Magia szkła. „Szklany mag” – recenzja książki

-

A gdyby tak można używać magii? Wyobraźcie sobie świat, w którym czary nie są niczym niespotykanym czy dziwnym, stanowią nieodrębną część ludzkiego życia. Wystarczy wypowiedzieć zaklęcie lub machnąć różdżką, by wykonać daną czynność albo przywołać odpowiedni przedmiot. Tylko czy wtedy magia byłaby uważana za coś niesamowitego?

Poza tym czary nie służyłyby tylko do czynienia dobrych albo pożytecznych rzeczy. Gdyby każdy miał do nich dostęp, oznaczałoby to, że również szemrane typki mogłyby używać magii do niecnych i nielegalnych działań. A jeśli powstałby odpowiednik zaklęcia Avada Kedavra?

W serii Holmberg widzimy, jak wygląda świat, w którym istnieją czary. Nie polegają one wprawdzie na tym, do czego przyzwyczaiła nas chociażby J.K. Rowling, wykreowane przez Charlie realia kierują się innymi prawami, jednak mogą one służyć zarówno czynieniu dobra, jak i zła. Jeżeli ktoś okrutny i zepsuty będzie w stanie władać magią, na pewno wydarzy się coś okropnego.

Papier ma wielką moc

Ceony uratowała życie Emery’emu. Od tego momentu stosunki bohaterów uległy zmianie, wprawdzie papierowy mag próbuje zachowywać się, jakby nic się nie stało, prawda jest jednak zupełnie inna. On przynajmniej potrafi ukryć uczucia, co z trudem przychodzi pannie Twill. Dziewczyna cały czas myśli o przepowiedni, co więcej – chce, by ta się ziściła.

Wizja przyszłości nie daje jej spokoju. Sytuacji nie polepsza fakt, że Emery nie wysyła protagonistce żadnych sygnałów odnośnie swoich intencji. Podczas wyprawy do papierni, od której to wycieczki nie mogła się wymigać Ceony, każdy adept musi zwiedzić ten przybytek, dochodzi do wybuchu. Miejsce, w jakim produkuje się papier, zostaje zaatakowane przez wycinacza. Szybko okazuje się, że w centrum zainteresowań antagonisty znajduje się panna Twill. Czy Emery uchroni dziewczynę przed niebezpieczeństwem? Czego chce od niej groźny przestępca?

Lepiej, ale i gorzej

Papierowy mag okazał się całkiem ciekawym preludium. Charlie wykreowała świat, w którym magia nie kryje się w zaklęciach czy konkretnych ruchach różdżki, a w materiałach – papierze, szkle, plastiku i innych. By nią władać, trzeba zgłębić tajniki danych substancji, nauczyć się z nimi pracować i wykorzystywać do odpowiednich celów. To zadanie wcale nie należy do łatwych. Trzeba odpowiedniego skupienia, praktyki i przede wszystkim precyzji, by osiągnąć zamierzony efekt.

>> Polecamy: Magia papieru. „Papierowy mag” – recenzja książki<<

Ceony nie chciała zajmować się papierem, jednak w drugim tomie widzimy, jak ta myśl nie jest jej już tak nieprzyjemna. Nareszcie docenia moc tego materiału, wie, że dzięki odpowiednim składom może uzyskać coś niesamowitego.

W Szklanym magu nadal śledzimy losy bohaterki jako adeptki magii papieru. Widzimy, jak uczy się kolejnych złożeń i co może z nich powstać. Tym razem jednak nauka schodzi na boczny plan, na prowadzenie wysuwają się dwa inne elementy – romans i akcja.

We wcześniejszej części wydarzenia skupiały się właśnie na wspomnianym wyżej nauczaniu magii papieru. Teraz przyszedł czas na więcej akcji – mamy szybsze tempo i lepiej poprowadzony wątek walki z antagonistami (tak, na jednym się nie kończy). Jeśli chodzi o wydarzenia, drugi tom okazuje się lepszy i bardziej wciągający. Niestety Szklany mag posiada dwie poważne wady – obie są ze sobą powiązane.

O jakich problemach mowa? O Ceony i wątku miłosnym. Dziewczyna wiele przeszła, więc to, że zbliżyła się do Thane’a nie jest niczym złym. Od początku można było przewidzieć, że tę dwójkę coś połączy. Problem w tym, iż wątek miłosny, a dokładniej jego zalążki, został bardzo źle poprowadzony, jest nijaki i irytujący. A najmocniej denerwuje zachowanie protagonistki. Dziewczyna ma dwadzieścia lat, a czytelnik odnosi wrażenie, że śledzi losy podlotka, który pierwszy raz w życiu się zakochał. Podobno miłość może oślepić i ogłupić – i rzeczywiście, w tym przypadku ta teoria znajduje potwierdzenie. Niestety oba te czynniki – źle poprowadzony romans i niedojrzałe zachowania dojrzałej panny Twill – działają na niekorzyść pozycji.

Podsumowanie

Szklany mag to powieść, która wywołuje w odbiorcy mieszane uczucia. Z jednej strony w tym tomie dzieje się więcej niż w poprzedniej części, akcja jest szybsza i lepiej poprowadzona, z drugiej mamy Ceony i jej irytujące dywagacje na temat uczuć do Emery’ego. Wątek miłosny w takiej formie okazuje się po prostu niezjadliwy. Mam nadzieję, że w trzeciej odsłonie serii autorka lepiej go poprowadzi.

Magia szkła. „Szklany mag” – recenzja książkiTytuł: Szklany mag

Autor: Charlie Holmberg

Wydawnictwo: Kobiece

Ilość stron: 330

ISBN: 978-83-66654-47-1

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
5.5

Komentarz

Szybka akcja i mnóstwo wydarzeń działają na korzyść pozycji, jednak wątek miłosny i niedojrzałe zachowania protagonistki za mocno irytują.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Szybka akcja i mnóstwo wydarzeń działają na korzyść pozycji, jednak wątek miłosny i niedojrzałe zachowania protagonistki za mocno irytują. Magia szkła. „Szklany mag” – recenzja książki