchnąć z najbardziej błahego powodu. Nie ukrywajmy, takie przepychanki są atrakcyjne do śledzenia, a autorzy lubią je wykorzystywać w swoich książkach.
Here we go again…

Nie inaczej jest z Patricią Briggs, którą znamy z różnych tytułów, ale chyba najbardziej z przygód o Mercedes Thompson, czyli serii urban fantasy o zmiennokształtnej będącej mechanikiem samochodowym i wplątującej się w wiele konfliktów oraz problemów. Wydano właśnie dziesiąty tom, a na horyzoncie majaczy jedenasty, o wdzięcznej nazwie Czas ciszy. Kolejny raz możemy zagłębić się w burzliwe życie głównej bohaterki. Mercy zostaje porwana z własnego terenu i staje się kartą przetargową w walce między potężnym wampirem, alfą watahy oraz przywódcy krwiopijców z Tri-City. Kobieta przeżywa wiele ciężkich chwil, ale ostatecznie udaje jej się uciec i odkrywa, że znajduje się na nieznanym fragmencie Europy, przez co nie da rady do nikogo się zwrócić  o ratunek. Nie może zadzwonić po pomoc, jest zdana na siebie, a Praga ma własne sekrety, które właśnie budzą się do życia. Mercy kolejny raz pakuje się kłopoty i musi jakoś odnaleźć się w nowym położeniu. Teraz sytuacja ma się inaczej, ponieważ bohaterka jest naga, bez środków oraz wsparcia watahy.

Można pomyśleć – ile jeszcze? Wszak to dziesiąty tom, a nie zapowiada się, żeby autorka zaprzestała pisania. Naprawdę nie dziwię się takiej decyzji, ponieważ w moich oczach jest ona królową urban fantasy – głowę ma pełną pomysłów. Cała saga posiadała wzloty i upadki, a bohaterowie co rusz przeżywają nowe przygody, jednak trzeba przyznać jedno – Mercy to istna demonica z ciętym językiem.

Nowe miejsca, ci sami bohaterowie

Czas ciszy zaskakuje, ponieważ dwa poprzednie tomy były stonowane fabularnie. Tempo powieści nareszcie wróciło na stare, dobre tory, do których autorka przyzwyczaiła czytelników. Wilkołaki i wampiry to dwa niezmienne elementy, ale w tej części pojawiają się również pradawne duchy, uwolnione wywołują niemałe zamieszanie. Nowość to narracja prowadzona dwutorowo. Mercy znajduje się na obcym terenie – możemy jej oczami odkryć inne, niż wcześniej poznane miejsca. Z kolei dzięki Adamowi dowiadujemy się, jak to jest stracić kogoś bliskiego, bać się o niego/nią, czyli mechanizm działania muszę ją znaleźć i już! Podoba mi się ten zabieg, ponieważ nie traci się nic z fabuły, a przedstawiony świat staje się tak rozległy. Dodatkowo mamy szansę zobaczyć Pragę oczami Briggs, to naprawdę ciekawe przeżycie. W interesujący sposób odnalazła się przy tworzeniu nowego kontynentu w sadze.

Nie ukrywam, że tej części nie można czytać bez znajomości poprzednich. Niby oczywiste, ale czasem dziwi. Kiedy przeskoczy się do dziesiątki, straci się dużo z relacji bohaterów, nie wyłapie  niuansów całej historii oraz będzie zachodzić w głowę, dlaczego taka rzecz jest istotna, a inna nie. Pozycję czyta się szybko, dzięki ciekawie prowadzonej fabule, nie zauważyłam, żeby jakiś wątek został specjalnie rozwleczony albo pojawiło się, kolokwialnie pisząc, lanie wody.

Trochę miłości w tym kotle

Wątek romantyczny jest ciekawie prowadzony i nie dominuje w powieści, chociaż dzięki rozłące głównych bohaterów zyskał nowy wymiar. Nie mają siebie na wyciągnięcie ręki, ani nie mogą sobie pomóc. Dodatkowo Mercy zmaga się z wizją samotnego działania. Widać, jak każde z nich przeżywa sytuację na swój własny sposób. Muszę przyznać, że ich relacja jest jedną z moich ulubionych w książkowym światku. Oboje są osobnikami alfa, co można bardzo szybko zauważyć. Mercy to nie potulna kojocica, dająca sobą pomiatać, a prawdziwa przywódczyni, której buzia się nie zamyka. Adam jakimś cudem daje radę ją udobruchać, chyba tylko dzięki swojemu silnemu charakterowi, i mimo odległości oraz rozdzielenia widać, jak bardzo im na sobie zależy, lecz nie jest to przedstawione w mdły sposób.

Zgrzytanie wampirzymi zębami

Przyszedł też czas na kilka minusików, bo wielkimi wadami tego nazwać nie można. Po pierwsze, nie jest to najbardziej wciągająca część ze wszystkich. Mimo nowego otoczenia, zmian oraz wprowadzenia innej narracji, nie wybiła się na pierwsze miejsce. Po drugie, pojawia się kilka powtórzeń i lekkich zawirowań logicznych, które co bardziej dociekliwym mogą sprawiać trudności. Po trzecie, niektóre wątki były przedstawione już wcześniej w sadze, a teraz zostały pokazane w nowej wersji. I można kochać Patricię Briggs, ale tego się po niej nie spodziewałam. Nie są to dominujące aspekty, bardziej poboczne, jednak się pojawiają.

A na koniec?

Co tu dużo pisać? Polecam! Wiadomo, że fanom serii, bo bez wcześniejszych części proszę do tej nie zasiadać! Podobają mi się wprowadzone nowości oraz zabawy formą i treścią, które zastosowała autorka. Paricia Briggs potrafi zaskoczyć, mimo że to już dziesiąta część. Utwór czyta się szybko oraz nie można się od niego oderwać. Zdecydowanie lepszy tom od kilku poprzednich. Oczywiście dobrze jest przeczytać dla Mercy i Adama, którzy pokazują, że odległość nic dla nich nie znaczy, a wręcz wzmacnia więź. Do tego kolejne walki wilkołaków, wampirów, a w tle przemykające, walczące o uwagę pradawne duchy, jak i cudownie opisana część Europy. Najlepsza saga urban fantasy, która zostaje w serduchu na dłużej. Mercy kopiąca tyłki przeciwnikom to nie lada gratka.

Pazurem i kłem, czyli Mercy znowu w natarciu. „Czas ciszy” – recenzja książkiTytuł: Czas ciszy

Autor: Patricia Briggs

Wydawnictwo: Fabryka Słów

Ilość stron: 479

ISBN: 978-83-7964-539-8

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

Mercy znowu pokazuje pazurki, jednak tym razem atakuje w Europie i to z wrodzonym sobie wdziękiem.
Katarzyna Gnacikowska
Katarzyna Gnacikowska
Rodowita łodzianka. Z papierków wynika, że magister inżynier po Politechnice Łódzkiej, jednak z zawodem nie mogą się znaleźć. Wolny duch szukający swojego miejsca na ziemi, Wielka fanka seriali maści wszelakiej, szczególnie Supernatural, Teen Wolf, American Horror Story, ale nie ma co się ograniczać. Książkoholiczka (nie dla obyczajówek i historycznych!) pierwszej wody, która prawdopodobnie umrze przygnieciona swoimi "małymi" zbiorami. Lubi się śmiać, czytać i spędzać miło czas. Nie lubi chamstwa, hipokryzji i beznadziejnych ludzi. Dobra znajoma Deadpoola i Doktora Strange.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Mercy znowu pokazuje pazurki, jednak tym razem atakuje w Europie i to z wrodzonym sobie wdziękiem. Pazurem i kłem, czyli Mercy znowu w natarciu. „Czas ciszy” – recenzja książki