Dziś musisz tylko być sobą. „Drogi Evanie Hansenie” – recenzja książki

-

Obsypany nagrodami broadwayowski hit laureatów Oscara – Justina Paula i Benja Paska – doczekał się wydania w formie powieści. Historia Evana Hansena jest z pozoru nieskomplikowaną opowieścią ze smutnym akcentem w tle. Kiedy jednak poznacie bohaterów tej książki, przekonacie się, że są jak większość z nas i mierzą się z podobnymi problemami. Niektórzy z tej walki wychodzą silniejsi, inni przegrywają.
Z pozdrowieniami

Evan Hansen to introwertyczny nastolatek, któremu terapeuta poradził pisanie listów do samego siebie. Taka korespondencja miała chłopaka otworzyć na innych i pomóc zrozumieć własne emocje, zmotywować do wyjścia ze strefy komfortu. Z początku błaha sprawa, ot codzienne kreślenie kilku linijek, w pewnym momencie wymyka się spod kontroli. Jeden z wyjątkowo emocjonalnych listów wpada w ręce szkolnego outsidera – Connora Murphy’ego. Całą sytuację można byłoby odkręcić, gdyby nie fakt, że tego samego dnia chłopak popełnia samobójstwo, a jedyną rzeczą znalezioną przy nim jest list zatytułowany „Drogi Evanie Hansenie”. Zwykła kartka papieru wywołuje niemożliwą do powstrzymania lawinę wydarzeń. Evan, mylnie wzięty przez rodziców tragicznie zmarłego Connora za jego najbliższego i jedynego przyjaciela, pod wpływem chwili decyduje się na wzięcie udziału w tym szaleństwie. Brnie więc w kolejne kłamstwa, przedstawiając rodzinie Murphych ich syna w zupełnie innym, dotąd nieznanym świetle. Życie Evana znacznie się zmienia, udając przyjaciela Connora, chłopak posuwa się nawet do fabrykowania wiadomości, które mieli między sobą wymieniać. Początkowo bohater jest do tego poniekąd zmuszony – znajduje się w sytuacji bez wyjścia, a za każdym razem, kiedy jest o krok od przyznania się, coś krzyżuje jego plany, sprawiając, że coraz bardziej pogrąża się w wywołanym przez swoje kłamstwa chaosie. Z czasem samobójstwo ponurego nastolatka staje się dla Evana i jego znajomych bodźcem, przez który decydują się działać. Organizują akcję, która ma sprawić, że pamięć o ich zmarłym koledze przetrwa, a osobom w podobnej sytuacji pomoże wyjść na prostą. Cegiełką, którą można dołożyć do tej chwiejnej konstrukcji, jest uczucie, które rodzi się pomiędzy głównym bohaterem a siostrą Connora – Zoe. Uwięziony w zbudowanym przez siebie labiryncie kłamstw Evan zyskuje poniekąd nowe, lepsze życie – zaczyna być zauważany, mimo to prawda wisi nad nim niczym topór, a moment, w którym wszystko się wyda pozostaje kwestią czasu.

Głos zza światów

Historię poznajemy głównie z perspektywy tytułowego bohatera, dzięki czemu zyskujemy wgląd w zawiłości jego umysłu. Sam protagonista od początku daje się poznać jako introwertyk ze sporą dawką dystansu do samego siebie. Świat widziany oczami Evana Hansena jest miejscem prostym i złożonym jednocześnie. Z jednej strony chłopak boryka się z problemami w relacjach z innymi ludźmi – w szkole jest wręcz niewidzialny, na początku nie jest jasne, czy taki stan rzeczy mu przeszkadza. Sposób, w jaki Evan widzi i opisuje pewne sytuacje ma w sobie pewną dozę bezpretensjonalności. Nastolatek opowiada o odejściu ojca i niezbyt dobrych relacjach z matką w prosty, wręcz  wyzuty z emocji sposób, który paradoksalnie bardzo mocno oddziałuje na czytelnika. Słodko-gorzki styl opisywania rzeczywistości to jeden z największych atutów tej powieści.

Drugim narratorem jest zmarły Connor, co uważam za rewelacyjny zabieg. Perspektywa nastolatka, który zza światów obserwuje wydarzenia po własnej śmierci, stanowi przeciwwagę dla chaosu wywołanego przez Evana. Początkowo Connor obserwując poczynania „najbliższego przyjaciela” mocno ironizuje, wręcz drwi z całej sytuacji oraz zachowania swojej rodziny. Z czasem podejście chłopaka się zmienia, a na jaw wychodzą szczegóły z jego życia, dzięki którym lepiej go poznajemy, staje się bardziej ludzki, a przez to jego śmierć nabiera większego tragizmu.

Niewidzialni

Po przeczytaniu informacji o książce, nie byłam do niej nastawiona wyjątkowo entuzjastycznie. Jest coś takiego w powieściach dla młodzieży, co z reguły mnie od nich odstrasza. Jednak kiedy zagłębiłam się nieco bardziej w temat i dowiedziałam, że Drogi Evanie Hansenie to dzieło na podstawie wielokrotnie nagradzanego i uwielbianego przez publiczność broadwayowskiego musicalu, moje zainteresowało mocno wzrosło. Pomysłodawcami historii i twórcami muzyki są Justin Paul i Benj Pasek, wyjątkowy duet. Ci niesamowici twórcy mają na swoim koncie, między innymi Oscara za utworów City of Stars (La La Land, 2016), są również kompozytorami wspaniałych piosenek z filmu Król rozrywki (2017). Z góry więc założyłam, że utwory napisane do musicalu, na podstawie którego powstała książka Drogi Evanie Hansenie, po prostu muszą być niezwykłe. I tak też jest, co sprawiło, że moje zainteresowanie tą historią znacznie wzrosło.

Ścieżka dźwiękowa stanowi wspaniały soundtrack w trakcie czytania, teksty i muzyka uzupełniają tę opowieść o wyśpiewane emocje bohaterów.

Sama historia od początku była mocno angażująca. W pierwszych fazach czułam duży dyskomfort i zniesmaczenie zachowaniem Evana. Miałam ochotę sięgnąć do niego przez papierowe strony, potrząsnąć i krzyknąć: „przyznaj się wreszcie!” Z czasem jednak odkryłam, że tak naprawdę głównym bohaterem jest Connor. To o nim dowiadujemy się coraz więcej, jego spuścizna i pamięć o nim stanowią najistotniejszy element całej historii. Za życia chłopak miał problemy, z czasem pomijany przez rodzinę, przestał być też dostrzegany przez rówieśników. Skrywał jednak tajemnice, nie był wyłącznie dziwnym dzieciakiem z nałogami, o którego nikt się nie upominał. Ze względu na podobieństwa pomiędzy nim a Evanem oraz z pewnością ogromną liczbą młodych ludzi zmagających się z podobnymi społecznymi problemami, przekaz tej historii jest silny i bardzo wymowny – nikt nie powinien być niewidzialny.

Lekko o śmierci

Wśród młodzieży samobójstwo, choroby psychiczne i wszelkiego rodzaju zaburzenia to niezwykle poczytne tematy. Z doświadczenia wiem, że rzadko kiedy w bestsellerach dla młodzieży te motywy są opisywane porządnie i sprawiedliwie. Zazwyczaj stanowią element sensacyjny, a w konsekwencji są przedstawiane powierzchownie i po macoszemu. Drogi Evan Hansen pokazuje jednak, że można o ważnych i trudnych sprawach pisać poważnie, ale nie bez lekkości. Stylem ta książka przypomniała mi ciepłe dzieła takich autorów jak Rainbow Rowell, czy Matthew Quick. Autorzy powieściowej wersji musicalu postarali się, aby problem samobójstwa i szeroko pojętego introwertyzmu nie został zaprezentowany wyłącznie jako wabik na czytelników. W Drogim Evanie Hansenie poznajemy dwóch niezwykle ważnych bohaterów, jeden z nich przegrał walkę z samym sobą, drugi walczy o to, aby utrzymać się na powierzchni.

Jedynym elementem, który dosyć mocno zazgrzytał mi podczas czytania, był brak wyraźnych konsekwencji dla Evana za to, jak postępował przez większość tej historii. Fabularnie cała opowieść była zbudowana bardzo dobrze – od początku razem z głównym bohaterem wpadamy w wir kłamstw i sytuacji bez wyjścia. Mimo to podświadomie czekałam na bardziej efektowny finał, mocniejsze rozwiązanie. Zakończenie, jak w wielu innych treściach dla młodzieży, stanowi przypomnienie dla nastolatków, że mogą postępować niewłaściwie pod warunkiem, że przyświeca im jakaś wymyślona, szlachetna idea. Zupełnie się z tym nie zgadzam, dlatego punkt kulminacyjny tej opowieści zbudowałabym zupełnie inaczej, bardziej pouczająco, głównie przez wzgląd na fakt, że książka trafi do milionów młodych ludzi na świecie.

O tych, którzy nie chcą być niewidzialni

Drogi Evanie Hansenie to mimo ciężkiej tematyki, ciepła opowieść o szukaniu swojego miejsca wśród ludzi, którzy nie do końca potrafią zrozumieć to, kim jesteśmy. Historia pokazuje jak silna jest w młodym człowieku potrzeba akceptacji oraz ile jest w stanie dla niej poświęcić. Tytułowy bohater tak bardzo chce przestać być niezauważanym, że wchodzi w rolę kogoś kim nie jest. Myślę, że temat jest bardzo aktualny – dzisiaj już od najmłodszych lat uczymy się bycia wyrazistymi, mamy ciągłą potrzebę bycia kimś, chcemy się wyróżniać, a nawet jeśli nie, to wszystko wokół i tak nas do tego zmusza. Ta książka pokazuje ile młoda osoba jest w stanie poświęcić, żeby wyjść z cienia i przestać być niewidzialnym. Tak jak wcześniej wspomniałam, szkoda tylko, że zabrakło w tej historii wątku realnych konsekwencji, które powinien ponieść Evan. Mimo wszystko czytałam tę powieść z przyjemnością i co najważniejsze – została w mojej pamięci na dłużej, niż kilka minut po przeczytaniu ostatnich stron.

Dziś musisz tylko być sobą. „Drogi Evanie Hansenie” – recenzja książki

 

Tytuł: Drogi Evanie Hansenie

Autor: Val Emmich

Liczba stron: 352

Wydawnictwo: Otwarte

ISBN: 9788375155563

 

Aleksandra Plichta
Aleksandra Plichta
Zagorzała fanka podcastów true crime, zapalona czytelniczka książek o millennialsach i wierna miłośniczka powrotów do seriali sprzed lat. Tonie pod naporem stosu powieści do przeczytania i długiej listy rzeczy do obejrzenia, a to wszystko w rytm soundtracku złożonego z utworów, które królowały w latach 80.

Inne artykuły tego redaktora

1 komentarz

Popularne w tym tygodniu