Kolejne starcia. „Upadek Bestii. Spirit Animals. Smocze Oko” – recenzja książki

-

Czy ilość idzie w parze z jakością? Nie na darmo pojawiło się stwierdzenie, że ta druga kwestia jest ważniejsza niż pierwsza, przynajmniej w większości przypadków. A co się dzieje, gdy mówimy o wytworach popkultury, chociażby książkach? Tutaj sprawa nie jest już taka prosta.

Serie nastręczają bowiem czytelnikowi pewnych „problemów”. Z jednej strony, kiedy jakiś cykl posiada za dużo części, a każda kolejna jest gorsza od poprzedniej, odbiorca pragnie, by skrócono jego męki. Z drugiej, gdy następne tomy serii są na tym samym poziomie, akcja wciąga, a bohaterowie nie irytują tylko fascynują, historia mogłaby się nigdy nie kończyć. Niestety w obu przypadkach zakończenie musi kiedyś nastąpić.

>>Polecamy: Odkryć zakryte. „Spirit Animals. Upadek Bestii. Serce Ziemi” – recenzja książki<<

Cykl Spirit Animals od kilku dobrych lat zachwyca czytelników na całym świecie. Po podstawowej serii otrzymaliśmy także dodatkową, z tymi samymi bohaterami, ale innym wyzwaniem, Upadek Bestii. Niedawno ukazał się jej finalny tom, który budzi sprzeczne emocje. Dlaczego?

Grande Finale?

Abeke, Meilin, Conor oraz Rollan przeżyli razem wiele przygód. Nie jeden raz i nie dwa ich życiom zagrażało niebezpieczeństwo, byli wystawiani na trudne próby i musieli podejmować ważne decyzje. Zawsze mogli jednak liczyć na siebie.

Zielone Płaszcze zostały posądzone o zbrodnię, której nie popełniły. Większość członków organizacji schwytano, jedynie garstka osób, w tym czwórka protagonistów, zdołała uciec. Bohaterowie poszukują artefaktów, dzięki którym przywrócą równowagę i udowodnią, że Zielone Płaszcze nie stoją za zbrodnią.

W Smoczym Oko czwórka śmiałków dostaje się w ręce Przysięgłych. Co gorsze, w łapska wrogów wpadają również posiadane przez Abeke, Meilin, Conora oraz Rollana artefakty. Sytuacja wydaje się patowa, ale protagoniści nawet w tak trudnym położeniu nigdy nie tracili nadziei. Zwłaszcza że odkryli wreszcie, kto stoi za spiskiem mającym zdyskredytować Zielone Płaszcze w oczach mieszkańców Erdas.

Czy bohaterowie doprowadzą sprawę do końca i wygrają także i to starcie?

Sprzeczne emocje

Finalny tom Upadku Bestii napisał Sarwat Chadda, znany chociażby z serii Ash Mistry. Jak pisarz poradził sobie z dość trudnym zadaniem, bowiem nie od dziś wiadomo, że finał jest równie ważny co pierwszy tom?

Muszę przyznać, że Smocze Oko to bardzo dobra książka. Wciąga już od pierwszych stron, do tego serwuje soczysty twist w postaci zdradzenia, kto stoi za machinacjami przeciwko Zielonym Płaszczom. Wiadomo, iż to nie tylko ugrupowanie odpowiada za śmierć cesarza, ale nie do końca można było wykoncypować, któż jeszcze poza Przysięgłymi maczał palce w spisku. Ostatnia część cyklu rzuca nam światło nie tylko na to, kto jest winny morderstwa, ale także dlaczego je popełnił. A sprawa nie okazuje się wcale taka prosta.

W nowym tomie nie zabrakło wyzwań, którym będą musieli sprostać protagoniści. W końcu pozostał do odnalezienia jeszcze jeden artefakt. Bohaterowie znowu wykażą się inteligencją, sprytem i odwagą, Chadda nie zapomina o żadnym z nich, każda osoba z drużyny odegra w przedsięwzięciu ważną rolę.

Skoro więc Smocze Oko jest dobrą opowieścią, z wartką akcją, to dlaczego napisałam wcześniej, że budzi sprzeczne emocje. Spieszę wyjaśnić – sama opowieść została dopracowana i dobrze poprowadzona, co do tego nie mam najmniejszych wątpliwości. Problem pojawia się z zakończeniem. Teoretycznie jest to finalny tom serii, przynajmniej nigdzie nie spotkałam się z informacją, że powstaną jeszcze jakieś kontynuacje, tymczasem ostatnie strony nie odpowiadają na wszystkie pytania, jakie pojawiły się podczas czytania powieści.

Owszem, może to świadczyć o tym, iż jakieś dodatki są brane pod uwagę, choć internet milczy w tej kwestii, i wtedy jak najbardziej takie zakończenie okazuje się do przyjęcia. Gdyby jednak nie powstała kontynuacja, wtedy mocno rozczarowuje.

Podsumowanie

Smocze Oko stanowi godne zakończenie przygody związanej z poszukiwaniami artefaktów i oczyszczaniem dobrego imienia Zielonych Płaszczy, jednak nie sprawdza się, gdy mowa o finale Upadku Bestii. Mam wielką nadzieję, że twórcy przygotują jeszcze jakiś dodatek, chociażby opowiadania spinające klamrą wydarzenia z tego cyklu.

Kolejne starcia. „Upadek Bestii. Spirit Animals. Smocze Oko” – recenzja książkiTytuł: Smocze Oko

Autor: Sarwat Chadda

Wydawnictwo: Wilga

Liczba stron: 248

ISBN: 978-83-280-6092-0

Więcej informacji TUTAJ

podsumowanie

Ocena
6

Komentarz

Kolejny tom serii nie rozczarowuje. To idealny cykl na wakacje, który czyta się szybko i przyjemnie.
Monika Doerre
Monika Doerre
Dawno, dawno temu odkryła magię książek. Teraz jest dumnym książkoholikiem i nie wyobraża sobie dnia bez przeczytania przynajmniej kilku stron jakiejś historii. Później odkryła seriale (filmy już znała i kochała). I wpadła po uszy. Bo przecież wielką nieskończoną miłością można obdarzyć wiele światów, nieskończoną liczbę bohaterów i bohaterek.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

Kolejny tom serii nie rozczarowuje. To idealny cykl na wakacje, który czyta się szybko i przyjemnie. Kolejne starcia. „Upadek Bestii. Spirit Animals. Smocze Oko” – recenzja książki