Oszukać przeznaczenie. „Grobowiec tyrana” – recenzja książki

-

Nie ma to jak boski żywot. Obdarzony mocami bohater mitów greckich dba o swoje dobro, nie baczy na śmiertelnych maluczkich, chyba że widzi w tym jakiś interes. Kiedy się zakocha, zrobi wszystko dla wybranki bądź wybranka swojego serca, gorzej, jeśli obiekt westchnień nie czuje tego samego. Wtedy bóg zamienia nieszczęśnicę/nieszczęśnika w wybrany przez siebie przedmiot, zwierzę albo roślinę. Podobnie jest w sytuacji, gdy ktoś nadepnie nieśmiertelnemu na odcisk, kara za to może być bardzo dotkliwa.

Oczywiście istnieją przypadki, gdy zwykli ludzie zjednywali sobie łaskę bóstwa, warto jednak wspomnieć, że ta na pstrokatym koniu jeździ. Raz na wozie, a raz pod wozem – egzystowanie z obdarzonymi mocami nie należy do najłatwiejszych.

Bywa i tak, że bogowie kłócą się między sobą. Weźmy choćby takiego Apolla – biedak rozzłościł Gromowładnego, za co spotkała go kara. Został pozbawiony swoich mocy, zesłany na ziemię, do świata śmiertelników, umieszczony w ciele jednego z nich, nastolatka imieniem Lester, i teraz musi sobie radzić z wszelkimi niebezpieczeństwami. Jego głowy chce Triumwirat, a sam Apollo musi spełniać rozkazy Meg, młodej, dość zgryźliwej dziewczyny. A przecież to nie koniec kłopotów. Jeśli czegoś nie zrobi, światem zacznie rządzić Neron i jego poplecznicy! Jak widzicie, bogowie także mają swoje problemy.

Zombie, wszędzie zombie!

Ostatnia walka zebrała krwawe plony – swoje życie, w imię dobra i powodzenia misji, oddał Jason. Apollo zwany Lesterem nie może się pogodzić z tym, że ktoś tak odważny nie żyje. Wraz z Meg udaje się do Obozu Jupiter, by oddać przyjaciołom zabitego jego ciało. Wie, że czeka go trudne zadanie, gdyż Jason był jednym z najdzielniejszych młodych herosów.

Do tego dochodzi jeszcze kwestia planów Triumwiratu – dwóch członków zgromadzenia chce zaatakować Obóz Jupiter i przejąć nad nim władzę. A ma im w tym pomóc nieznajomy, który wysyła armię zombie, by podbiła siedzibę rzymskich herosów. Czy Lester dowie się, kto stoi za atakami? Czy uda mu się uratować, a dokładniej pomóc w uratowaniu Obozu Jupiter? Czy tym razem przeżyje starcie z wrogami?

Wojowniczy nie-bóg Lester

Z tomu na tom Rick Riordan wystawia swojego bohatera na coraz bardziej niebezpieczne próby. Tym razem mamy przedsmak finalnej bitwy, jaką będzie musiał stoczyć protagonista z największymi wrogami. Widzimy, że historia powoli dobiega końca, jeszcze tylko jeden tom i autor postawi przysłowiową kropkę nad „i”.

Zanim to jednak nastąpi, czeka nas kolejna przygoda Apolla/Lestera i jego przyjaciół. Tym razem akcja dzieje się w Obozie Jupiter, jeśli znacie wcześniejsze serie Riordana, nie zaskoczy was ponowne spotkanie z Hazel, Frankiem, Ellą czy Tysonem. Bohaterowie, którzy przeżyli mnóstwo przygód, znowu będą musieli stawić czoła niebezpieczeństwom. Po pierwsze, flotylli statków, po drugie, zombiakom, po trzecie, przepowiedni… Dzieje się w tej części, oj dzieje. Jednak właśnie za to uwielbia się prozę Ricka, za dostarczanie czytelnikom sporej dawki porządnej akcji.

Z jednej strony umarlaki, drugiej pewni siebie wodzowie rzymscy, z trzeciej przepowiednia… Apollo nie ma łatwo. Musi zrobić co w jego mocy, by wspomóc przyjaciół, co nie będzie łatwe, ponieważ… No dobrze, nie będę zdradzała jednego z kluczowych elementów opowieści. Wiedzcie jedynie, iż w tej części Lester nie jest tylko igrającym z niebezpieczeństwem eks bogiem. Wyhodował sobie sumienie!

A sumienie boli…

Apollo był przyzwyczajony do tego, że inni wykonują za niego najgorsze prace. W swoim baaaardzo długim życiu, prawie cztery tysiące lat, popełnił sporo błędów, wymierzył niezasłużone kary kilku osobom, jednak nigdy specjalnie się tym nie przejmował. Aż do teraz.

W Grobowcu tyrana Lester musi skonfrontować się z prawdą na temat swoich przeszłych postępków. Powoli zaczyna do niego dochodzić, jak złym bogiem był. Widzi, gdzie popełnił błąd, i tym razem nie zamiata wszystkiego pod dywan, tylko rozważa każdy występek, a co więcej – żałuje swoich czynów. Tak, Apollo zaczyna gryźć sumienie, coś niezwykle rzadkiego, gdy mowa o bóstwach. Szok, że w ogóle jakieś posiada, ale zapewne jest to spowodowane zadawaniem się ze śmiertelnikami i bycie jednym z nich.

Riordan pokazuje nam nowe oblicze swojego protagonisty. Bardziej ludzkie, odarte z nonszalancji i sarkazmu. Choć oczywiście Apollo nie byłby sobą, gdyby w odpowiedni sposób nie komentował zachowań innych czy sytuacji, w jakich się znajduje. Humor to jeden  głównych wyznaczników prozy Ricka, nie mogło go więc zabraknąć i w tym tomie. Choć w Grobowcu tyrana pisarz kładzie nacisk na inne aspekty, jak choćby wspomnianą przemianę bohatera, ta książka okazuje się o wiele mroczniejsza niż poprzednie.

Podsumowanie

Grobowiec tyrana to kolejna bardzo dobra pozycja w dorobku Riordana. Autor przyzwyczaił nas do tego, że miesza ze sobą różne mitologie, tworzy ciekawych bohaterów i wystawia ich na niebezpieczne próby. Co jeszcze czeka Apolla? Okaże się w piątym tomie serii.

Oszukać przeznaczenie. „Grobowiec tyrana” – recenzja książki

 

Tytuł: Grobowiec tyrana

Autor: Rick Riordan

Liczba stron: 420

Wydawnictwo: Galeria Książki

ISBN: 978-83-66173-25-5

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

Apollo, biedny Apollo. Cóż Zeus Ci uczynił. Musisz stawiać czoła niebezpieczeństwom, narażać własne życie, cierpieć katusze! A teraz jeszcze pokonać armię zombie! Apollo, biedny Apollo!
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Apollo, biedny Apollo. Cóż Zeus Ci uczynił. Musisz stawiać czoła niebezpieczeństwom, narażać własne życie, cierpieć katusze! A teraz jeszcze pokonać armię zombie! Apollo, biedny Apollo!Oszukać przeznaczenie. „Grobowiec tyrana” – recenzja książki