Kto jest najlepszym obrońcą Gotham, czyli małe batporównanie

-

Batman to jedna z tych postaci komiksowych, którą większość z nas zna lub choćby kojarzy. Po raz pierwszy pojawił się w czasopiśmie w 1939 roku, a za jego twórców uznaje się Boba Kane’a i Billa Fingera. Ich inspiracjami było kilka innych postaci, w szczególności (z tych bardziej znanych) Zorro, Sherlock Holmes i Drakula.

Bogaty i przystojny Bruce’a Wayne’a, przywdziewający strój nietoperza chroni swe miasto i oczyszcza je z przestępców, szybko zyskała na popularności, a rzesza fanów powiększała się z każdym nowym zeszytem przedstawiającym jego przygody. W końcu bowiem powstał superbohater, którego supermocą jest jedynie inteligencja, sprawność fizyczna oraz pieniądze. Można rzec, że to bohater z krwii i kości jak prawie każdy z nas. Marzenia zostaniu Supermanem wychodziły poza sferę ludzkich możliwości, jednak o staniu się kimś podobnym do Bruca Wayne’a, były już możliwe do zrealizowania zarówno dla małych jak i większych chłopców. 

Nic więc dziwnego, że już w 1943 roku pojawił się serial kinowy, który to miał dwa „sezony”. W pierwszym w rolę Batmana wcielił się Lewis Wilson, w drugim natomiast Robert Lovely. Seriale kinowe zaczęły tracić na popularności, a Batman „przeniósł się” na domowe odbiorniki. W latach sześćdziesiątych wyemitowano serial telewizyjny oraz pierwszy pełnometrażowy film Batman zbawia świat.

Od tego czasu zrealizowano dziesięć produkcji filmowych z tą kultową już postacią, a w jego rolę wcieliło się sześciu aktorów.

Który z nich poradził sobie z nią najlepiej?

Adam West

Batman zbawia świat to, jak już wspomniałam, pierwszy film pełnometrażowy o Batmanie. Podziwiać w nim możemy Adama Westa jako superbohatera z Gotham. W walce z przestępczością pomagać mu będzie Robin. A pomoc ta mu się przyda, bowiem najwięksi złoczyńcy, jak Pingwin, Joker, Człowiek Zagadka i Kobieta Kot połączyli swe siły nie tylko by pokonać obrońcę Gotham, ale też aby zdominować cały świat. Bruce Wayne to mężczyzna z klasą, prawdziwy dżentelmen, inteligentny i pełnym empatii.

Ciężko porównać film z lat sześćdziesiątych z tymi powstałymi od końca lat osiemdziesiątych po lata współczesne. To inny rodzaj kina i gry aktorskiej. Gagi, stroje, logika postaci, efekty specjalne i teatralny, przerysowany sposób gry. To wszystko jest tak specyficzne, iż uniemożliwia postawienie Batman zbawia świat na jednej szali z pozostałymi filmami o Batmanie.

Niemniej muszę przyznać, że zdecydowanie warto obejrzeć tę pozycję. Z przymrużeniem oka, jako ciekawostkę i raczej komedię akcji. Do seansu polecam zaopatrzyć się w colę i popcorn, tak by dopełnić klimatu amerykańskiego kina lat sześćdziesiątych.

Michael Keaton

Bohater z Gotham ma dobre kilkanaście lat przerwy od produkcji kinowych. Bowiem wraca na ekrany dopiero na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych w dwóch filmach Tima Burtona: Batman (1989) i Batman Powraca (1992).

Jak przystało na tego reżysera, jest nieco mrocznie, dość groteskowo i bardzo teatralnie. Muzyka, światło, choreografia i kostiumy są rewelacyjne. W rolę główną, Bruce’a Wayne’a, wciela się w przypadku obu tych produkcji Michael Keaton.

Tym, co mnie nieco bawi, to fakt, że osoba widząca świetnie nocą do pracy przy komputerze i w paru innych sytuacjach… nosi okulary. Czy to jakieś nawiązania do drugiego z kluczowych superbohaterów DC? W dodatku gra aktorska Keatona jest dość sztywna, co w przypadku Batmana sprawdza się bardzo dobrze… Jednak już gorzej wychodzi podczas odgrywania panicza Wayne’a. Bruce w jego wykonaniu jest też troszkę lalusiowaty. Choć może taki był zamysł? Może miał być niepozornym bogaczem? Możliwe. Choć w drugiej produkcji jest już lepiej. Być może Keaton bardziej wczuł się w rolę.

Zdecydowanie w obu tych produkcjach pierwsze skrzypce grają antagoniści. Joker, w którego wcielił się Jack Nicholson, w Batmanie oraz w Batman Powraca Pingwin w kreacji Dannyego DeVito i zniewalająca Michelle Pfeiffer jako Catwoman, przeciwniczka, ale i miłość Batmana. Na szczególną uwagę zasługuje też genialnie odwzorowane Gotham. Mroczne, futurystyczne i w komiksowym klimacie. 

Val Kilmer

Kolejnym filmem o mrocznym superbohaterze w czarnej pelerynie jest Batman Forever i Val Kilmer w roli protagonisty. Tym razem zmierzyć się musi z dwoma szaleńcami. Pojawiają się Dwie Twarze, którego zagrał genialny Tommy Lee Jones, oraz Człowiek Zagadka – tutaj  idealnie dopasowany do tej roli Jim Carrey.

Film, choć nie wyreżyserowany już przez Tima Burtona, a przez Joela Schumachera, nadal utrzymany jest w nieco groteskowej, dość teatralnie przerysowanej konwencji komiksu. Gotham zachowuje swoją mroczną, futurystyczną naturę, choć jest już nieco bardziej realistycznie przedstawione. Jak natomiast w roli mściciela z Gotham radzi sobie Val Kilmer? 

To jest Bruce Wayne, jakiego sobie wyobrażałam. Przystojny, męski, pewny siebie i inteligentny. Prawdziwy playboy z Gotham znany nam z kreskówek i komiksów…tylko znów w paru scenach pojawiają się te okulary. Jako Batman okazuje się milczący, bezemocjonalny i skupiony na zadaniu, jakim jest ochrona Gotham i oczyszczenie go z przestępców, zwłaszcza tych szalonych. Osobiście nie mam większych zarzutów.

George Clooney

Film Batman i Robin został zrealizowany w dużo bardziej komediowej konwencji. I w tym przypadku reżyserem jest Joel Schumacher, jednak oglądając obie te produkcje, aż ciężko w  to uwierzyć. Momentami ma się wrażenie, jakby przed oczyma miało się odcinek Power Rangers.

Teatralny, przerysowany klimat poprzednich części tym razem przerósł wszelkie oczekiwania, urastając do rangi kiczu. W szczególności żal mi tutaj antagonistów, którzy zasługują na rolę w filmie z dużo lepszym scenariuszem i realizacją. A Batman? Batman jak to Batman ma swoje gadżety, czarną pelerynę i charakterystyczną maskę. Ma również pomagiera – Robina. 

W rolę Mściciela z Gotham wciela się tym razem George Clooney. I trzeba przyznać, iż jego kreacja dojrzałego już Bruce’a Wayne’a jest bez zarzutu. Jednak odbiór jego gry aktorskiej, a w zasadzie gry aktorskiej wszystkich zaangażowanych w film aktorów, został mocno utrudniony przez słabo napisany scenariusz pełen kiczowatych gagów, wyreżyserowany w bardzo złym stylu. Niestety nienajlepsza realizacja przygód Batmana odbiła się mocno na  fenomenie postaci. Kinowe produkcje o tym superbohaterze zniknęły na kilka ładnych lat. Batman i Robin to przykład na to, jak ani tematyka, ani też dobra obsada aktorska nie uratują filmu ze źle napisanym scenariuszem i fatalną reżyserią.

Christian Bale

Batman powrócił na ekrany dopiero po ośmiu latach. Christian Bale jest aktorem, który kostium Mściciela z Gotham przywdział w aż trzech filmach. Możemy podziwiać jego interpretacje tej roli w Batmanie początku (2005) Mrocznym Rycerzu (2009) i Mroczny Rycerz Powstaje.

Te trzy produkcje dużo poważniej podchodzą do tematu obrońcy Gotham, ukazując drogę,  jaką przechodzi Bruce Wayne na każdym etapie swojego życia. Widać, że scenarzysta i reżyser bardzo chcieli się odciąć od wcześniejszej konwencji filmów o Batmanie. Po grotesce i teatralności nie ma już śladu. Jest zdecydowanie poważniej. Pozostał mrok jednak w innym, bardziej realnym wydaniu.

Jak Bale poradził sobie w tej bądź co bądź najbardziej rozbudowanej roli Batmana w historii filmów o tym superbohaterze? Jak ukazał zachodzące w nim na każdym etapie życia zmiany? Moim skromnym zdaniem bezbłędnie. Co prawda jego raczej szczupła, wymuskana twarz może budzić pewne wątpliwości. W końcu czy taka chudzinka jest w stanie wcielić się w rolę silnie umięśnionego, emanującego męskością, ociekającego testosteronem nawet bez czarnego kombinezonu i maski Bruce’a Wayne’a?

Bale udowodnił, że talentem i profesjonalną grą aktorską można nadrobić takie różnice w wyglądzie aktora i kultowej już w popkulturze postaci. Pokazał, iż nie tylko potrafi drastycznie schudnąć do roli (Mechanik), ale i wytrenować swoje ciało w idealnie umięśnioną  rzeźbę. A zabieg ze zmianą modulacji głosu w zależności czy akurat jest Bruce’em, czy też Mścicielem? Genialny!

Na pewno fakt, iż te trzy części miały świetnie napisany scenariusz w dużym stopniu wpłynął na odbiór jego wersji kultowej postaci. Z całą pewnością łatwiej jest odegrać rolę w dobrze zrealizowanym filmie. Jednak niewątpliwie Bale ma ogromny talent aktorski, czego dał pokaz wcielając się w  Batmana.

Ben Affleck

Kolejnym i jak do tej pory ostatnim aktorem, który przywdział czarną pelerynę i maskę z charakterystycznymi uszami przypominającymi rogi, jest Ben Affleck.

Aktor wcielił się w Batmana dwa razy (nie licząc kilku sekund w Legionie Samobójców). Pierwszy film z nim to Batman v Superman: Świt sprawiedliwości, drugi Liga Sprawiedliwości. Wybór tego aktora od początku budził sporo wątpliwości. Jednak czy słusznie?

Po dwudziestu latach jako Batman Bruce ma już inne podejście do tematu zbawienia świata. Z mrocznego mściciela stał się obrońcą swego miasta, ale nie tylko jego, myśli już bardziej globalnie. Duży wpływ na zmianę poglądów ma widok walki Supermana z jednym z przeciwników, którą Bruce obserwował z boku, jako cywil. Dostrzega wtedy, jak przerażające potrafią być skutki walki superbohatera z wrogiem, jak wiele szkód, mimo dobrych intencji, może on wyrządzić.

I tu zwracam honor Benowi Affleckowi. Uważam, iż wbrew mojemu początkowo dość negatywnemu nastawieniu do tego aktora w tej roli jego kreacja Batmana jest bardzo dobra. Muszę przyznać, że wizualnie Ben Affleck prezentuje się rewelacyjnie w roli Bruce’a Wayne’a jako mężczyzny już dojrzałego. Bardziej odpowiedzialnego i empatycznego, choć nadal tajemniczego i groźnego, gdy sytuacja tego wymaga.

Który z tych aktorów sprawdził się najlepiej w roli Batmana?

Początkowo nie miałam wątpliwości. Odpowiedź była wręcz oczywista: Christian Bale. Jednak po maratonie filmów o Mrocznym Rycerzu moje podejście do tematu uległo zmianie. A pytanie… zostało bez konkretnej odpowiedzi. Bowiem wszyscy aktorzy wcielający się w rolę tego mrocznego superbohatera dodali od siebie pewną cząstkę, która na swój sposób pozostała już z Batmanem na zawsze. Każdy z nich włożył w to serce i dał z siebie wszystko, by jak najlepiej odegrać superbohatera z Gotham. Niestety jednak same produkcje o mścicielu z mrocznego miasta są nierówne, przez co i odbiór kreacji poszczególnych aktorów postaci Bruce’a jest zaburzony. Ciężko bowiem oceniać tą samą miarą George’a Clooneya i Christiana Bale’a, ponieważ poziom filmów, w których zagrali, jest nieporównywalny. 

Za jakiś czas przyjdzie nam oceniać kolejnego aktora, który zapragnął wcielić się w Batmana. Czy Robert Pattinson sprawdzi się w tej roli tak samo dobrze jak jego poprzednicy? Czy włoży tyle samo serca i zapału w odgrywanie tej ważnej dla popkultury postaci? Wielu ma wątpliwości. W tym ja również… Jednak tak samo wątpiono w Bena Afflecka, a jednak spisał się w tej roli. Warto więc z oceną poczekać i dać Robertowi szansę. The Batman planowany jest na wrzesień 2021 roku.

Paulina Komorowska-Przybysz
Paulina Komorowska-Przybysz
Mól książkowy, marzący o wydaniu własnej książki, zapalony gracz konsolowy i planszówkowy o zapędach artystycznych i zamiłowaniu do rękodzieła. Wychowana na Gwiezdnych Wojnach, Obcym i książkach Stephena Kinga. Trochę roztrzepana, często zbyt szczera i nieustannie ciekawa świata.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu