Gorzkie żale – życie po „Grze o tron”

-

17 czerwca minął dokładnie miesiąc od premiery ostatniego odcinka serialu Gra o tron. Jak przez te 30 dni zmieniło się życie tysięcy, jeśli nie milionów fanów na całym świecie? Zgaduje, że diametralnie, w końcu ich ukochana produkcja telewizyjna dobiegła końca. Niektórzy pewnie do dzisiaj ocierają łzy wzruszenia albo rozczarowania, które zostały wywołane przez finałowy epizod. Najbardziej jest mi jednak szkoda youtuberów, którzy przez ostatnie lata prężnie działali w sieci i snuli teorie spiskowe na temat tego, jak zakończy się walka o żelazny tron. Co oni będą teraz robić? Spokojnie, robią to, co robili wcześniej, nic się nie zmieniło, no może poza tym, że mocno spadła im liczba wyświetleń i subskrybentów. 

Przewrotne jest to życie, prawda? Człowiek się czymś interesuje, zagłębia się w to, poświęca ogromną część swojego życia na rozwijanie swojej pasji… Nagle „puf” i wszystko w ciągu godziny traci sens, znika i pozostawia w sercu pewnego rodzaju pustkę. Ja nadal nie mogę pogodzić się z tym, że ta cudowna podróż dobiegła końca i nie jest to spowodowane tym, że ostatni sezon mi się nie podobał, bo jest wręcz przeciwnie (ale o tym za chwilę), ja po prostu nie odnalazłem jeszcze zamiennika, substytutu, który zainteresowałby mnie w taki sam sposób jak Gra o tron. Jednak wszystko się może zdarzyć, bo nie ukrywam, że pokładam ogromne nadzieje w zbliżającym się wielkimi krokami Wiedźminie. No dobra, ale jak to jest z tym finałowym sezonem, czy naprawdę był aż tak tragiczny? Według mnie nie. Nie był może fenomenalny, genialny, świetny, ale nie był też zły. Odnoszę wrażenie, że cały hejt na GoT jest spowodowany wyłącznie zbyt dużymi oczekiwaniami ze strony fanów i krytyków. Ludzie widzieli oczami wyobraźni, jak Jon walczy z Nocnym Królem, dzierżąc Długi Pazur albo jak Arya jednym sprawnym ruchem podcina gardło Cersei, po czym krzyczy – „Gendry, bądźmy razem i wychowajmy gromadkę dzieci!”. Z tego wszystkiego najzabawniejsze jest to, że istniały osoby, które wielokrotnie powtarzały, że Jon zabije Dany… a no tak, to się wydarzyło.

Odstawmy jednak na bok wszystkie złe emocje związane z serialem czy niezadowoleniem spowodowanym niesatysfakcjonującymi zakończeniami poszczególnych wątków. Wtedy będziemy w stanie zobaczyć ogrom plusów i cudownych momentów, które udowadniają, że Gra o tron to jeden z najlepszych seriali w historii telewizji. Na początek zajmijmy się muzyką. Gdybym postanowił za pomocą przymiotników o pozytywnym wydźwięku opisać to, co zrobił Ramin Djawadi ze ścieżką dźwiękową w 8 sezonie, to bardzo szybko by mi ich zabrakło. Nie jestem w stanie za pomocą słów wyrazić tego, jak bardzo magiczny i klimatyczny był ten soundtrack.Utwory takie jak The Night King, czy A Song of Ice and Fire to perełki, które już na dobre zadomowią się w popkulturze XXI wieku. Idąc dalej, pod lupę należałoby wziąć scenografię, efekty specjalne oraz reżyserię. Tutaj nie będę się zbytnio rozwlekać, po prostu zapytam – czy widzieliście kiedykolwiek zrealizowaną z takim rozmachem produkcję telewizyjną? Należy też wykonać ogromny ukłon w stronę aktorów, ponieważ każde z nich dało z siebie w finałowym sezonie 120%. Tutaj koniecznie trzeba zwrócić uwagę na to, jak cudownie wypadły Emilia Clarke w bitwie o Królewską Przystań  oraz Maisie Williams w trakcie scen walki na murach Winterfell , bowiem te dwie panie dały czadu! Niestety każda róża ma kolce. Dlatego jak najbardziej rozumiem oburzenie nieścisłościami fabularnymi, przyśpieszoną akcją czy bezsensownymi plot twistami, takimi jak ten, że Bran zostaje królem – tak swoją drogą, to chyba nigdzie, dosłownie nigdzie nie było nawet najdrobniejszej podpowiedzi dotyczącej tego, że to właśnie on będzie władać sześcioma królestwami. 

Gra o tron to przeszłość, ale pamiętajcie o tym, że Pieśń lodu i ognia nadal żyje. George R. R. Martin cały czas ma w planach wydanie Wichrów zimy oraz Snu o wiośnie, HBO zaczęło już pracę nad produkcją sequela, którego akcja ma się rozgrywać przez upadkiem Valyrii. Więc jak żyć w świecie bez naszego ukochanego serialu? Odpowiedź jest bardzo prosta. NORMALNIE, to tylko serial, nie ma co

Damian Daszek
Damian Daszek
Miłośnik literatury fantastycznej, prozy polskiej, komiksów i gier wideo. Gra, czyta, pisze, ale tańczyć nie będzie, w ostateczności może coś zaśpiewać, ale na pewno nie za darmo.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu