Opowieść po opowieści. „Księgarnie i kościopył” – recenzja książki

-

Popbookownik objął książkę Księgarnie i kościopył swoim patronatem.

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Księgarnie i kościopył, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy wydawnictwu Insignis.

Od premiery Legend i latte minęło zaledwie kilka miesięcy, a tu taka niespodzianka! Dziarska orczyca Viv powraca. Tym razem goni nie za marzeniami, lecz potworami (bez krwi, ale za to z kości). Czy w Księgarniach i kościopyle magia przytulności nadal działa? A może bez cynamonek Naparstka wszystko stracone?

W czasie urlopu najemniczki się nudzą

W Księgarniach i kościopyle przenosimy się dwadzieścia lat wstecz, a więc do czasów, w których orczyca Viv przemierza kraj jako najemniczka, z drużyną Kruków u boku. Młoda i pełna werwy, kpi sobie z niebezpieczeństw. Nic więc dziwnego, że zuchwałość w walce przypłaca niemal śmiertelną raną. Przymusowa rekonwalescencja mogłaby skazać Viv na bezczynność, jednak ta – jak każda niespokojna dusza – szybko znajduje sobie zajęcie. W nadmorskim miasteczku Murk wieje nudą, ale tylko z pozoru. Czasem wystarczy trafić na odpowiednich ludzi… w nieodpowiednim czasie.

Na Viv czekają nieoczekiwane przyjaźnie, letnie romanse i niełatwe wybory. Orczyca pozna także magię aromatycznych wypieków i odkryje w sobie miłość do literatury.

Przychodzi orczyca do księgarni…

Najnowsza powieść Travisa Baldree to idealna lektura dla wszelkiej maści bibliofilów. Znacząca część akcji rozgrywa się w Księgarni Ostrorzepy, prowadzonej przez szczurołaczycę Paprotkę. Rzeczony interes nie idzie się dobrze – wszak mieszkańcy Murk nie przywykli karmić dusz literacką strawą – jednak fakt ten bynajmniej nie zraża Viv przed podjęciem wyzwania. Skoro ma trochę czasu do zmarnowania, czemu nie wyciągnąć pomocnej dłoni do nowej znajomej? Orczyca i szczurołaczka, ramię w ramię, renowują księgarnię i krok po kroku czynią z niej miejsce, w którym każdy może znaleźć coś godnego uwagi.

Polecamy:

To właśnie słowo pisane i możliwość przenoszenia się do innych światów pomagają Viv przetrwać chwile nudy, a nawet odnaleźć przyjemność w pozornej bezczynności. Nie bez znaczenia jest fakt, że nad doborem odpowiedniej literatury dla orczycy czuwa Paprotka. Dawno nie poznałam postaci tak zakochanej w literaturze, czerpiącej autentyczną radość i satysfakcję z podsuwania ludziom dobrych historii. Wszak, „to księgarska sztuka umieć dobrać właściwą lekturę do konkretnej osoby” (str. 144).

To dzięki Paprotce Viv przekonuje się, że przygoda niejedno ma imię. Można przeżyć ją także bez wychodzenia w domu. Ponadto, w Księgarniach i kościopyle autor przypomina, że książki potrafią wiele nauczyć o życiu, a także nas – czytelników – o sobie samych. Jedna z bohaterek nazywa je zwierciadłami, w których można się przejrzeć.

Starzy znajomi i nowe twarze

W Księgarniach i kościopyle to nie Viv kompletuje drużynę, lecz sama zostaje „wciągnięta” w lokalną orbitę oddziaływań. Tym razem jest to niemal zupełnie sfeminizowana ekipa maruderek, które od pierwszego spotkania nie dają sobie w kaszę dmuchać.

Oprócz Paprotki poznajemy Maylee – krasnoludkę, która lata temu porzuciła szlak na rzecz przytulnej piekarenki o nastrojowej nazwie Morskie Opowieści. Dowiadujemy się także, w jakich okolicznościach nastąpiło pierwsze spotkanie Viv i Galliny – gnomki będącej nemezis orczycy w Legendach i latte. Kiedy w tej relacji pojawił się zgrzyt? Niestety, Baldree nie zaspokoi naszej ciekawości, jednak przedstawienie genezy znajomości stanowi ciekawe  rozszerzenie kontekstu relacyjnego między tą dwójką.

W Księgarniach i kościopyle autor przedstawia nam również nowe istoty magiczne, zgrabnie uzupełniające bestiariusz uniwersum. Jedną z nich jest gryfet – osobliwe połączenie gryfa, sowy i mopsa, a drugą… Tornister.

Tak, dobrze przeczytaliście! Zaciekawionych odsyłam do lektury.

Babeczka i książeczka

Najbardziej smakowite kawałki? W Legendach i latte trudno było je wybrać – może dlatego, że debiutancka powieść autora rozgrywała się w kawiarni serwującej aromatyczne napoje i wypieki, za które można sprzedać duszę? Jednak i w Księgarniach i kościopyle znajdziemy fragmenty chwytające czytelnika za żołądek.

W książce za strawę, niekoniecznie duchową, odpowiada Maylee. Uwaga – jeśli nastawiacie się na ślinotok, to możecie być nieco rozczarowani. Choć Maylee bez wątpienia zna się na gotowaniu, to opisom jej wypieków daleko do majstersztyków wychodzących spod łapek Naparstka.

Niemniej, podczas lektury Księgarni i kościopyłu można dojść do wniosku, że dobre jedzenie i wciągająca lektura stanowią duet idealny. Często to właśnie małe przekąski, spożywane przez bohaterów podczas czytania, potęgują  przyjemność z poznawania historii, angażując wszystkie zmysły.

Daleko od Śródziemia

Powieść Travisa Baldree to nie żadne epickie fantasy z niewiarygodnym rozmachem. Na ciepłą, otulającą niczym kocyk warstwę obyczajową nie można narzekać, niemniej sama intryga osnuta wokół fabuły nie jest szczególnie odkrywcza ani wciągająca. Podczas pobytu w Murk, Viv dręczy niepokój. Oczekuje na pojawienie się złej nekromantki mającej za cel… właściwie, co? Wybicie mieszkańców w pień i wcielenie ich do swojej armii umarlaków? Podobny wątek można znaleźć w wielu kampaniach RPG. Gdy docierają do nas pierwsze sygnały niebezpieczeństwa, bohaterowie niewiele sobie z tego robią. Nadal renowują podupadającą księgarnię, urządzają wyprzedaże portowe i wybierają się na pikniki.

Ale czy to źle? Śmiem twierdzić, że autor nigdy nie chciał stać się drugim Tolkienem i stworzyć nowego Śródziemia. Księgarnie i kościopył to od początku do końca comfort read z nienachalnym przesłaniem. Najlepiej czytać go w chłodny, listopadowy wieczór, z parującym kakao i cynamonką pod ręką.

Księgarnie i kościopyłTytuł: Księgarnie i kościopył

Autor: Travis Baldree

Tłumaczenie: Patrycja Zarawska

Wydawnictwo: Insignis

Liczba stron: 323

podsumowanie

Ocena
7.5

Komentarz

„Księgarnie i kościopył” – podobnie jak „Legendy i latte” – to książka, przy której można oderwać się od trosk dnia codziennego. Tylko tyle. I aż tyle.
Kaja Folga
Kaja Folga
Czarownica od strony matki. Potterhead od 10. roku życia, wciąż rozdarta między Ravenclawem a Slytherinem. Jak przystało na wiedźmę, ma domek w lesie, cztery koty, półki pełne książek i szafki pełne herbaty. Wraz z kolejnymi perełkami popkultury odkrywa nowe tożsamości. Wielbicielka RPG, LARP-ów i sesji opisowych, którym poświęca czas między artykułami. W tekstach przemyca podprogowy przekaz feministyczny, chociaż chętnie zaprasza na obiad.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Księgarnie i kościopył” – podobnie jak „Legendy i latte” – to książka, przy której można oderwać się od trosk dnia codziennego. Tylko tyle. I aż tyle.Opowieść po opowieści. „Księgarnie i kościopył” – recenzja książki