Mała czarownica w wielkim mieście. „Podniebna poczta Kiki” – recenzja książki

-

Za przekazanie egzemplarza recenzenckiego książki Podniebna poczta Kiki, do współpracy recenzenckiej, dziękujemy Wydawnictwu Kirin.

Historię małej czarownicy Kiki i jej wiernego kompana, Jijiego, przez wiele lat znaliśmy wyłącznie z animacji Studia Ghibli – Podbniebnej poczty Kiki (Majo no takkyūbin) Hayao Mizayakiego, z 1989 roku. Być może kilka osób kojarzyło nawet, że powstała ona na podstawie pierwszego tomu powieściowej serii Eiko Kadono pod tym samym tytułem. Trzydzieści osiem lat po tym, jak książka trafiła na japońskie półki – zawitała również w Polsce, nakładem Wydawnictwa Kirin. I jeśli sądzicie, że to prezent wyłącznie dla fanów animacji, to jesteście w błędzie.

Samodzielność jest trudna

Mama Kiki jest czarownicą, która potrafi latać na miotle i wytwarzać lekarstwa z ziół. Tata – człowiekiem badającym podania i legendy dotyczące wróżek oraz, no właśnie, czarownic. Jeśli czarownica i człowiek będą mieli córeczkę – może ona sama zgłębiać tajniki magii i kontynuować rodzinne tradycje, albo pozostać człowiekiem. Kiki zdecydowała się zostać czarownicą, jej talentem okazało się zaś latanie na miotle… a także częste zatapianie się we własnych myślach oraz tendencja do impulsywnego podejmowania decyzji. Dlatego, gdy po trzynastych urodzinach przyszedł czas na usamodzielnienie się – odnalezienie własnego miejsca, niezamieszkanego przez żadną inną magicznie uzdolnioną osobę, i pomaganie tamtejszym ludziom – mama Kiki trochę się obawiała o los swojego ciut zbyt entuzjastycznego oraz gapowatego dziecka. Fakt, że młodej towarzyszyć będzie kocur Jiji, niewiele na te nerwy pomaga. Jak się jednak okazuje czarownice, nawet te jeszcze małe, mają niesamowity dar: zjednywania sobie ludzi. A Kiki, do tego, naprawdę nieźle lata na tej miotle i doskonale tę umiejętność wykorzystuje.

Ciepły okład na każde serduszko

Jeśli spojrzymy na perypetie Kiki, na fakt, że wyrusza sama – no, dobrze, z kotem – w szeroki świat, a potem również na pozytywne zbiegi okoliczności pozwalające wyjść bohaterce z kłopotów obronną ręką (albo miotłą), nie będziemy mieli wątpliwości co do tego, że Kadono swoją powieść kierowała do starszych dzieci. Nie znajdziemy tu mogących bardzo źle się skończyć przygód, sprawiających, że obgryziemy paznokcie z niepokoju o jej dalsze losy. Wręcz przeciwnie, przypadki małej czarownicy, choć czasem przykre, generalnie należy raczej uznać za niegroźne. I chociaż powieść wymaga od nas zawieszenia niewiary (zwłaszcza, jeśli czytamy ją jako dorosłe osoby – no bo kto uwierzy, że matka puści w świat trzynastolatkę wyłącznie pod opieką kota?), trudno uznać kolejne wyzwania, przed jakimi staje Kiki, za infantylne. Zabawne, niemożliwe, magiczne, a nawet dopasowane do wieku bohaterki – zdecydowanie. Kadono nie traktuje jednak swoich czytelników jak bandy półgłówków – kolejne perypetie mają więc w sobie logikę osadzoną w świecie przedstawionym oraz podporządkowaną magiczności samej bohaterki. Trochę jak w przypadku Pippi Pończoszanki – bywa niesamowicie, czasami nieco absurdalnie, ale cała opowieść się spina, a my bawimy się doskonale.

Powieść Kadono czyta się szybko – to zaledwie jedenaście rozdziałów, liczących w sumie 175 stron. Dużą rolę odgrywa tu tłumaczenie Aleksandry Przybysz, w końcu japońskich autorek oraz autorów nie przekłada się łatwo tak, by polskiemu czytelnikowi czytało się kolejne zdania oraz opisy płynnie. Generalnie jest dobrze, choć korekcie uciekło kilka baboli.

Jeśli już mówimy o polskim wydaniu – nasza edycja została opatrzona ilustracjami polskiej artystki, Magdaleny Danielewicz i warto o nich wspomnieć przede wszystkim dlatego, że znacząco odchodzą one od utrwalonego przez film studia Ghibli wizerunkowi małej czarownicy. A to, akurat, bardzo dobre – w końcu czytamy pierwowzór, powinniśmy się od animowanej adaptacji „odkleić”. W naszej wersji tytułowa bohaterka straciła miękkość okrągłych policzków oraz grzeczny strój młodej damy – jest dużo bardziej żywiołowa i, rzeczywiście, wierzymy, że taka trzynastolatka spokojnie poradzi sobie w świecie. Aż trochę szkoda, że wydawca nie zdecydował się na pójście drogą light novel i poświęcenie ilustracjom całych stron, zamiast umieszczać je w kolumnie tekstu, jak to ma miejsce najczęściej w publikacjach dla tej grupy wiekowej.

Dalej Kiki, odwagi!

W trakcie lektury Podniebnej poczty Kiki Eiko Kadono, nawet dorosłym nieco zmięknie serduszko, gdy czytać będą o tym, jak to mała czarownica opuści rodzinny dom w wieku trzynastu lat, czy gdy po raz pierwszy pójdzie na plażę, nie ogarniając absolutnie, jak ta wielka przymorska piaskownica działa, albo gdy wypełniać będzie kolejne zlecenie kurierskie. Jesteśmy świadomi, że to wciąż nieco bardziej podrośnięty dzieciak, acz wbrew obawom matki, umiejący sobie, w miarę, poradzić. I to z wdziękiem oraz niesamowitymi wręcz pokładami optymizmu oraz serdeczności. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że Wydawnictwo Kirin zdecyduje się na publikację również kolejnych części opowieści o Kiki.

Podniebna poczta KikiTytuł: Podniebna poczta Kiki

Autor: Eiko Kadono

Tłumaczenie: Aleksandra Przybysz

Liczba stron: 175

Wydawnictwo: Kirin

ISBN: 978-83-66627-28-4

podsumowanie

Ocena
8

Komentarz

Pierwszy tom „Podniebnej poczty Kiki” wreszcie przedstawia nam pierwowzór kultowej animacji Hayao Miyazakiego. Kiki Eiko Kadono to rezolutna, młoda czarownica skłonna do impulsywnych decyzji i bujania w obłokach. Ale też ciężko pracuje, wkładając w to całe swoje wielkie, dobre serducho. Cudownie się o tych jej przygodach czyta.
Agata Włodarczyk
Agata Włodarczykhttp://palacwiedzmy.wordpress.com
Nie ma bio, bo szydełkuje cthulusienki.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Pierwszy tom „Podniebnej poczty Kiki” wreszcie przedstawia nam pierwowzór kultowej animacji Hayao Miyazakiego. Kiki Eiko Kadono to rezolutna, młoda czarownica skłonna do impulsywnych decyzji i bujania w obłokach. Ale też ciężko pracuje, wkładając w to całe swoje wielkie, dobre serducho. Cudownie się o tych jej przygodach czyta.Mała czarownica w wielkim mieście. „Podniebna poczta Kiki” – recenzja książki