La grande finale. „Apollo i boskie próby. Wieża Nerona” – recenzja książki

-

Proszę Państwa, oto on – bóg nad bogami! O cudownej aparycji, zniewalającym spojrzeniu, zamiłowaniu do muzyki; niekwestionowany król taktu, czaru i gracji. A do tego jest taki skromny… Koncerty z jego udziałem przechodzą do legendy, nikt nie wabi tak dźwiękami instrumentów jak on. Nikt także nie gra tak bardzo Zeusowi na nerwach jak on.

Jeśli ktoś zdenerwuje Gromowładnego, może się to źle skończyć dla biedaka, który sprawił, że oko władcy Olimpu zaczęło drgać. Zeus jest mistrzem w wymyślaniu różnego rodzaju kar (zapytajcie Dionizosa!). Nikt nigdy nie wie co i kiego go trafi (bynajmniej nie piorun, to by było za proste i mało subtelne).

Apollo także nie przewidział konsekwencji swoich czynów. Wprawdzie biedaczek nie zawinił jakoś wybitnie, ale po bitwie, która nie poszła po myśli Gromowładnego, trzeba na kogoś zrzucić winę za niepowodzenie. A że bóg muzyki zawsze działał Zeusowi na nerwy, okazał się idealnym celem! A kara? Cóż może być gorszego niż odebranie bogu jego nieśmiertelności, piękna i boskich zdolności? Żegnaj Apollo, witaj Lesterze!

Złego miłe początki?

Kommodus i Kaligula zostali pokonani. Triumwirat nie jest już tak silny jak na początku, ale nadal stanowi zagrożenie. Neron zrobi wszystko, by dorwać Apolla i pozbyć się go raz i na zawsze. A przecież nie działa sam. Nie dość, że ma wiernych oddanych mu barbarzyńców, to jeszcze wspiera go Pyton, który przejął władzę na Wyroczniami Apolla.

Neron siedzi sobie w swoim biurowcu znajdującym się w Nowym Jorku i czeka. Wie, że Apollo i Meg przyjdą do niego, jeżeli bowiem tego nie zrobią… Cóż, cesarz rzymski przygotował dla nich pokaz specjalny – będzie sporo bum, bam i kabum.

Eks bóg nie poradzi sobie sam, musi wezwać posiłki, czyli mieszkańców Obozu Herosów. Will, Nico i inni zrobią wszystko, byle tylko nie pozwolić zatriumfować złolowi. Tylko czy tym razem bohaterom uda się wygrać ostateczne starcie?

Bez boskich mocy

Rick Riordan kończy przygodę z serią Apollo i boskie próby. Wieża Nerona to finalny tom cyklu składającego się z pięciu powieści o przygodach wspomnianego w tytule Apolla i jego ziemskiej przyjaciółki – Meg. Każda część serii obfitowała w moc wydarzeń, nieoczekiwanych zwrotów akcji, emocji i humoru. Zwłaszcza ten ostatni stanowi jeden z głównych budulców pozycji Riordana.

Jak na tle wcześniejszych tomów serii prezentuje się Wieża Nerona? Bardzo dobrze, choć nie jest to najlepsza część cyklu. Zakończenie może pozostawić pewien niesmak, wątek z Pytonem został bowiem potraktowany za bardzo po macoszemu, natomiast ten z Neronem momentami przedłużano na siłę. Riordanowi zabrakło pomysłów na poprowadzenie finału historii, biorąc pod uwagę wcześniejsze utwory o perypetiach protagonistów, tutaj nie uświadczymy za wielu starć, przygód i przeciwności do pokonania. Nadal najlepszymi tomami serii są Mroczna przepowiednia i Grobowiec tyrana.

Wieża Nerona nie okazała się tak ekscytująca jak wspomniane przed chwilą tytuły, jednak to dobrze napisana i poprowadzona opowieść o bogu, który stracił swoją nieśmiertelność, został wystawiony na ciężkie próby i musiał zmierzyć się nie tylko z niebezpiecznymi przeciwnikami, ale także swoimi największymi lękami. A to wychodzi Lesterowi najgorzej – potyczka z samym sobą i wątpliwościami, jakie odczuwa. Apollo zawsze był stawiany na piedestale, teraz zaś niczym specjalnym się nie wyróżnia. Od jego decyzji zależą losy świata, co może i brzmi wyjątkowo i wzniośle, ale kiedy spojrzy się na konsekwencje przegrania starcia z Neronem, cała pompatyczność czynu znika.

W tym tomie Rick zwraca baczną uwagę na decyzje Lestera. Protagonista zmienił się, każda część cyklu ukazywała nowe oblicze byłego boga, ta najmocniej je zaakcentowała. Apollo przestał liczyć na pomoc nieśmiertelnych, pogodził się ze swoją sytuacją i wreszcie dotarło do niego, jacy naprawdę są mieszkańcy Olimpu (i jaki on kiedyś był).

Riordan nie zapomina jednak o humorze (wściekłe krowy na horyzoncie!). W końcu powieść bez komicznych dodatków nie byłaby już taka sama. Lester znowu nie radzi sobie niej lepiej w wielu sytuacjach, odbiorca będzie więc mógł się pośmiać, czytając o kolejnych wpadkach bohatera. Meg i jej komentarze pod adresem Lestera także wywołują uśmiech na twarzy pochłoniętej lekturą osoby. Jeżeli więc szukacie lekkiej pozycji idealnej na rozpoczęcie nowego roku – ta zdecydowanie się nada. Tylko najlepiej będzie, jak zapoznacie się ze wcześniejszymi dziełami Riordana.

Podsumowanie

Wieża Nerona mogłaby być nieco ciekawsza, zamieszać bardziej w tym kociołku wydarzeń. To dobra pozycja, może nie najlepsza w cyklu Apollo i boskie próby, ale Rick nie tworzy niczego złego. Każda jego powieść bawi, wciąga i daje do myślenia, tym razem także tak jest. Mogłoby być więcej fajerwerków, ale to nie oznacza, iż książka rozczarowuje.

La grande finale. „Apollo i boskie próby. Wieża Nerona” – recenzja książkiTytuł: Apollo i boskie próby. Wieża Nerona

Autor: Rick Riordan

Wydawnictwo: Galeria Książki

Ilość stron: 400

ISBN: 978-83-66173-62-0

Więcej informacji znajdziecie TUTAJ

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Zakończenie godne Ricka Riordana! Czy to najlepsza część serii? Przekonacie się w recenzji!
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Zakończenie godne Ricka Riordana! Czy to najlepsza część serii? Przekonacie się w recenzji!La grande finale. „Apollo i boskie próby. Wieża Nerona” – recenzja książki