Ranczerska podróż po Ameryce. „Great Western Trail” – recenzja gry planszowej

-

Great Western Trail to bardzo popularna gra planszowa stworzona przez Alexandra Pfistera, a wydana w Polsce po raz pierwszy w 2016 roku przez wydawnictwo Lacerta. W tym roku nadszedł czas na drugie wydanie. Czy gra nadal jest w stanie porwać tłumy i czy coś się w niej zmieniło?

Za przekazanie egzemplarza recenzyjnego gry Great Western Trail do współpracy recenzenckiej dziękujemy Wydawnictwu Rebel.

Great Western Trail
Great Western Trail
Pudełko pełne skarbów

Zawartość Great Western Trail jest niewątpliwie imponująca. Biorąc do ręki opakowanie, było co dźwigać (miałem nadzieję, że nie są to wypełniacze). Nie zawiodłem się. W pudełku znajdziemy ogromną planszę, 4 plansze graczy, 4 dwustronne żetony pomocnicze, 54 żetony pomocników (kowboi, rzemieślników i inżynierów), 18 żetonów niebezpieczeństwa (powódź, susza, lawina), 22 żetony bandytów (zielonych i pomarańczowych), 3 ponumerowane woreczki, 4 ranczerów, 4 kapelusze, 4 lokomotywy, 56 dysków gracza, 56 monet, 4 znaczniki certyfikatów, 1 żeton rynku pracy, 12 żetonów wymiany, ponadto 92 karty krów, 9 żetonów zawiadowców stacji, 7 żetonów budynków neutralnych, 48 dwustronnych żetonów budynków prywatnych oraz 24 karty celów i 4 początkowe karty celów. W zestawie jest też oczywiście notatnik do wpisywania punktów.

Great Western Trail
Great Western Trail

Co ważne, gra posiada też dodatkowe warianty. I tak dla wariantu simentalskiego, w pudełku znajdziemy dodatkowo 24 karty krów simentalskich i 1 żeton targu simentalskiego. Dla gry jednoosobowej, w zestawie jest żeton specjalizacji oraz 15 kart i plansza Sama.

W porównaniu do pierwszego wydania, tegoroczna edycja ma żetony bandytów, a nie żetony tipi, nowym dodatkiem są też kapelusze dla ranczerów. To, co najbardziej mnie ucieszyło, to woreczki na żetony ułatwiające sprawę ich losowania. W edycji z 2016 roku było też mniej kart budynków, monet czy zawiadowców stacji. Różnią się również elementy graficzne, które zostały odświeżone, kolory są żywsze i, w mojej opinii, po prostu ładniejsze.

O co tu właściwie chodzi?

Great Western Trail przenosi nas do Ameryki w drugiej połowie XIX wieku. Wcielamy się w zachodniego ranczera, który chce się wzbogacić, dostarczając na wschód krowy. Głównym zadaniem graczy jest kupowanie jak najbardziej wartościowego bydła i przekazywanie na stację w Kansas City, a następnie wysłanie go do możliwie najbardziej odległego miasta. Po drodze, na graczy czeka wiele „atrakcji”, takich jak niebezpiecznie obszary, bandyci oraz budynki, na których ranczerzy wykonują akcje. W trakcie gry, całą planszę pokonuje się około 5-7 razy. W drodze do bogactwa pomagają nam kowboje dbający o nasze stado, rzemieślnicy, pozwalający nam budować budynki oraz inżynierowie, zarządzający połączeniami kolejowymi. Ten krótki opis jest tylko ogólnym zarysem rozgrywki, która na pierwszy rzut oka wydaje się mocno skomplikowana.

Great Western Trail
Great Western Trail

Podstawowa instrukcja liczy 20 stron, a do tego mamy jeszcze czterostronicowy dodatek i tak samo obszerny opis gry solo. To wszystko, w połączeniu z mnogością elementów w pudełku, początkowo przytłacza. Nie ma się co łudzić, dla świeżaków, niemających wcześniej do czynienia z Great Western Trail, pierwsza rozgrywka może być znacząco dłuższa ze względu na szereg zasad, które należy przyswoić (samo przygotowanie do gry, w moim przypadku, trwało ponad godzinę). Celowo napisałem, że tylko pierwsza gra taka będzie, gdyż reguły są bardzo łatwo przyswajalnych. Krótko mówiąc: zasad i rzeczy do zapamiętania jest dużo, ale są one niezmiernie proste. Wspomniane wcześniej instrukcje są zbawieniem dla graczy, gdyż w każdej chwili, w trakcie rozgrywki, można do nich zerknąć, a zostały one stworzone w sposób bardzo przystępny dla uczestników gry i odnajdowanie w nich informacji jest bardzo sprawne. Sam fakt, że opisy akcji budynków, które tak naprawdę najtrudniej zapamiętać, zostały wydzielone w osobnej instrukcji, sprawia, że wydawca przyłożył się do swojej roboty.

Great Western Trail
Great Western Trail

Rewolucja czy ewolucja?

Druga edycja Great Western Trail to niewątpliwe odświeżenie serii pod względem graficznym, jest też bardziej na czasie gdyż kolory są żywsze. Mechanika samej rozgrywki się nie zmieniła, ale zostały dodane elementy, które mogą być znaczące i w ciekawy sposób umilają rozgrywkę. Taki na pewno jest wariant simentalski, gdzie gracze mają do dyspozycji nowy rodzaj krów, przedstawianych na trzech etapach rozwoju (zwierzęta mogą być ulepszane po dotarciu do Kansas City). Dodatkowo twórcy dodali możliwość rozgrywki solowej. Jest to całkowicie osobny wariant, wyjaśniony w dedykowanej instrukcji. Rywalizujemy w nim z wirtualnym Samem, najlepszym ranczerem na Dzikim Zachodzie. W rozgrywce dla jednego gracza możemy nawet wybrać poziom trudności. Dzisiaj, gdy nie zawsze jesteśmy w stanie zebrać grupę osób, wprowadzenie solowego wariantu do tak rozbudowanej gry wydaje mi się krokiem w dobrą stronę i świetną odpowiedzą na rynkowe zapotrzebowanie.

Great Western Trail
Great Western Trail

Podsumowanie

Great Western Trail to świetna gra, a jej nowe wydanie na pewno nie wypada gorzej od oryginału. Czy lepsze? Zdania będą w tym temacie podzielone. Nie jest to rewolucja, dlatego gracze posiadający pierwsze wydanie, mogą nie odczuć efektu „wow”, ale też nie powinni być zawiedzeni. Co do samej gry, to, co zawsze wzbudza we mnie zachwyt, to wiele różnych możliwości jej taktycznego prowadzenia. W każdej rozgrywce taktyka na zwycięstwo może być inna. Często to, co zadziałało w jednej partii, w drugiej kompletnie się nie uda, bo współgracze zdecydowali się zagrać inaczej.

Great Western Trail nie jest grą na szybką partyjkę, a raczej na kilkugodzinną posiadówkę.

Ranczerska podróż po Ameryce. „Great Western Trail” – recenzja gry planszowejTytuł: Great Western Trail

Liczba graczy: 1 – 4 osób

Czas gry: ok. 75 – 150 minut

Wiek: +12 lat

Wydawnictwo: Rebel

podsumowanie

Ocena
9

Komentarz

„Great Western Trail” to idealny sposób na kilkugodzinną rozgrywkę pełną wspaniałej zabawy. Każdy, kto chciałby żyć na Dzikim Zachodzie, będzie zachwycony, a kto nie chciał… poczuje dokładnie to samo.
Artur Karpeta
Artur Karpeta
Ma zdecydowanie dużo więcej książek niż powinien. Literatura, film czy serial - wszystko, co związane z kryminałem, pochłania w ogromnych ilościach. Wielki fan Harry’ego Pottera i Star Wars. Ceni też Stephena Kinga i Sherlocka Holmesa. Piłka nożna to jego drugie życie, dlatego wszelkie piłkarskie biografie nie są mu obce. Na jego półce, obok książek, stoi kolekcja figurek Funko Pop.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Great Western Trail” to idealny sposób na kilkugodzinną rozgrywkę pełną wspaniałej zabawy. Każdy, kto chciałby żyć na Dzikim Zachodzie, będzie zachwycony, a kto nie chciał… poczuje dokładnie to samo.Ranczerska podróż po Ameryce. „Great Western Trail” – recenzja gry planszowej