Góry skrywają mroczne tajemnice. „Po sezonie” – recenzja książki

-

Po sezonie to thriller science fiction autorstwa Bartka Biedrzyckiego. Czy w krótkiej, ledwie dwustustronicowej powieści da się przedstawić ciekawą, odkrywczą historię? Oczywiście, że tak.
Małe, letniskowe miasteczko

W małych, turystycznych miasteczkach czas biegnie powoli, szczególnie gdy kończy się sezon. Pracownicy miejscowego posterunku: szeryf Duncton i jego zastępcy: Kirow i Deng, nie mają wiele roboty. Nawet, gdy w górach odnaleziono ciało stołecznego geodety, dowódca nie daje ponieść się emocjom. Dopiero przybycie Juareza, znanego już w mieście konstabla, mającego zbadać sprawę śmierci urzędnika, mąci spokój na posterunku. W tym samym czasie nad pobliskim jeziorem zebrała się grupa wyzwolonych studentów, co niepokoi zastępcę szeryfa, Denga.

Dodatkowo pobliską farmę zaatakował ogromny niedźwiedź. W związku z tym, w góry wyrusza ekspedycja, dążąca do zabicia zwierzęcia. Jak się okazuje, pobliskie lasy i wzgórza skrywają dużo większe zagrożenie, z którego nikt nie zdaje sobie sprawy. Nikt, oprócz mieszkającego w drewnianej chacie starego pijaka – Voorheisa.

Nieznany nowy świat

Świat przedstawiony przez autora, Bartka Biedrzyckiego, jest niewątpliwie ciekawy, ale może być też uznany za niezrozumiały. Od początku powieści czytelnik może czuć się zdezorientowany. Część elementów świata wydaje się „normalnych” – w mieście, Nowym Roanoke, mamy szeryfa, posterunek, jezioro… Po prostu zwyczajne, turystyczne miasteczko. Z drugiej strony są rzeczy, nie pasujące do tego „normalnego” życia, takie jak poduszkowiec, którym poruszają się policjanci.

Przez większą część powieści miałem problem, aby zrozumieć, jak dokładnie przebiega życie w Nowym Roanoke, dlaczego pewne rzeczy są rozwiązane w ten, a nie inny sposób. Przyczyną dysonansu poznawczego jest brak szerszego opisu świata. Autor oszczędza czytelnikowi wyjaśnienia, jak wygląda miasteczko, kto czym się zajmuje. Moim zdaniem Nowe Roanoke ma ogromny potencjał, który nie został w pełni wykorzystany. Pod koniec powieści autor stara się wytłumaczyć genezę powstania miasta, ale to spowodowało u mnie jeszcze większe wątpliwości. Nie chcąc zdradzać szczegółów, stwierdzę tylko, że w mojej opinii, miejsce to powinno wyglądać inaczej.

Dobrze poprowadzona historia

Po sezonie to dość krótka powieść, ale autorowi udało się w niej zmieścić aż trzy główne wątki fabularne, spięte klamrą w finale książki. Cała fabuła jest angażująca, nie ma zbyt wielu przestojów, ale brak jest też drogi na skróty. Biedrzycki sprawnie poprowadził te historie – każda z nich była dla mnie ciekawa i nie jestem w stanie wskazać najlepszego i najgorszego według mnie fragmentu powieści, wszystkie były bardzo dobre.

Widząc, że książka ma 228 stron, byłem pewien, że akcja będzie biegła szybko, ale Biedrzycki znalazł czas, aby zwolnić, dać czytelnikowi oswoić się z tym, co się dzieje. Oczywiście autor ograniczył do minimum przedstawienie szerszego kontekstu wielu postaci czy zdarzeń, jednak w taki sposób, który nie powodował problemów z odbiorem fabuły.

Nie w pełni wykorzystany potencjał

Bartek Biedrzycki w Po sezonie pokazał, że potrafi wymyślić bardzo dobrą, całkiem świeżą historię. Niestety, nie została ona obudowana tak, jak mogłaby. W wielu miejscach aż prosi się o kilka stron więcej wyjaśnienia.

Postacie są ciekawe, intrygują, ale nie dostają dodatkowego czasu na opowiedzenie swojej historii. Doskwiera to tym bardziej, że autor pokazał w bohaterach coś, co niewątpliwie ciekawi czytelnika, ale nie poszedł dalej, zostawił dużo miejsca na własną interpretację. Dla niektórych może być to atut, choć moim zdaniem niedopowiedzeń jest zbyt wiele. Najprostszy przykład to postać konstabla Juareza. W powieści różne postaci często przywołują jego poprzednią, bardzo burzliwą wizytę w miasteczku, ale nie dowiadujemy się o tym niczego więcej. Z drugiej strony, autor poświęca całkiem dużo (za dużo?) czasu na opis erotycznych uniesień bohaterów, które nie wypadają zbyt wiarygodnie.

Podsumowanie

Po sezonie to książka na pewno warta przeczytania. Fabuła jest niewątpliwie największym atutem tej powieści. Widać, że autor naprawdę miał na nią pomysł. Każdy, kto nie jest fanem zbytniego rozwlekania opowieści i jednocześnie nie przeszkadza mu, że wiele spraw musi sam sobie dopowiedzieć, na pewno będzie zachwycony. Dodatkowym atutem, na który chcę zwrócić uwagę są… obrazki. Tak, książka posiada ilustracje, i to bardzo dobre. Nie jest ich dużo, ale przy każdej zatrzymałem się z zaciekawieniem.

Góry skrywają mroczne tajemnice. „Po sezonie” – recenzja książki

 

Tytuł: Po sezonie

Autor: Bartek Biedrzycki

Liczba stron: 228

Wydawnictwo: Wydawnictwo IX

 

Za egzemplarz recenzencki dziękujemy Wydawnictwu IX.

Góry skrywają mroczne tajemnice. „Po sezonie” – recenzja książki

podsumowanie

Ocena
7

Komentarz

„Po sezonie” to naprawdę niezły thriller science fiction. Jeśli szukasz książki z ciekawą fabułą, której przeczytanie nie zajmie ci wielu wieczorów, to niewątpliwie polecam najnowsze dziecko Bartka Biedrzyckiego.
Artur Karpeta
Artur Karpeta
Ma zdecydowanie dużo więcej książek niż powinien. Literatura, film czy serial - wszystko, co związane z kryminałem, pochłania w ogromnych ilościach. Wielki fan Harry’ego Pottera i Star Wars. Ceni też Stephena Kinga i Sherlocka Holmesa. Piłka nożna to jego drugie życie, dlatego wszelkie piłkarskie biografie nie są mu obce. Na jego półce, obok książek, stoi kolekcja figurek Funko Pop.

Inne artykuły tego redaktora

Popularne w tym tygodniu

„Po sezonie” to naprawdę niezły thriller science fiction. Jeśli szukasz książki z ciekawą fabułą, której przeczytanie nie zajmie ci wielu wieczorów, to niewątpliwie polecam najnowsze dziecko Bartka Biedrzyckiego.Góry skrywają mroczne tajemnice. „Po sezonie” – recenzja książki