Klątwa czy wybawienie. „Ostatni Namsara” – recenzja książki

-

Ostatni Namsara szturmem podbił największy internetowy serwis o książkach, goodreads.com, uzyskując notę 4,2/5!  Przyznam szczerze, nie dziwię się. Książka Kristen Ciccarelli zdobyła także i moje serducho. Z pewnością jest jedną z najlepszych powieści, jakie obecnie udało mi się przeczytać w tym roku!
Zakazane opowieści

Asha jest córką króla, która żyje w ciągłym poczuciu winy. W imię odkupienia wyrusza na polowania na smoki, a ich głowy przynosi ojcu. Nigdy nie zdarzyło się, by wróciła z  pustymi rękoma. Gadów jest jednak coraz mniej i aby je zwabić, dziewczyna musi uciekać się do zakazanej przez ojca dziedziny: opowiadania dawnych historii.

Bycie iskari skazało ją na samotność. Stała się bronią w cudzych rękach, a zbliżający się ślub z sadystycznym bezwzględnym komendantem, który zna jej mroczną naturę, sprawia, że dziewczyna czuje się jak w pułapce. Król daje jej jednak szansę na wolność – jeśli zabije pierwszego smoka, nie będzie musiała związać się z wybranym dla niej mężczyzną.

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”” class=”cc2854″ size=”18″]Musimy podejmować wszelkie wysiłki, żeby oprzeć się złu.[/perfectpullquote]

Zła pani poluje na smoki

Asha jest dziewczyną, która bez skrupułów zabija smoki. Sieje także postrach w mieście, ludzie się jej lękają, schodzą z drogi. Boją się odezwać do potężnej iskari, która niegdyś spowodowała ich cierpienie (nie jest to spoiler, gdyż dowiadujemy się o tym na pierwszych stronach powieści). Córka władcy czuje się przez to samotna. Czy jest zła? Nie. To raczej zagubiona dziewczyna, która za wszelką cenę pragnie odkupienia i wolności. Nie umie pogodzić się z przyszłością, jaka ją czeka, dlatego chwyta się wszelkich możliwości, by tylko się uratować. Kristen Ciccarelli świetnie pokazała targające dziewczyną uczucia. Asha, choć z pozoru wydaje się gruboskórna i szorstka, jest zdolna do wyższych uczuć: przyjaźni, miłości, lojalności czy poświęcenia. Mimo że polubiłam ją od samego początku, to z każdym kolejnym rozdziałem moja sympatia rosła. Doceniam jej zawziętość, dążenie do celu, spryt czy inteligencję. To jedna z ciekawszych postaci, z którymi zetknęłam się w ostatnim czasie.

Zły pan, który może nie jest aż tak zły?

Ogłaszam wszem i wobec, że studia (psychologia) mnie zniszczyły. Dlaczego? Cóż, kiedy autorka przedstawia bohatera, który, można by rzec, jest przeżarty złem, bo nie ma w sobie nawet krzty litości, a ty zastanawiasz się, co takiego się wydarzyło w jego przeszłości, że doprowadziło do tego, iż stał się kimś takim, wiedz, że coś z tobą nie tak. Naprawdę.

Komendant jest postacią, która wzbudziła we mnie niechęć, jednak nie potrafiłam czuć do niego wyłącznie negatywnych uczuć. Wciąż się zastanawiałam, co go ukształtowało. Może postawa, jaką prezentował, była tylko maską? Czymś, co miało go ochronić? Tego nie wiem, jednak pewne jest jedno – z pewnością nie był pozytywnym bohaterem, jednakże wciąż o nim myślę. (Tak wiem, nie jestem normalna).

Kristen Ciccarelli pokazała, że umie kreować złoli. Jest postać, którą znienawidziłam całą sobą. To wredna, perfidna gnida, która nie ma w sobie za grosz dobroci, litości czy jakichkolwiek pozytywnych uczuć. Bohater momentami przypominał mi troszkę Joffreya z GoT. Jeśli chciał coś ugrać, potrafił być czarujący, ale tak naprawdę to zepsute bydlę. Wciąż mi ciśnienie skacze, kiedy o nim myślę…

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”cc2854″ class=”” size=”18″]Tylko głupiec może być czegoś pewny. To wcale nie sprawia, że ma rację.[/perfectpullquote]

Autorka umi w postaci

Tak właściwie to nie tylko umie w postaci, ale także w tworzenie interesującej historii, aczkolwiek najpierw skupię się na bohaterach. Są bardzo dobrze wykreowani! Każdy ma swoją historię, wyjątkową osobowość. Widać, że autorka nie wepchnęła ich bezsensownie do powieści, tylko nadała im cel, który mają osiągnąć. Zarówno protagoniści, jak i ci, stojący gdzieś z boku, skupiają uwagę czytelnika i, co ważniejsze, pozostają z nim po przeczytaniu książki. Interakcje między postaciami to wielki atut powieści.

Smoki, przeklęte opowieści oraz intrygi, to coś, czym przepełniony jest Ostatni Namsara. Od pierwszej strony autorka rzuca nas w wir wydarzeń i, co ciekawsze, utrzymuje poziom akcji przez całą pozycję. Tu nie ma chwili, by się znudzić, gdyż cały czas coś się dzieje. Liczne niebezpieczeństwa, tajemnice, knowania, świetny klimat, to właśnie tym kupiła mnie Kristen Ciccarelli.

Przeklęte opowieści

Atutem książki są również pradawne opowieści, które snują bohaterowie. Świetnie, że oprócz samych rozmów o nich, mogliśmy bliżej je poznać, gdyż autorka je opisała. Według mnie było to świetnym pomysłem, bo są bardzo ciekawe.

W Ostatnim Namsarze wszystkie wątki świetnie się ze sobą splatają. Widzimy powiązanie przeszłych zdarzeń z teraźniejszymi, a także analogie do mitologicznych historii.

Nie sposób nie pokochać świata Firgaardu. Autorka wręcz hipnotyzuje czytelnika swoją opowieścią, ale czemu się dziwić, skoro podobny wpływ dawne historie mają także na smoki…

Nie mówię, że pierwsza część cyklu Iskari jest bez wad. Owszem, znalazłam kilka wątków, które średnio mi się podobają, jak choćby sama końcówka, jednak kiedy patrzę na całokształt Ostatniego Namsary, dostrzegam bardzo dobrze dopracowaną historię, która porwało mnie od pierwszych stron. Lekki styl, barwne opisy i świetnie poprowadzona historia trzymająca w napięciu. Czego chcieć więcej?

[perfectpullquote align=”full” bordertop=”false” cite=”” link=”” color=”cc2854″ class=”” size=”18″]Może istotnie każdy nosi w sobie melodię – swoją własną opowieść. [/perfectpullquote]

Dajta mi więcej!

Wspomnę jeszcze tylko o świetnej okładce. Genialnie wpasowuje się w klimat książki. Zdecydowanie jestem jej fanką. Obrazki smoków przy nowych rozdziałach tylko wzmacniają nastrój, podobnie jak stare historie wyróżnione na ciemniejszych kartkach.

Z niecierpliwością wypatruję kolejnej części. Obawiam się jednak, czy autorce uda się utrzymać poziom. Bardzo bym tego chciała, bo moje oczekiwania są naprawdę wysokie. Wiecie, apetyt rośnie w miarę jedzenia, a Ostatni Namsara mocno mi go wyostrzył. Świetni bohaterowie budzący wiele emocji, dopracowana historia, która intryguje i zachwyca. Są momenty mocno chwytające za serducho. Przyznaję się, że na jednym nawet pochlipałam. Kristen Ciccarelli nie boi się brutalnych rozwiązań. Potrafi nieźle dokopać swoim bohaterom, za co ją szanuję, bo nie każdy autor ma tyle odwagi. Uważam, że wielkim plusem jest również to, iż wątek romantyczny nie wysuwa się na pierwszy plan powieści. Pozostaję zauroczona stworzonym przez Ciccarelli światem.

Klątwa czy wybawienie. „Ostatni Namsara” – recenzja książki

 

Tytuł: Ostatni Namsara

Autor: Kristen Ciccarell

Wydawnictwo: IUVI

Liczba stron: 416

ISBN: 978-83-7966-041-4

Patrycja Jankowska
Patrycja Jankowska
Dnie spędzam z nosem w książkach (zdecydowanie nie naukowych, a powinnam, bo oddech magisterki czuję na karku), które, jak to pięknie ujęła Monika, „osnuwają mnie delikatną mgiełką literackiej przygody”. Ponoć wiedźma – z pewnością charakterologiczna! Książki, psy, siatkówkę i góry kocham całym serduchem! W wolnym czasie łażę z aparatem gdzie się tylko da i skrobię do szuflady.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu